Alchez Alchez
154
BLOG

Faszyzm, komunizm - dwa bratanki

Alchez Alchez Polityka Obserwuj notkę 0

 W weekendowej GW artykuł Jacka Bocheńskiego analizujący czy grozi nam faszyzm.

Główną tezę artykułu, z którą w pełni się zgadzam, odczytuję w następujący sposób. Demokracja to system debaty. Raz lepszej, raz gorszej, może i często marnej, ale jednak debaty. Każdy ma prawo powiedzieć co go boli i uzasadniać, że właśnie tym powinno się państwo/rząd zająć. W tym ogólnym narzekaniu ginie informacja, że ogólnie nie jest tak źle. Powstaje wrażenie, że wszystko upada. A skoro "wszystko upada" to znaczy, ze upada Polska. Trzeba ją ratować. W takiej sytuacji dość łatwo jakiś populista może przejąć rząd dusz. Co się dalej stanie wiadomo.

Jacek Bocheński pisze w pewnym miejscu: "pozwoliłem sobie użyć terminu faszyzm w znaczeniu uniwersalnym, ... dla określenia wszelkich współczesnych tyranii politycznych". Czyli faszyzm znaczy też komunizm w znanej nam formie. Można się zastanawiać nad trafnością takiej definicji, ale OK. Ważne, że ona jest i dla każdego czytającego jest jasne, że faszyzm w tym artykule to tak samo faszyzm "właściwy" jak i komunizm.

Ale czy na pewno?

Chwilę dalej czytam "nacjonalizm to paliwo napędzające wszystkie faszyzmy". Czy na pewno? Faszyzm-komunizm napędzało jednak coś innego - równość, sprawiedliwość ("dlaczego on ma lepiej niż ja - żołądki mamy takie same" - to chyba jeden z częstszych haseł komunistów).

Niby ma być o wszystkich totalitaryzmach, ale wychodzi jak zwykle w GW. Winni są nacjonaliści, antysemici i motłoch czyli ciemnogród (to już wynika z krótkiego tekstu L. Kołakowskiego pod tekstem J. Bocheńskiego).

 

BROŃMY DEMOKRACJI!!! 

Brońmy demokracji, bo sama się nie obroni.

Brońmy jej przed nacjonalistami, kibolami niby-patriotami obrażającymi Litwinów, bojówkami przerywającymi wykłady, bandytami napadającymi na obcych-czarnych-innych, itd.

Ale brońmy też przed lewicowymi bojówkami "broniącymi nas przed faszyzmem" (jak trzeba będzie to nam też dadzą w zęby, bo za mało lewicowi jesteśmy), pseudo-autorytetami wyśmiewającymi najmniejsze objawy patriotyzmu (i też realizmu politycznego), minionymi bandytami, którzy udają, że w młodości trochę pobłądzili (ale w sumie nie tak bardzo).

 

Gandhi czy Martin Luther King nie potrzebowali bojówek (zarówno tych posługujących się pięściami jak i słowem).

Demokracja nie potrzebuje bojówek.

Alchez
O mnie Alchez

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka