Alex_Disease Alex_Disease
959
BLOG

Kraj ubogich milionerów. Parę słów o reformie emerytalnej.

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 32

Gdyby rząd był w stanie wypracować PKB zajmując się tym czym się ma zajmować, wtedy można by wiele od rządu wymagać w zakresie określania świadczeń zarówno socjalnych jak i emerytalnych. Ba, w takim układzie wszystkie "sprawiedliwe społecznie" postulaty, wszystkie argumenty dające streścić się w sformułowaniu "temu się należy bo coś tam" miałyby pełne uzasadnienie. Wszystko bowiem zależałoby od woli rządu. A jak jest naprawdę?

Samo świadczenie emerytalne nie zależy od rządu. Zależy od tego, czy będzie odpowiednia ilość pieniędzy wypracowanych przez ludzi wytwarzających PKB, by to świadczenie zrealizować. Tutaj działa prawo rynku, które nie pyta nikogo o zdanie, a wszelkie próby oszukania tego prawa kończą się zawsze tragicznie czego obecnie doświadczają Grecy, ale czeka to także pozostałe kraje Unii Europejskiej jeśli nie pomyślą poważnie o likwidacji obecnego systemu emerytalnego. Inaczej dojdzie do tego, że wszelakie składki przestaną mieć sens bo będzie trzeba pracować do śmierci. Wiek emerytalny podnoszą wszystkie kraje Europy zdając sobie sprawę z nieuchronnego.

Ale co tam, trochę populistycznego wrzasku, opowiadanie dyrdymałów, że trzeba sięgnąć do głębokich kieszeni, polityczna pozbawiona sensu hucpa, mająca na celu walkę z rządem kiedy ten akurat robi to co do niego należy, czyli zajmuje się sprawami ważnymi z punktu widzenia pokoleń.

Ludzie muszą więcej zarabiać! Krzyczy Solidarność. Skoro płaca minimalna to taki fajny wymysł i trzeba ją stale podnosić to może podnieśmy ją o 300%. Albo lepiej, niech każdy dorosły Polak dostanie po milionie złotych od rządu. Nie da się tyle rozdać? Cóż, wszystko się da. Skoro rząd rozdaje pieniądze których nie ma, bo przecież stale jest deficyt i dług publiczny rośnie, to go jeszcze powiększmy. Niech każdy dostanie po milionie złotych. Ile ten milion będzie wart po miesiącu to już inna sprawa. Czy jeśli ktoś ma pensję 1000 brutto, a dostanie milion od rządu będzie dalej tracił swój czas pracując za 1000 złotych zamiast wydawać ów milion? Natomiast gdyby każdy dostał po kilka milionów już nikt nie chciałby pracować, dosłownie nikt. Ba, nawet przy tym jednym milionie mielibyśmy po krótkim czasie deficyt towarów, a więc rosnące ceny. Złotówka spadłaby na wartości tak bardzo, że byłaby niewymienialna na obce waluty. Żylibyśmy w kraju ubogich milionerów. Po cholerę ktoś miałby zresztą pracować nawet na wynagrodzenie 300%? Nie lepiej dać mu połowę tej sumy by nic nie robił? No jak to nic, ale towar się musi wytwarzać. No właśnie, a więc musi mieć swoją cenę.

Byliśmy krajem ubogich milionerów kiedy "cudowna" władza PRLu mędrkowała tym torem, czy się stoi czy się leży, masa fikcyjnych etatów, zupełnie bzdurne wyliczenia pensji nie mające nic wspólnego z wypracowanym PKB, a po transformacji ustrojowej kiedy przygalopowała inflacja okazało się ile naprawdę wart jest złoty.

Podnoście płace minimalne, szalejcie na całego, dajcie wszystkim wcześniejsze emerytury, po co pracować do 65? 67 czy 65 co to za różnica? Obniżyć do 50 lat tak żeby sobie człowiek pożył na tej emeryturze. No hej, ma do tego prawo, czy będziemy dla ludzi tak okrutni, niegodziwi i będziemy im odbierać świadczenia? 

To by było okrutne. Gdyby Tusk z Rostowskim łazili w kieracie z resztą ministrów i byli zdolni wypracować kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Rząd wypracował rząd daje! Ale rząd tylko zabiera podatnikom by dać. Ci którzy stają w obronie przyszłych emerytów de facto stają przeciwko następnym pokoleniom, które srogo odczują brak reform. Bo póki co można opowiadać populistyczne farmazony ale przewidzieć skutki w skali makro jest już niezwykle trudno. Do tego potrzeba niebywałej wyobraźni. A zebranie 2 miliony podpisów w sprawie referendum o wydłużeniu wieku emerytalnego to pikuś.

Rzeczywistość jest zresztą bardziej brutalna niż to przedstawia premier Tusk. Bowiem ten system nie dotrwa w tym kształcie do momentu kiedy 67 latkowie będą przechodzili na emerytury. Nie dotrwa bo nie ma takiej możliwości. Zaś próba szukania pieniędzy "tam gdzie są" (czyli w kieszeniach tych co mają więcej), a więc równanie do biedy, nie do bogactwa zawsze kończy się socjalistycznym syfem i ogromną nędzą. No ale o tym żaden związkowiec nie powie bo mówienie tego typu prawd w interesie związków przecież nie leży. To związki opowiadają się za "sprawiedliwością społeczną" niezależnie jaką ma to cenę. A kto zapłaci? Ktoś zapłaci, ktoś zawsze zapłaci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Polityka