Jutro do księgarni trafi książka byłego spin doktora PiSu Michała Kamińskiego. W wywiadzie rzece, współtwórca sukcesu Prawa i Sprawiedliwości z 2005 roku opowiada o prezesie Kaczyńskim i innych politykach swojego dawnego ugrupowania. Tytuł publikacji "Koniec PiSu" może okazać się proroczy, bo prezes postanowił najwyraźniej zagrać va bank i idzie w smoleńską ekstremę, której nie zdzierży większość Polaków i po kolejnej porażce partii era "wielkiego wodza" skończy się bezpowrotnie. Ale mniejsza o to.
Portal wp.pl zaprezentował przedpremierowo fragmenty książkowego wywiadu. Cóż nowego dowiadujemy się o Jarosławie Kaczyńskim? Właściwie niczego, czego sami obserwując zachowanie prezesa nie moglibyśmy się domyślić. Kaczyński jest zakompleksiony, chimeryczny, czuje się niedowartościowany, brak u niego stałości w poglądach, z drugiej zaś strony to człowiek inteligentny, skromny (tu trochę zaskoczenie) o nastawieniu patriotycznym. Jest świadom upływających lat, panicznie boi się konfrontacji w debacie z Tuskiem oraz lubi otaczać się ludźmi miałkimi, którzy uważają go za guru i mistrza.
Trudno mi polemizować z Michałem Kamińskim, on przecież lepiej zna prezesa, ja jedynie o nim czytam, słucham jego wypowiedzi, odtwarzam w pamięci stare wywiady i tyle mogę o nim napisać ile z tego wyciągnąłem. Publikacja Kamińskiego w jakimś sensie utwierdza mnie we wcześniejszych opiniach, jest takim dodatkiem do wywiadu rzeki jakiego udzielił sam Kaczyński Teresie Bochwic, a który dawno temu czytałem. Jest także dodatkiem do całkiem sprawnej analizy Roberta Krasowskiego, który w felietonie "Wirtuoz cudzych emocji" (Polityka) dobrze nakreślił rolę i cele tego w końcu wybitnego polityka.
Kamyczek do ogródka Kamińskiego. Ten "koniec PiSu" brzmi trochę jak życzenie byłego spin doktora największej partii opozycyjnej, zaś krytyczne słowa wobec prezesa wyglądają jak próba dowartościowania się, no bo jaka jest pozycja polityczna Kamińskiego? Członek partii cieszącej się zaufaniem 2% wyborców kiedy ten "zakompleksiony chimeryk" wciąż jest w stanie zagospodarować 30% elektoratu. Czy przez posła do PE wybranego przecież z ramienia PiSu nie przemawia gorycz? Gorycz porażki swojego nowego ugrupowania i marne szanse na lepszy rezultat?
Koniec PiSu może okazać się faktem, nie będzie to jednak oznaczało, że ten koniec stanie się początkiem potęgi PJNu. Schedę po Kaczyńskim może przecjąć inny skrytykowany w książce dawny partyjny kolega Zbigniew Ziobro. I prędzej się na to zanosi, co przyznam szczerze wcale mnie nie cieszy.
Inne tematy w dziale Polityka