Nie chciałem pisać na ten temat, choć wielokrotnie zastanawiałem się czy warto sprawę skomentować. Jednak ponieważ media urządziły sobie ze śmierci małej Madzi przedstawienie, w którym jedną z głównych ról obok Katarzyny W odgrywał pewien kontrowersyjny detektyw, w pewnym momencie poczułem się tak zniesmaczony tym cyrkiem, że przestałem klikać w kolejne newsy dotyczące tej sprawy (aż do czasu ponownego aresztowania "mamusi roku"). I może nigdy bym o niej nie wspomniał, gdyby nie ostatnia szokująca decyzja sądu o uchyleniu aresztu dla Katarzyny W, nie pierwsza taka decyzja warto nadmienić.
Z tym że o ile wówczas zarzut brzmiał "nieumyślne spowodowanie śmierci", teraz pani W. oskarżona jest o zabójstwo 6 miesięcznej Magdy. Co robi sąd? Wypuszcza ją z aresztu. Tak mili państwo, kobieta z zarzutem zabójstwa własnego dziecka znów na wolności. Ktoś może pomyśleć że to jakiś ponury żart, przecież to się w głowie nie mieści, zwłaszcza iż również na Śląsku, w Bielsku, niejaka Beata Ch. oskarżona o zabicie swojego syna Szymona zostaje w areszcie.
Czy zarzut zabójstwa to za mało by Katarzyna W. pozostała za kratkami? A może chcą zmienić kwalifikację czynu? A może ta pani nigdy nie zostanie skazana? Różne myśli kołaczą w głowie, ja jestem jednak zdania że w tym momencie powinien wkroczyć prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Bo ta sprawa mówiąc kolokwialnie cuchnie i to cuchnie od wielu przecież miesięcy. Mimowolnie na usta ciśnie się pytanie: kto stoi za Katarzyną W? Dlaczego jedna kobieta z zarzutem morderstwa pozostanie w areszcie, a druga, która dodatkowo wprowadzała policję w błąd, zostaje wypuszczona na wolność?
Obawiam się, że ta pani będzie niestety bezkarna, bądź ze śmiesznym wyrokiem w zawieszeniu. Stanisław Łyżwiński siedział w areszcie z o wiele łagodniejszym zarzutem, że wspomnę osobę znaną. Bo ilu leszczy przy których znaleziono gram marihuany poszło do paki?
Inne tematy w dziale Rozmaitości
