Alex_Disease Alex_Disease
4899
BLOG

Rozerwana puszka i lewe fotosy. Obraz po debacie smoleńskiej

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 180

Nie oglądałem wczoraj filmów "Śmierć Prezydenta" i "Anatomia Upadku", gdyż z tymi obrazami zaznajomiłem się wcześniej. Pierwszy z nich solidny acz bez specjalnych niespodzianek, raczej typowa pop-produkcja zachodnia, drugi natomiast to polityczne spojrzenie na katastrofę Anity Gargas. Nie będę tych filmów omawiał (o pierwszym z nich zresztą pisałem), każdy zainteresowany jeszcze przed emisją miał wyrobione zdanie, każdy będzie bronił swojego punktu widzenia. No może odniosę się do jednego detalu, otóż stwierdzenia w filmie Gargas, że rozpiętość skrzydeł tupolewa pozwalała na o wiele większe zniszczenia w drzewostanie niż te które nastąpiły. Płytki to argument, bo nie bierze pod uwagę kąta przechylenia maszyny, a im ten kąt większy, tym mniejsze oddziaływanie skrzydeł na bardziej oddalone od kadłuba drzewa. Do tego stwierdzenia nie potrzeba specjalistycznej wiedzy.

Jednak nie mogłem sobie odpuścić debaty jaka miała miejsce po emisji dwóch filmów, w programie Piotra Kraśki (TVP1). Chciałem przede wszystkim skoncentrować się na tej pierwszej w której wystąpili astrofizyk Paweł Artymowicz, oraz nowy nabytek zespołu Antoniego Macierewicza prof. Jacek Jońda z AGH. Prof. Artymowicz spokojnie przedstawiał swoje spostrzeżenia, kontrolował emocje i starał się zachować pełną powagę, słowem wypadł całkiem dobrze, nie dając się wciągnąć w absurdalne rozważania na temat domniemanego wybuchu w tupolewie. Tymczasem już nawet sam prowadzący Piotr Kraśko nie mógł powstrzymać się od śmiechu, gdy prof. Rońda najpierw pochwalił się zdjęciami niewiadomego pochodzenia (sam przy okazji lekko podśmiechując), a później jako dowód na wybuch przedstawił kolejne fotosy tym razem z rozerwaną puszką.

Patrzyłem na ten kabaret i zastanawiałem się nad jednym. Jak Macierewicz & co. chcą przekonać Polaków do swojej wersji, jeśli jedyne co mają do zaoferowania jako dowód to śmieszne eksperymenty na puszkach i zdjęcia kupione od osób trzecich, a może i czwartych, kto ich zresztą widział, kto może  zweryfikować ich autentyczność? To ma być poważny argument za zamachem? PiSowcy, co z wami? Rozczarowaliście mnie, Binienda co prawda też strzelał z galaretek, ale przynajmniej pokusił się o miernej jakości - ale jednak - symulację i zaserwował - błędne bo błędne - ale w końcu obliczenia. To co wczoraj przedstawił u Kraśki Rońda, nawet nie nadaje się do poważnej polemiki, tu trzeba rżeć że śmiechu niczym Kraśko, choć przyznam że jako prowadzący powinien był się pohamować.

No więc drogi czytelniku, żeby przeprowadzić wiarygodny eksperyment na obecność bomby termobarycznej w tupolewie, wystarczy Ci zestaw: jedna puszka po piwie i średniej wielkości petarda. Cena ok 5 zł. Zrób to sam, bez sępienia od podatnika 20 milionów na eksperyment z samolotem jak proponował swego czasu trotylowy Gmyz. Ciekaw jestem czy Macierewicz ma też inne pomysły po cenie dyskontowej. Może uderzenie samolotem zabawką w patyczki wsadzone w plastelinę? No chyba że fani PiSu zrobią zrzutkę na paralotnię.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (180)

Inne tematy w dziale Polityka