Mecenas Rafał Rogalski dołączył do grona smoleńskich zdrajców po tym jak w wywiadzie dla Rzeczpospolitej stwierdził rozbrajająco iż do żadnego zamachu nie doszło i że ci którzy zawinili zginęli w katastrofie. Rogalski powiedział oczywiście prawdę, choć jak pamiętamy swego czasu to on snuł domysły o sztucznej mgle i rozpylonym helu, tyle że wówczas był w nieco innym położeniu.
Wypowiedź Rogalskiego jest ważna, nie dlatego że mecenas się nawrócił i zasili teraz szeregi poddających w wątpliwość pokręcone tezy Macierewicza o dwóch wybuchach, a dlatego że idealnie obnaża polityczny cynizm Prawa i Sprawiedliwości. Słowa Rogalskiego mają wagę po stokroć większą niż słowa stałego przeciwnika smoleńskich herezji z wrogiego dla PiS obozu.
To rzecz jasna nie wszystko, mecenas tak opisuje działania Antoniego Macierewicza "Pościg za Biniendą to był dla mnie ostateczny dowód na to, że Macierewicz ma swoją "prawdę", że jest cynikiem, który gra tą tragedią". Oraz dodaje że przewodniczący komisji parlamentarnej próbował uniemożliwić spotkanie profesora Biniendy z prokuratorami. Oczywistym jest że Binienda nie mógłby w tej rozmowie kłamać, a na kłamstwie opiera się cała narracja PiSowska, za którą nikt z tej śmietanki odpowiedzialności nie poniósł, gdyż Tuskowi jest najwyraźniej wygodnie z takim przeciwnikiem.
Warto przy całym zamieszaniu zauważyć prosty fakt. Każdy kto opuszcza środowisko smoleńskie Macierewicza od razu twierdzi, że teza o zamachu jest absurdalna. PiS ma z tego polityczne korzyści, PO także bowiem odwracana jest uwaga od spraw istotnych dla kraju, reszta nie ma powodu do żadnych gierek więc mówi jak jest. Nie mam wątpliwości że nawet po tej wypowiedzi Rogalskiego fani PiSu będą bronić Macierewicza bo tylko to im zostało. Ponoć pojawił się jakiś nowy trop iracki, czekam aż poseł Macierewicz pojedzie z misją do Iraku szukać uprowadzonego Tupolewa. Paranoja jest goła, że zacytuję pewną panią od piesków na haju.
Inne tematy w dziale Polityka