Na początek małe deja vu "Platforma miała być partią niskich i prostych podatków. Tymczasem od paru lat podatki podwyższamy! Podwyższyliśmy VAT, podwyższyliśmy akcyzę, zamroziliśmy progi PIT, podnieśliśmy też składkę rentową". Za te słowa pochwaliłem nie tak dawno temu Jarosława Gowina, zastrzegając jednak iż przyłożył on rękę by te wszystkie szkodliwe ustawy przeszły. Okazuje się, że Gowin wniosków nie wyciągnął i podpisał się pod projektem zakazu handlu w niedzielę, czyli kolejnym uderzającym w gospodarkę pomysłem. Pamiętam jak poseł Kidawa-Błońska przekonywała, że podniesienie składki rentowej po stronie pracodawcy nie zwiększy bezrobocia. Wówczas ekonomiści pukali się w głowę ale pani poseł wiedziała swoje. Dziś bezrobocie mamy największe od 9 lat, co każdy przytomnie myślący powiąże z działaniami rządu, polegającymi m.in. właśnie na zwiększeniu składki rentowej.
Na szalony pomysł części konserwatystów, rozsądnie zareagował sekretarz klubu PO Paweł Olszewski oświadczając, że: "Popieranie inicjatywy, która spowodowałaby wzrost bezrobocia, i to w czasie kryzysu gospodarczego, jest skrajnie nieodpowiedzialne". Chciałbym przy okazji storpedować nonsensowną argumentację klerykałów (bo tutaj chyba bardziej pasuje niż określenie 'konserwatysta') podpisujących się pod projektem, że ludzie to co mieli kupić w niedzielę, kupią w inne dni. Po raz kolejny widać jak na dłoni, iż nasi posłowie nie żyją w Polsce jaką mamy, tylko w Polsce jaką sobie wyobrazili. Wielu Polaków robi zakupy dla przyjemności, niekoniecznie wynikające z aktualnej potrzeby. Wzrasta konsumpcja, wzrasta popyt, co zawsze jest dla gospodarki korzystne. Nie ma żadnych wiarygodnych analiz które udowodnią, że zakaz handlu w niedzielę nie wpłynie na sprzedaż detaliczną, w tym wypadku obniżając ją. Spadek konsumpcji to nie tylko strata dla handlowców ale i dla i tak dziurawego przecież budżetu państwa z tytułu podatku VAT. Nas na to po prostu nie stać.
Ale oto poseł Kłopotek z PSL ma dla mnie złotą radę. "W niedzielę ludzie mają odpoczywać, a nie ganiać po sklepach" - stwierdza kategorycznie, a ja się pytam kiedy wybrańcy narodu ustawią mi resztę tygodnia? Oni najwyraźniej wiedzą lepiej co powinienem robić w niedzielę, a czego nie robić. Im się od tego nieróbstwa i wygody kompletnie w dupach poprzewracało. Na tle tej całej zmanierowanej śmietanki, najrozsądniejszym konserwatystą w Sejmie okazuje się poseł John Godson, czarnoskóry przybysz z Afryki, widać lepiej znający wolnorynkowe zasady niż biały Europejczyk ("Nie chcesz pracować w niedzielę? Zmień pracę"). Więcej takich Godsonów w Sejmie, a Polska byłaby całkiem przyjaznym przedsiębiorcom, a i normalnym (bez pseudopostępowych nowinek) krajem. Może zatem ściągnijmy jeszcze 400 Godsonów z Afryki skoro naszych rodzimych posłów rządzenie przerasta, a rzeczywistość znają jedynie ze swoich megalomańskich fantazji i uzurpują sobie prawo do decydowania o prywatnych wyborach milionów Polaków.
Inne tematy w dziale Polityka