Właściwie pisanie o spędzie organizowanym przez Jerzego Owsiaka jako o evencie rock and rollowym (a tak reklamuje go sam twórca) jest grubą przesadą. W Owsiaku z rock and rollowca pozostało tyle co w Donaldzie Tusku przyzwoitego człowieka, nie mniej jednak młodzi ludzie jadący tam by bawić się przy muzyce, mogą odbierać to nieco inaczej. Mogą też pominąć spektakle polityczne organizowane na tym festiwalu, bo nie każdy ma ochotę w środku lata rozmyślać o złodziejach którzy okradają nas w drakońskich podatkach przez okrągły rok. O tym zresztą i tak od żadnego wentylka zapraszanego na ten spęd nie usłyszą.
Zaproszony Kuba Wojewódzki samozwańczy i autentyczny kabotyn, do tego pajac i zaprogramowany buntownik, wyrażając rozczarowanie rządami Platformy Obywatelskiej, wymienił posłów Gowina, Godsona i Żalka. Czyli wiadomo o co chodzi, związki partnerskie, in vitro, klerykalizm trzech sprawiedliwych z PO, sprawy zupełnie trzeciorzędne nie mające wpływu na spadające sondaże rządzących. Przestraszony PiSem Wojewódzki, wpisuje się dokładnie w schemat usłużnych systemowi pajaców i nie stwierdzam tego bo akurat modne jest krytykowanie "Króla TVN". Jeśli na rzekomo rock and rollowy event zapraszani są tego rodzaju pozerzy, to nie ma już miejsca na rock and roll.
Ale tegoroczny Przystanek Woodstock zostanie zapamiętany z innego powodu. Inny wentylek władzy, niejaki Grzegorz Miecugow z TVN został uderzony w twarz przez - nazwijmy go - przeciwnika systemu. Nie popieram oczywiście takich zachowań, ale Miecugow sam jest sobie winien. Bo to jak wleźć z czerwonymi gaciami między byki i narzekać że się ma poturbowany tyłek. Pan Miecugow pojechał na Woodstock, który może i jest festiwalem wentylka władzy, ale przyjeżdżają tam jednak różni ludzie. W dzisiejszych czasach rock and roll ma kształt zaciśniętej pięści nie otwartej dłoni. Kto tego nie rozumie, ten niech spojrzy na nastroje wśród młodych, nie tylko przecież Europejczyków. Żarty się skończyły, nie ma kwiatów i beztroskiej balangi na kobiercach władzy.
Oczywiście zaprogramowanych buntowników jest więcej i o ile Owsiak czy inny wentyl nad nimi jakoś panuje, o tyle można urządzać quasi rock and rollowe spektakle. Aż w końcu któregoś dnia dojdzie tam do tragedii jak w Altamont na koncercie The Rolling Stones, może wówczas jeden z drugim pomyśli czy faktycznie dobrym pomysłem jest wycieranie sobie gęby rock and rollem, buntem, wolnością itd. To jest smutne, ale taką mamy rzeczywistość. Może wyolbrzymiam, jakiś koleś chciał zabłysnąć i mieć swoje 5 minut na youtube. Natomiast jeśli spojrzeć na zakłócanie różnych spotkań ostatnimi czasy przez niechętne władzy grupy, mam wrażenie że to nie przypadek. Po prostu coraz więcej młodych ma dość lewactwa, socjalizmu, Tuska i jego ferajny oraz usłużnych władzy idiotów.
Jedno jest pewne. Panie Owsiak, nie mów pan o rock and rollu bo go pan nie znasz. Już nie. Baw się pan w serduszka i graj autorytet moralny. Pan nie poznałby rock and rolla nawet gdyby ten podszedł i ukąsił pana w dupę.
Inne tematy w dziale Polityka