Alex_Disease Alex_Disease
3623
BLOG

Faszyzm objawił się w Gdyni: Poucza mainstream.

Alex_Disease Alex_Disease Polityka Obserwuj notkę 84

Bijatyka na plaży w Gdyni nie może być rzetelnie opisana, gdyż przekaz co do tego zdarzenia zmienia się z dnia na dzień. W dniu zajścia winni byli polscy kibole, dzień później meksykańscy marynarze, teraz znów czytam że bójkę wszczęli Polacy. Nie czas i miejsce na szukanie winnych, bowiem nie chodzi tu ani o usprawiedliwianie Meksykanów, ani też o obronę kiboli. Chodzi jedynie o tzw przekaz medialny.  Z tego co pokazała kamera monitoringu niewiele wynika, natomiast jak miał wyglądać "komunikat dnia", można się było domyślić znając realia panujące w kraju nad Wisłą.

Prawda o polskich kibolach jest brutalna, a i ich zachowania nie sposób bronić, mając pod ręką liczne i dobrze udokumentowane incydenty. Przy czym za agresorami rzadko stoją hasła polityczne. Kibole to nie prawica, lewica, tylko ludzie których roznosi energia i czują przemożną chęć dokopania komuś pod byle pretekstem. Swoją agresję często przenoszą na policję, bo to całe "CHWDP" nie wzięło się znikąd i co też tłumaczy niemrawą interwencję stróżów prawa w Gdyni. Kibol to jest kibol, uważa iż stoi ponad prawem zawsze i wszędzie (za Tuska, Kaczyńskiego, Millera). Ale są wśród kibiców ludzie zupełnie nieagresywni, jednak dający wyraz swoim przekonaniom politycznym. I to oni są groźni dla władzy, bo oni są świadomi sytuacji w Polsce.

A każdy świadomy wyborca, to oczywiste zagrożenie dla Tuska i jego ferajny. Każdy świadomy, publicznie wyrażający swoją opinię na stadionie (np za pomocą transparentu) kibic, pokazuje nie żadne faszystowskie oblicze, tylko niechęć wobec rządu. Abstrahując czy akurat taką formę traktuję jako słuszną, widzę w tym jasny przekaz. Media też to widzą, więc stygmatyzują i szukają analogii. Idealnym powiązaniem staje się utożsamienie tzw hooligans, z kibicami antyrządowymi, co za tym idzie pro-pisowskimi, gdyż narracja o faszyzmie w dokładnie tak przedstawionej wersji znajduje ujście. Na zasadzie prostych skojarzeń, trwa wojna polityczna, w której zupełnie przypadkowo znaleźli się ludzie, nie interesujący się polityka, a wyłącznie zadymami.

Skąd ta pewność? Kibole są, byli i będą, niezależnie kto rządzi. Za PiSu były kibolskie zadymy, za PO też o takich słyszymy i to się nie zmieni. Czy kiboli nieustannie walczących z policją można podpiąć pod jakiekolwiek poglądy? W 2006 czyli za Kaczyńskiego  widziałem jak w Krakowie starła się parada gejów i właśnie kibole (mainstreamowe media przerobiły ich na Młodzież Wszechpolską, takie wówczas było zapotrzebowanie polityczne). Kibole zostali skuci w kajdanki i odprowadzeni do radiowozów w liczbie kilkunastu. Tak, w kajdany skuło ich państwo PiS. Oczywiście wtedy "przekaz dnia" był z goła inny.

Natomiast oczywiście, mamy do czynienia ze środowiskami narodowymi, gdzie część tych ludzi też określa się mianem kibiców (choć to nie jest tożsame) i oni w jakiś sposób ciągną za sobą resztę. Ale na plaży w Gdyni, nie trwała walka przeciw władzy. Kibole z Chorzowa, lali się z meksykańskimi macho, a medialny wynik tej bitwy był niestety z góry do przewidzenia. Przyjezdni, sympatyczni Latynosi zostali poszkodowani przez polskich bandytów, w dodatku stadionowych, antytuskowych, więc faszystów o prawicowych poglądach. I to mnie smuci, nie fakt że ktoś piętnuje "biednych" kiboli. Bo to jest wpisane w ryzyko tego "zawodu". Smuci mnie że dziennikarze holujący bandę nieudaczników do samego ich końca, mają używanie na banalnej w końcu bijatyce podpitych młodych ludzi różnych narodowości.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (84)

Inne tematy w dziale Polityka