PiS wygrywając wybory uzupełniające do Senatu na Podkarpaciu kontynuuje zwycięską passę na polu lokalnym i udowadnia iż jest wystarczająco sprawną organizacyjnie formacją by przejąć za dwa lata w Polsce władzę. Gdyby rozważać wszystko w kategoriach czysto politycznych, rządy PiSu wydają się bardzo prawdopodobne, nawet jeśli partia Kaczyńskiego będzie potrzebowała koalicjanta. Pozostaje pytanie:Co PiS z tą władzą zrobi? Czy prezes zaplącze się w intrygi rozgrywając przeciwników politycznych, a gospodarkę zostawi liberałom pokroju Zyty Gilowskiej, czy będzie starał się wprowadzać w życie te wszystkie socjalistyczne głupoty które teraz opowiada.
Nie siedzę w głowie prezesa, ale moim zdaniem nie pójdzie ani jedną, ani drugą drogą. Po pierwsze, żeby teraz postawić na liberalne reformy, potrzeba naprawdę wielkich jaj i zdecydowanego ignorowania tzw grup roszczeniowych (ze związkami zawodowymi na czele). Tego Kaczyński-populista z pewnością nie uczyni i nie ma się co temu dziwić. Nawet koślawa demokracja w wydaniu III RP to jednak demokracja, premiująca programowo głupotę, populizm i demagogię. I to byłby koniec Jarosława-dobrego premiera, zwłaszcza że na efekty takiego rządzenia, które ewentualnie dałoby Kaczyńskiemu kredyt zaufania, trzeba by czekać lata (przy obecnym stanie finansów).
Wariant socjalistyczny też odpada, z czego prezes doskonale zdaje sobie sprawę. Nie będzie dodatkowych podatków dla "najbogatszych" bo ci "najbogatsi" dają przecież zatrudnienie i bez nich nie ma żadnego innego państwa niż komunistyczne z państwową własnością środków produkcji. Kaczyński może i mówi jak Lenin ale nim nie jest, tym bardziej że na rozdawnictwo i tak nie ma pieniędzy, a duszenie przedsiębiorczości wysokimi podatkami wcale nie pomoże zapełnić budżetowej kasy co wie nawet średniej klasy ekonomista po technikum ekonomicznym. A jeśli ktoś jest z ekonomią na bakier niech spojrzy na wyczyny obecnego ministra finansów i jak to się przekłada na wskaźniki gospodarcze.
Zatem co PiS zrobi z władzą jest pytaniem zasadniczym i odpowiedź może być jedna: żadnych radykalnych kroków, ani w stronę liberalizmu, ani w stronę socjalizmu nie będzie. Czasami potrzeba kosmetycznej zmiany, by wszystko zostało po staremu, by ten system trwał, a z Kaczyńskim on trwał będzie, w niemal niezmienionej wersji. Jedyną pozytywną stroną ewentualnych rządów PiSu upatrywałbym w tym, że Kaczyński pośle paru autentycznych aferałów do więzienia, co może odstraszy resztę cwaniaków chcących nieuczciwie zarobić na krwawicy podatnika (przetargi, zlecenia państwowe). Ale i tu nie byłbym co do tego przekonany, bo bez sprywatyzowania reszty państwowego, korupcja całkiem nie zniknie, a prezes prywatyzować nie chce.
Inne tematy w dziale Polityka