Chyba powinienem zacząć od tego, że nie czytałem owej popularnej ostatnio książki, dlatego siłą rzeczy nie mogę jej zrecenzować (dostanę Resortowe po nowym roku, może wtedy odniosę się do samej publikacji), ale wiem o czym ta książka jest i wiem też jaka debata się po jej ukazaniu wywiązała. Nad tą debatą właśnie chciałbym się pochylić.
Mamy tu zasadniczo dwa punkty odniesienia. Jeden punkt dotyczy poglądów jakie prezentują "resortowe dzieci", drugi zaś tego, że ich rodzice byli beneficjentami PRL. Warto zacząć od tej drugiej kwestii, czyli powiązań rodzinnych. Wiadomo iż rodziny się nie wybiera, ważnym jest natomiast czy rodzinne koneksje miały wpływ na przebieg kariery jednego czy drugiego "resortowego" i czy poglądy jakie prezentują "resortowi" odbiegają znacznie od poglądów ich rodziców.
Dlaczego o tym piszę, otóż byli esbecy i PZPRowcy kręcą się koło każdej większej partii w Polsce starając się gdzieś zaczepić. O ile z politycznego punktu widzenia wszystko jest jasne (koryto), o tyle z moralnego już nie bardzo. Bo jak tu wytłumaczyć wyborcy, że były współpracownik SB należy do formacji mieniącej się prawicową? Wiem że miało być o mediach, ale staram się znaleźć jakiś punkt ciężkości, bowiem dzielenie na wrogie obozy przebiega chyba nie po tej linii co powinno.
No więc właśnie, wróćmy do punktu pierwszego czyli poglądów. To jest właściwa linia podziału i esencja tego jak zostały ustawione media. Resortowych jakich wskazali Kania, Targalski i Marosz tak naprawdę łączą poglądy, stąd na okładce znalazł się Jacek Żakowski, choć jego "przewinienia" są raczej wątpliwe i nie da się go zbytnio podpiąć pod schemat. Dla mnie Żakowski jest jeszcze gorszy niż klasycznie "resortowy" Lis, bo skręca znacznie na lewo, to jest człowiek który zawsze będzie promował antyrynkowe idee. Choć wszystkich ich rzecz jasna łączy głównie kulturowy marksizm.
Oczywiście wskazywanie fałszywych autorytetów to też jeden z elementów pokazujących do jakich opcji resortowym bliżej. Zmarły niedawno Nelson Mandela, ideowy komunista, to dla Tomasza Lisa "Nelson Wielki", a dla Adama Michnika "heros XX wieku". Nic więc dziwnego, że ludzi nie chcących już czytać wypocin z Gazety Wyborczej przyciągają publikacje typu Resortowe Dzieci. Tam mogą poczytać o Michniku zamiast czytać Michnika.
Im bardziej system się sypie tym donośnej wyją ci, którzy uważają, iż mają monopol na prawdę. A to dopiero początek zabawy, bo za parę miesięcy eurowybory i wszystko wskazuje na to, że uniosceptyczne partie będą miały solidne poparcie w wielu krajach. Z tego względu UE opłaci specjalnych trolli mających "monitorować" internet. A resortowi będą "trollować" internet i pozostałe media całkiem gratis.
Inne tematy w dziale Polityka