Po niemrawym pierwszym roku prezydentury, aktywność naszej głowy państwa od kilku tygodni znajduje się w silnym trendzie wzrostowym. Mógłby cieszyć już sam ten jeden fakt, ale cieszy coś więcej niż sama aktywność. Gdy renomowane zagraniczne gazety dostrzegają przemianę Lecha Kaczyńskiego z konserwatysty i eurosceptyka w umiarkowanego euroentuzjastę i odpowiedzialnego przywódcę państwa, a krajowe media kilka razy w tygodniu zdają relację ze szczytów, konferencji i wszelkich innych spotkań z włodarzami innych krajów, trudno nie zauważyć że coś się zmieniło.
Po niemrawym roku bycia Pierwszą Damą, na przekór złośliwcom wyśmiewającym się z urody i wieku, Maria Kaczyńska zdecydowanie forsuje sobie drogę do zostania Kimś. Jak wielki ma wpływ na męża - widziała cała Polska, gdy maszerowała dumnie po płycie lotniska z reklamówką, lub gdy wielokrotnie (i dość niefortunnie) w błyskach fleszy troszczyła się o jego wygląd. Osobiście nie mogłem wyrzucić z głowy bezczelnych insynuacji, że nasz prezydent to łagodny przypadek pantoflarza.
I coś na rzeczy chyba jest, skoro wielu przypisuje ewolucję poglądów prezydenta i wzrost jego aktywności na arenie międzynarodowej nie jego doradcom, a właśnie żonie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dziś to Maria Kaczyńska (a nie jej mąż) stara się wykazywać pragmatyzmem, by łagodzić napięcie wokół sporów. Warto przypomnieć jej deklarację w obliczu protestów ekologów w dolinie Rospudy, a dziś - podpisanie listu w sprawie pozostawienia kompromisowych zapisów w konstytucji odnośnie aborcji.
Głównym powodem braku sprawnego prowadzenia polityki zagranicznej przez polski rząd jest minister Fotyga. W przeciągu ostatniego tygodnia nabrałem jednak przeświadczenia, że jej funkcję przejął zespół w składzie: Marek Jurek (delegat na Niemcy), Ludwik Dorn (Francja i zobaczymy co jeszcze), Lech Kaczyński (kontakty międzynarodowe na najwyższym szczeblu + rozpoczynanie rządowych inicjatyw), Jarosław Kaczyński (polityka energetyczna) oraz Paweł Zalewski (prezentacja polityki zagranicznej w parlamencie). Kolektyw całkiem niezły jak na polskie potrzeby - oby okazał się wydolny na dłuższą metę.
Maria Kaczyńska nie miesza się w międzynarodowe kwestie. Stara się za to ostatnio (z powodzeniem) uczynić zadość brakowi pragmatycznego głosu prezydenta w przy doraźnych wewnętrznych problemach. Życzę jej powodzenia. A prześmiewcom dedykuję powiedzenie mojej babci: nie sądź ludzi po wyglądzie.
Przy okazji: warto zaznaczyć że Maria Kaczyńska jest z wykształcenia ekonomistką, co teoretycznie czyni z niej lepszego kandydata na prezesa NBP, niż obecny prezes. Niniejszym zaznaczam z przekąsem, że nie wszystkie ważne stanowiska państwowe Kaczyńscy obsadzili samodzielnie :)
Inne tematy w dziale Polityka