Ostatnio dużo (a wręcz za dużo) czasu poświęcałem sprawom samej blogosfery. Co, ku mojemu pewnemu zaskoczeniu skończyło się tym, iż przez wielu prawicowych blogerów zostałem uznany za lewaka (?).
Nie zamierzam się tłumaczyć, bo też i nie ma dlaczego. Chciałem jednak wyjaśnić niektórym z Państwa, że to nie ja mam tu problem. Skrytykowałem pomysł bojkotu mediów, no i co? Czy powiedziałem, iż sytuacja na naszym rynku medialnym jest super? Nie. Od początku istnienia tego bloga krytykuję dziennikarzy, wytykam ich błędy, głupotę i złe intencje.
Uważam jednak, iż akcje takie jak bojkot nie mają większego sensu - nie z powodów aksjologicznych, a po prostu dlatego, iż nie da się ich przeprowadzić.
Że to się nie uda, udowodnili sami bojkot-blogerzy, którzy w większości nawet nie próbowali przekonywać do swojego projektu, a tylko się obrazili lub mnie zwyzywali. Doprawdy - świetny wstęp do masowej akcji.
I tu dochodzimy do sedna - pojawiający się ostatnio hermetyzm środowiska części prawicowych blogerów jest zatrważający. Przez hermetyzm nie uważam zamknięcia się na inne poglądy - bo brak relatywizmu jest akurat cenny w naszych czasach. Hermetyzmem nazywam coś dużo gorszego - zamknięcie na ludzi.
Nawet jeśli mamy inny pogląd i bardzo wierzymy w jego słuszność, nie znaczy to, iż mamy traktować jak wroga każdego, kto myśli trochę inaczej (albo na dany temat nie myśli w ogóle). Bo jak chcemy w takim razie przekonać go do naszej idei?
Niestety, walka o ideały wymaga pewnej dozy konformizmu. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Jeśli bojkot-blogerzy będą wędrować przez Sieć obrażając każdego po drodze - to ilu zwolenników zdobędą? I czy pomogą, czy zaszkodzą sprawie?
Powtarzam to stale, ale powtórzę jeszcze raz - musimy być uważni i profesjonalni. Musimy rozumieć ludzi, a nie głosić im kazania. Musimy wiedzieć, iż nie każdego polityka interesuje tak jak nas. Za to głos każdego w demokracji liczy się tak samo. I jeśli chcemy zmienić Polskę, to musimy czasem Polakom mówić to, co chcą usłyszeć, a nie to, co my chcemy powiedzieć.
Ja jestem młodym człowiekiem, wychowanym w konkretnych czasach. I bynajmniej nie czuję się lewakiem. Jestem prawicowcem: konserwatystą i libertarianinem, uznającym skuteczność za największą wartość w polityce. To moja droga.
Inne tematy w dziale Polityka