Na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, korzystając ze stypendium UNDP, kolejny raz wizytowałem Uniwersytet Michigan w Ann Arbor. Moim opiekunem naukowym był tam profesor Józef Datsko, wybitny specjalista z metaloznawstwa. Zbudował on teorię projektowania stopów metali. Znałem Profesora od kilku lat i jego prace z zastosowań mikrokomputerów w praktyce inżynierskiej, skorzystałem z możliwości odbycia u niego stażu.
Wiedzę i doświadczenie miał ogromne, chętnie z nim rozmawiałem w jego maleńkim, zastawionym różnym sprzętem gabinecie.
Ja opowiadałem o ciekawych problemach inżynierskich z jakimi zmagaliśmy się wtedy w Polsce. Jeden z profesorów chwalił mi Polskę za rzetelne i terminowe spłacanie kredytów wziętych na import z USA, niektórzy mylili Polskę z Rosją. Na prośbę profesora Datsko, podczas jednej z przerw obiadowych wygłosiłem im godzinny referat o Polsce.
Podczas jednej z rozmów w jego gabinecie profesor Datsko co pewien czas wychodził i po krótkim czasie wracał. Po którymś z takich wyjść przeprosił mnie, że akurat prowadzi egzamin studentów. Chciałem wyjść by nie przeszkadzać, ale Profesor mnie powstrzymał, że zaraz wróci. Na moje zdziwienie zaproponował mi zobaczenie tego egzaminu.
W sporej pracowni o wymiarach około 10 × 10 metrów przy rozstawionych co kilka metrów jednoosobowych stolikach siedziało kilkunastu studentów. Wszyscy pisali prace na te same trzy tematy przedstawione im na tablicy. Dwóch – trzech studentów podczas naszej wizyty dostało od Profesora słyszane przez wszystkich wyjaśnienia. Po wyjściu z sali spytałem Profesora: „nie ściągają?”. Profesor odpowiedział: "NIE !".
Na moje zdziwienie pan Profesor mi objaśnił, że podczas „rewolucji 1958 roku” kiedy całe USA trzęsło się od przeróżnych i przedziwnych rozruchów a nawet groźnych ekscesów studenci Uniwersytetu Michigan zażądali aby zacząć traktować ich jak ludzi a nie jak potencjalnych przestępców.
Delegacja protestujących studentów spotkała się z rektorem i stwierdziła że sposób ich egzaminowania jest uwłaczający. Po negocjacjach studentów z rektorem i profesorami wypracowano system polegający na tym, że prowadzący egzaminy pisemne przestaną kontrolować studentów podczas egzaminów, natomiast każdy ze studentów w nagłówku swojej pracy egzaminacyjnej umieści następujący tekst:
"Ja, - Imię i Nazwisko" niniejszym oświadczam, że poniższą pracę wykonam całkiem samodzielnie, w jej wykonaniu nie będę korzystał z niczyjej pomocy ani sam nikomu w wykonaniu tej pracy żadnej pomocy nie udzielę". - Podpis.
Wyjątkiem była możliwość publicznego pytania egzaminatora tak, aby pytanie i wyjaśnienie było jednakowo słyszane przez wszystkich. Po to były krótkie wizyty Profesora u egzaminowanych.
Kiedy spytałem czy Profesor jest pewny że to rzetelnie działa dostałem mi odpowiedź: - tak, jestem pewny. Profesor dodał jeszcze, że przy swoim doświadczeniu na pewno by zauważył, gdyby w pracach znalazły się fragmenty zbyt do siebie podobne.
Po powrocie do Warszawy odwiedziłem znajomego. Prowadził on akurat egzamin pisemny studentów Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej. W wielkiej auli siedziało ponad setka studentów a na bocznych schodach około 10 asystentów bacznie obserwowało egzaminowanych czy nie ściągają. Przez całą rozmowę ze mną kolega nie odwracał nawet na chwilę głowy od obserwowanych.
Może ktoś władny skorzystałby z dogodnej obecnej sytuacji egzaminowania poprzez Internet i wprowadził u nas podobny system oparty na uczciwości, taki jak widziałem w działaniu kiedyś w Ameryce ...
Komentarze