Lata pięćdziesiąte XX wieku były czasem wzrostu publicznego zainteresowania lotami w Kosmos. Pojawiały się mniej lub bardziej fantastyczne publikacje. Pamiętam w licealnym podręczniku fizyki fotografię Ziemi wykonanej z rakiety z wysokości kilkudziesięciu kilometrów z wyraźnie widoczną zakrzywioną linią horyzontu jako dowód, dla licealistów, że Ziemia jest kulista uzupełniający znany od starożytności dowód oparty na fakcie że z nadpływającego statku najpierw widać żagle a później dopiero kadłub skrywany przedtem za krzywizną Ziemi.
Pisma popularno - naukowe rzetelnie informowały o możliwości wystrzelenia "sztucznego księżyca Ziemi" dokładnie podając harmonogram Amerykanów przewidujących wystrzelenie sztucznego satelity Ziemi w roku 1958. Fascynujących się książkami Juliusza Verne szybko ostudzono, że ten sztuczny satelita Ziemi o pięknej nazwie Explorer będzie rurą o średnicy 15 cm długą na półtora metra, w której ludzie się nie zmieszczą. Temat lotu Amerykanów na Księżyc podchwycił kilka lat później prezydent Kennedy - dla podniesienia morale swoich rodaków mocno zwichnięte sputnikami przez Związek Sowiecki.
Kiedy 4 października 1957 radio oznajmiło o wystrzeleniu pierwszego radzieckiego sztucznego satelity młodzi ludzie, do których się wówczas zaliczałem, przyzwyczajeni do indagowania ze wszystkich stron wiedzą o wielkich osiągnięciach radzieckich w każdej bez wyjątku dziedzinie przyjęli to jako kolejną nudną agitkę.
Może to zabrzmi dziś śmiesznie, ale jako ówczesny maturzysta bardziej przejmowałem się wówczas zamknięciem akurat wtedy tygodnika studenckiego "Po prostu" i licznymi wiecami studenckimi, głównie na Politechnice, protestującymi przeciw temu bezprawiu.
Na Zachodzie natomiast informacja o wystrzeleniu Sputnika spowodowała szok.
Przygotowana do startu rakieta Wostok, która wyniosła pierwsze sputniki z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie. Ta rakieta z niewielkimi zmianami jest wykorzystywana teraz jako jedyny sposób dla transportowania na stację kosmiczną rosyjskich kosmonautów i amerykańskich astronautów - element utrzymujący jako tako współdziałanie amerykańsko - rosyjskie.
Pełny widok ciekawej skądinąd architektury tej sowieckiej rakiety - bardzo różnej od ówczesnych rakiet amerykańskich - przez wiele lat był okryty pełną tajemnicą. W tworzonym 10 lat później projekcie rakiet Meteorologicznych Meteor doszliśmy bez pomocy ruskich do nieco podobnego rozwiązania. Nieco "ruskie" od nas ściągnęli - ale to już inna historia.
https://www.salon24.pl/u/almanzor/407723,12-kwietnia-1961-gagarin-pierwsza-orbita