We Francji dewastowane i podpalanie są kościoły. W Niemczech w centrach kilku dużych miast gromadzą się nowi mieszkańcy tego kraju, aby niszczyć wszystko, co napotkają na swojej drodze. To ślepa furia.
Wydarzenia w Stuttgarcie i Frankfurcie powtarzają się każdego weekendu niemal z zegarmistrzowską precyzją, kilku burmistrzów wezwało do poskromienia młodych byczków sterowanych wyłącznie testosteronem i narkotykami. Wezwano, aby pokazać im czerwoną kartką i wreszcie wywalić z terytorium Europy.
Policja łapie bandziorów, a oni już kilka godzin później zwalniani przez niezwykle wyrozumiałych prokuratorów, pokazują „fucki” do kamer fotoreporterów i wyzywają przedstawicieli prawa. Ciągłe darowanie im kar skutkuje niesamowitym wzrostem agresji.
Parę dni temu na kąpielisku grupa bandytów chlała alkohol i zaczepiała kobiety. Mąż jednej z nich postanowił stanąć w jej obronie i poprosił o opuszczenie kąpieliska pijanych rozrabiaków. W ciągu kilkunastu sekund pobito go do nieprzytomności, a leżącemu na ziemi nieszczęśnikowi rozbijano flaszki o głowę.
Kiedy trzy dni temu, usłyszałem w porannych wiadomościach, że szefowa parlamentu Rheinland Pfalz Malu Dreyer z SPD wezwała policję do „deeskalacji” myślałem, że jeszcze śnię.
Ta kobieta powiedziała o rozwalających i rabujących sklepy, demolujących przystanki tramwajowe, toczących pojedynki na noże, obrzucających butelkami policję i z furią katujących napotkanych ludzi w ten sposób: Chodzi o grupę ludzi, którzy są niezadowoleni, ponieważ z powodu Korony nie mogą świętować. I nagromadziła się ich frustracja i nienawiść wobec władz i tak zwanych zwierzchności. Es geht ja vor allem um eine Gruppe von Menschen, die unzufrieden sind, weil sie wegen Corona nicht feiern können. Da hat sich Frust angestaut und auch Hass auf Behörden und die sogenannte Obrigkeit.(za NTV)
Po tych słowach zaleciła policji powściągliwość wobec zwyrodnialców. W rozumieniu tej lewicowej polityk, obywatele płacący podatki mają płacić za bezczynność policji i zapewnienie zwyrodnialcom rozładowania ślepej nienawiści do kraju, do którego rzekomo przybyli uciekając przed przemocą!
Niech mementem dla rozsądnych ludzi będzie to, co stało się we Francji w Nantes. Tam też trudno wyjaśnić głupotę ludzi, którzy opiekunem zabytku, który przetrwał niewyobrażalną orgię przemocy rewolucji, dwóch wojen światowych, uczynili człowieka nieznającego nawet języka francuskiego w stopniu umożliwiającym przesłuchanie go.
Od dawna obserwuję z przerażeniem, jak rozmontowywane są systemy opieki nad zabytkami. We Francji rada do spraw ochrony zabytków praktycznie od wielu lat nie funkcjonuje. W Polsce przykładowo ustawa opiera się na wielu ciekawszych jeszcze od słynnej medialnej ustawy kruczkach - ta ustawa, która zatopiła Rywina - pozwalających na ustawianie przetargów i marginalizację pozycji konserwatorów zabytków.
Niewielu pamięta, że ta ustawa poprawiana przez słynną kumpelę pewnego premiera, co poznać go można było po sposobie kończenia, Aleksandrę Jakubowską spowodowała gnicie systemu opieki nad zabytkami. Jakubowska "dobrze się spisała" w roli Głównego Konserwatora Zabytków i wtedy otrzymała zadanie poprawienia ustawy o mediach…
Nasza kultura jest atakowana przez głupców, jest atakowana przez cwaniaków, jest atakowana przez pozbawionych jakiegokolwiek wykształcenia przybyszów z innych obszarów kulturowych.
Najmądrzejszy z niemieckich kanclerzy, wybitny myśliciel i człowiek wielu talentów Kanclerz Helmut Schmidt powiedział, że sprowadzanie ludzi z innych obszarów kulturowych jest bardzo nieodpowiedzialnym przedsięwzięciem. Miał rację. Ale czy zdawał sobie sprawę ze skali głupoty polityków?
Owszem zdawał. Powiedział też kiedyś, że głupoty rządzących nie wolno nigdy nie doceniać (Die Dummheit von Regierungen sollte niemals unterschätzt werden). Potwierdziła to w całej rozciągłości nie tylko Malu Dreyer.
No i posłuchajmy tu kilku utworów granych przez Helmuta Schmidta autora słów będących tytułem tej notki:
