AmeliaPustak AmeliaPustak
534
BLOG

2013 Zemsta mściciela psa-ducha bez nerek

AmeliaPustak AmeliaPustak Rozmaitości Obserwuj notkę 65

   Ja to gotować umiem. I czasem na moim blogu zamieszczam przepisy na różne potrawy, jak na ten przykład farsz do pierogów z igliwia choinkowego. Ostatnio jeden z czytelników, podpisujący się nickiem Stanisław C. zwrócił się do mnie o jakiś szybki przepis na danie coby nie za drogie było i smakowite. I ja mu ten przepis na nereczki wieprzowe lub cielęce wysłałam na PW choć nie wiem czy to rozsądne z mojej strony było. Dodałam kilka smakowitych zdjęć. Odpisał że tak smacznego przepisu dawno nie widział i tak piękne zdjęcia i wszystko takie mniam mniam mniam. Ponadto tak się poślinił, że musiał zmienić polar, w którym akuratnio te zdjęcia oglądał, i że on już do sklepu leci po te nereczki, a akuratnio niedziela po 20:00 była.

I nie wiem czy to przypadek ale dopiero dzisiaj na jednym z bardzo czołowych portali przeczytałam taki news:

Oczadziały przez nerki psa – zemsta psiego mściciela.

Stanisław C. jeden z mieszkańców mojego miasta oczadział. W ostatnią niedzielę w godzinach wieczornych przy garażach koło sklepu mięsnego, z finką harcerską w zębach, napadał na bezdomne psy, które łapał dziwnym sposobem a następnie do reklamówki wycinał im nerki. Jak się okazało człowieka tego nikt nie potrafił ująć. Dopiero strażnicy miejscy, którzy w ramach oszczędności przeszkoleni zostali na kursie dla psów gończych na czworakach zidentyfikowali małe mieszkanie w wieżowcu punktowcu. Za szarymi drzwiami, wyważonymi metodą “na rympał” znaleziono w szafie w przedpokoju skulonego przerażonego człowieka. Zgrzytał zębami.

Człowiekiem tym okazał się Stanisław C. Był kompletnie zamroczony i bardzo łatwo dał sobie nałożyć kaftan bezpieczeństwa. Po czym odwieziono go do szpitala. Cały czas mamrotał coś o zemście psa-ducha bez nerek. Po odzyskaniu zdrowia Stanisław C. stanie przed sądem i odpowie za złamanie przepisów ustawy USTAWY z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt. Policja podejrzewa u Stanisława C. pomieszanie zmysłów.

   Bardzo mnie ta cała sytuacja zdziwiła i wprawiła w zakłopotanie. Ale kilka szybkich luf od razu uruchomiło w mojej głowie burzliwe procesy myślowe. To musi być ten sam internauta, który poprosił mnie o przepis. Ale co mu odbiło? I to żeby dwa razu – czyli że najpierw gonił za tymi psami co to im nerki wycinał a później e w tej szafie się zamknął.. Dziwne.

  Ponieważ ja żadnych wyzwań się nie boje, a szpital takowy coby C. tam zamknąć jest u nas tylko jeden wzięłam ze sobą ten e-mail wydrukowany i pojechałam. Na miejscu miałam drobny problem bo nie chcieli mnie do C. wpuścić, ale kilka szybkich z sanitariuszem co to pilnował C. w izolatce i po problemie. Dał mi 15 minut i wpuścił. No kompletny cień człowieka, przedstawiłam się mu, na szczęście kaftan go nie nie uwierał. Dałam mu pociągnąć z piersióweczki to od razu się ożywił i poprosił jeszcze o łyków kilka. Zlitowałam się i w sumie wszystko mi wytrąbił. Jak skończył opowiedział mi swoją przerażającą historię.

   Otóż po obejrzeniu moich zdjęć dostał ogromnego ślinotoku i nabrał takiej ochoty na nereczk, że biegiem z reklamówką pobiegł do pobliskiego sklepiku mięsnego. Niestety niedziela była więc zamknięte już było, ale C. się nie poddawał, postanowił włamać się od zaplecza. Nie bardzo logistycznie przygotowany był, więc nie miał czym kłódki otworzyć. Wszechogarniająca go fala ślinotoku komplikowała sytuację i zaburzała percepcję C. drżącymi rękoma trzymał kłódkę, starał się szarpaniem ale chuchrakiem był, dalej gryzł metal ale nie odniósł efektów poza spiłowaniem siekaczy, co nadało mu wygląd jeszcze bardziej żałosny. W końcu zaatakował przechodzącą harcerkę zarzucając jej reklamówkę na głowę wyrwał jej nóż harcerski – finkę wraz z pasem. Kiedy uciekała zdążył tylko zerwać jej reklamówkę z głowy i w takim amoku zaczął piłować kłódkę mięsnego. Ale nie dał rady. Ślinotok nasilał się i C. chciał – musiał jeść, musiał mieć te nerki. Tęskniącym wzrokiem popatrzył na harcerkę, ale ta była już daleko. Szczęśliwym trafem pieski dwa bezdomne trafiły się w pobliżu. Pognał za nimi na pobliski trawnik, a że humanitarny wobec zwierząt był, i dodatkowo po kursach dla weterynarzy amatorów, nota bene prowadzonych przez mojego lekarza domowego Franka u niego w piwnicy, każdemu z psów po jednej nerce wyrżnął fachowo. Zastosował tutaj metodę endoskopową, czyli bez przecinania piesków. Metodę tą opanował do perfekcji Franek i przekazał swoim uczniom. Polega ona na tak zwanym chwycie kleszczowym, czyli jednak ręka w paszczę pieska, druga wiecie gdzie chłe chłe. Zwierze jest kompletnie unieruchomione tym sposobem i teraz pozostaje tylko wymacać nereczkę i w zależności od razy wyciągnąć ją przez otwór którym bliżej jest chłe chłe. Co C. zresztą uczynił. Po tym już tylko szybki ruch cięcia finką którą trzyma się w zębach (ręce są zajęte) i jest nereczka. Coby uczciwie było i że przyroda lubi symetrię jedną nereczkę wyciął lewą i jedną prawą. Pieski puścił wolno po czym z cieplutkimi podrobami udał się do domku.

   Spożył pyszniutkie danie, co to wyglądem jak moje było w zasadzie nie różniło się, i obżarty zaległ na fotelu. Kiedy zasnął pojawiał się on. Duch psiego mściciela bez nerek przemówił do niego wyjąc w nieznanym mu bliżej języku. Aby to udokumentować C. zrobił mu telefonem komórkowym zdjęcie po czym w pełnym rozstroju nerwowym zamknął się w szafie.

Ciąg dalszy znacie.

A tutaj zdjęcie jakie C. wykonał za pomocą swojej komórki, psiego mściciela bez nerek

A morał z tej historii jest następujący: Pęd do pyszności maści wszelakiej i ślinotok może powodować że znajdziecie się w wariatkowie, czego Wam drodzy czytelnicy nie życzę chłe chłe.

 

 

o mnie: prowadzę osobiście bloga: http://sramelia666.wordpress.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości