Wiele w sieci już czyniłam
Haftowałam i pieliłam
Gotowałam i śpiewałam
Nawet wiersz recytowałam
Wazeliny toczę walec
I Staszkowi trzymam palec
Mimo że wycmokam zady
Prawda smutna – nie dam rady
Mogę giąć się i wyginać
Nic nie umiem – moja wina
Bo gdy inni nieśli teczki
Ja targałam gdzieś woreczki
A w woreczkach żer dla kota
Kasza smalec i prostota
Jak wam tiramisu podam
To wam patrzeć będzie szkoda
Serwnę wam kołduny z sokiem
To wam wszystko wyjdzie bokiem
Okruchy podam z podłogi
Już padać mi tu pod nogi!
A jeśli ktoś nie docenia
Tego mojego pichcenia
Na pieszo marsz do Lichenia!
I błagać o cud przebaczenia
Jak koło gospodyń wiejskich
Co pierze i sprząta gotuje
Obciąga (guziki) haftuje
I obrus udraperowuje
A prawda o życiu jest taka
Że nic nie zastąpi pustaka
Bo pustak jest niepowtarzalny
Nijaki i mdły – niejadalny
I choćby nadymał się wielce
Wciąż dno widzi
Denko
W butelce…
Komentarze