W pierwsze lata Salonu24 bylem w Opolu na koncercie i spotkaniu z profesorem Alosza Awdiejewem i jego muzykami.
Pan profesor wpisal mi do kupionej tam ksiace mila dedykacje "na niewygodnym" dzisiaj jezyku.
Na stronie 66 jest anegdota o lichym krawcu. Który jest podziwiany jako dobry krawiec.
"Idee powinny służyć człowiekowi, a nie odwrotnie. Dopasowanie człowieka do idei jest czymś nienaturalnym.
Pewien mężczyzna szył garnitur u lichego krawca. Mierząc uszyty strój, zauważył, że rękaw nieco odstaje. „To musi pan zgiąć rączkę i wtedy rękaw będzie pasował!” - poradził krawiec. „A spodnie ciągną do przodu”. „To musi pan chodzić na lekko zgiętych nóżkach! - radził mistrz. „A marynarka ciągnie do tyłu!’. „Trochę się pan garbi i będzie dobrze!”.
Kiedy mężczyzna pojawił się w nowym garniturze na ulicy, przechodnie wpadli w zachwyt: „Popatrzcie - mówili - jaka pokraka, a garnitur na nim leży jak ulał!”."
Jakos kojarzy mi sie z IV RP i jej Naczelnym Krawcem.
Zródlo tekstu na zdjeciach.
Komentarze