an24 an24
911
BLOG

Polityka a politykierstwo. Podmiotowość czy protektorat.

an24 an24 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Zapewne zauważyliście państwo kompletne zauroczenie polskich polityków, ekspertów: Pax Americana czy Kantyzmem,  w tym w wydaniu Niemiec i Unii Europejskiej. Nawet można powiedzieć miłością bezgraniczną, ale nie odwzajemnioną. 
Znowu padają sugestie, kogo powinna się trzymać Rzeczypospolita: Niemiec, może Pax Americana, Konfucjanizmu, Pax Americana itd. 
Jeżeli, Pax Americana proponuje, na Inicjatywę Trójmorza na którą przy blasku fleszy oferuje 1 miliard USD, to znaczy, że chce aby Europa Środkowo-Wschodnia była przyspawana do Kanta wypełnionego Lutrem, do Mitteleuropy. Taką kwotę Rzeczypospolita, nie posiadająca takiej drukarki, jak nasz wieczny sojusznik dla miłośników ducha narodu, może włożyć z dnia na dzień w Białoruś. Bez pieniędzy nie da się nic zbudować. Przekonają się niedługo o tym Ukraińcy, których elity bezgranicznie miłują Pax Britannica, wręcz każdego, tylko nie Rzeczypospolitą i wspólne dziedzictwo. Mam na myśli praktycznie uznanie nadrzędnej pozycji Jego Królewskiej Mości i jej narzędzi, i jej interesów. Bo tym defakto jest umowa o wolnym handlu i strategicznym partnerstwie, która w grudniu zatwierdził parlament Ukrainy. Czy Londyn  skonsultował ten ruchu z Moskwą? Jeżeli tego nie zrobił, to wiemy po co wojska rosyjskie wkroczyły swego czasu do Donbasu. Więc pewnie spróbują dalej odciąć Ukrainę od dostępu od Morza Czarnego. Jeżeli nie, to znaczy, że jest Rosja dogadana z Pax Britannica, i należy zapytać się, co dostała w zamian, ile i dlaczego tak drogo będzie nas to kosztowało. Dobrze tym posunięciem Locke nie zrobił Rzeczypospolitej. Zresztą nigdy w dłuższej perspektywie czasu, dobrze Rzeczypospolitej nie zrobił. Takie działania zmuszą potomków republikanizmu wypełnionego personalizmem do reakcji. Możemy się spodziewać notorycznych prowokacji. Będzie musiało nastąpić zbliżenie z sąsiadami naszych sąsiadów. 
Nie jest żadną ofertą utrzymanie status quo czy z Niemcami oraz innymi graczami. Co to znaczy? Znaczy, że Euro jest nadal po 4 (funt po 5) z bardzo dużym hakiem, i nadal składamy się na dobrobyt starzejącego się społeczeństwa niemieckiego, gdzie islam zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Budujemy ich kolektywizm. Czyli 40 milionów obywateli Rzeczypospolitej nadal ma pracować na Berlin, wiedząc, że nigdy nie osiągnie bogactwa nawet w 50% tego, co jest bogactwem statystycznego obywatela Niemiec. Nie będziemy uczestniczyć w światowym handlu i nie mamy z tego tytułu profitów.
Pozostaje wzdychanie: Niemcy to zarabiają, im się lepiej żyje, oni to są bogaci (fundament bogactwa powstał na wojnie koreańskiej) mają tak wszystko dobrze zrobione, zorganizowane. Mają lepszych i mądrzejszych polityków. W Anglii to mają jeszcze lepiej, i waluta to jest ich mocna, taka porządna, jak pojedziesz na wakacje to z kasą nie musisz się liczyć. Doktryna polityczna przebiegła.
Perspektywa stawiania na Pax Americana i Pax Britannica pokazuje nam ostatnie 100 lat. Tak jak po 1989 r. trzeba będzie się wyzbyć własnych rynków zbytu (zlikwidować/prywatyzować przemysł), bycia beneficjentem dóbr eksportowych z myśli intelektualnej, czyli nowoczesnych technologii oraz tym razem jeszcze własności. Może nawet ponownie zechcą nas puścić w leasing marksistom. 
Tak jak Pax Americana nie jest w stanie zabrać produkcji z Chin, tak Niemcy nie są w stanie tego przenieść jej z Polski. Gdzie mają ją przenieść? Do Niemiec, Ukrainy, Bałkanów, Hiszpanii, Francji. To są mrzonki. Plecak imperialny, jaki każdy Niemiec nosi na swoich plecach jest wypełniony wzorcami autorytarnymi i totalitarnymi, odchodzącej kultury (sami sobie winni). Strachy na lachy. 

Nawet jakby zaświtała np. naszym przyjaciołom z Niemiec koncepcja oderwania od Polski ziem Korony Królestwa Polskiego zwróconych po likwidacji Prus (ktoś musi pracować, płacić podatki i oddawać swoje życie dla tego "idealizmu" - w zasadzie oszołomstwa niemieckiego, to muszą się zapytać Konfucjanizmu. Odpowiedź Pekinu będzie zawsze ta sama. Aby sobie zmoczyli puste głowy zimną wodą, udali się do lasu, póki jeszcze mogą wchodzić, zanim sobie sami zakażą, niczym grzybobrania, wystrugają porządny młotek i pacną się nim porządnie, aż obniży się znacząco poziom stresu i tak do momentu, aż pokora wróci. Chiny doskonale wiedzą, że obszar dawnego RON, to najważniejsza i najistotniejsza na kuli ziemskiej przestrzeń, z ogromnymi tradycjami podmiotowymi.

Rzeczpospolita Obojga Narodów do powstania chmielnickiego była tym centrum przez które płynęły dobra, osiągając znaczne profity z uczestnictwa w ówczesnym światowych handlu. Używając współczesnego języka, była WIELKIM HABEM, uczestniczącym w partycypacji zysków ze światowego handlu. Bogatym państwem, które w momencie kryzysowym, np. w połowie XVII wieku było w stanie prowadzić tradycyjne działania wojenne na trzech kierunkach, gdzie przeciwnik był futrowany pieniędzmi, uzbrojeniem przez wrogów katolicyzmu. Peryferiom wówczas był Paryż, a nie Warszawa.
Nie mieliśmy wówczas takiej drukarki, jak posiada Pax Americana, która obecnie wysyła jasne sygnały, że na dwóch kierunkach to nie dadzą rady prowadzić wojny kinetycznej. Tak bogate i zamożne państwo. Wybrali do walki o swoje interesy: Indie i Rosję.  
Zresztą państwo polskie też na żadną wojnę (nie jest to w interesie), zwłaszcza na Pacyfiku czy Bliskim Wschodzie się nie wybiera. Rząd, który podjąłby odwrotną decyzję, zostałby przez ludzi młodych zmieciony. 

Zdumiewa, dlaczego tzw. elity na tych ziemiach, niektórzy dodają do tego słowa przymiotnik - polskie czy prawicowe, tak bardzo wstydzą, wręcz sprawiają wrażenie brzydzących się naszą tradycją i dziedzictwem, Rzeczypospolitej Obojga Narodów i Królestwa Polskiego. Każdy Polak i Polka z mlekiem matki ssie umiłowanie: Matki Boskiej, własności i wolności
Za panowania Władysława Łokietka (czyli od lat dziewięćdziesiątych XIII wieku) powstaje organizm polityczny - państwo w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym w którym każdy pragnie żyć - czyli pracować na dobrobyt swój, rodziny, wsi czy miasta, państwa, bogacić się (w tym posiadać własność), zakładać rodzinę, mieć potomstwo, żyć i nawet umierać dla tego organizmu politycznego. Do tego stopnia, że Ci wszyscy, którzy uznali cały ten dorobek za swój nazywali się np. Polak rodu niemieckiego (nazywali się tak jeszcze po upadku państwa) itd. Państwo się rozrasta (czyli zwiększa się obszar obowiązujących norm, zasad, zachowań, rozwiązań i praw idących za tym państwem), oddziałuje na innych. Prusy same proszą Króla Kazimierza Jagiellończyka aby inkorporował ziemie Zakonu Krzyżackiego do Królestwa Polskiego i tak się dzieje w 1454 r., oczekując pełnego dostępu do przywilejów, praw i wolności obywateli Korony Królestwa Polskiego. 

Mamy państwo w którym każdy chciał mieszkać, od momentu uświadomienia sobie przez ludy (zapewne przez jakieś relacje) zamieszkałe po za granicami Korony Polskiej, jakie w tym państwie obowiązują: prawa, zasady, wolności, obyczaje, swobody, podmiotowość itd. Rodzi się w sercu pragnienie przeniesienia się i życia w takim państwie. Pragnienie przynależności. Zaczyna w sercu uznawać i utożsamiać się z taką OJCZYZNĄ, której kultura polityczna opierała się na zgodzie i negocjacji. Uznawać, że to jest to miejsce, i ten dom Ich na ziemi. Dom, w którym są bezpieczni Oni sami i Ich rodziny. Bezpieczni pod względem fizycznym, ekonomicznym, żywnościowym, duchowym, medycznym, intelektualnym, z możliwością rozwoju. Posiadającym dość dobrą dyplomację, a wielu momentach wręcz znakomitą dyplomację - np. Sobór w Konstancji, czy jak został rozegrany Zygmunt Luksemburski czy unia realna z Grodna z Wielkim Księstwem Litewskim z 1432 r. 

Oznacza to, że takie państwo musiało być bardzo dobrze zorganizowane w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. 
Fundamentem był Chrzest Polski i dokonania Bolesława Chrobrego. Ściany zaczęto stawiać na zjeździe dostojników duchownych i świeckich w 1180 r. w Łęczycy, kiedy to dokonano zmiany ustrojowej: wprowadzono zasadę pryncypatu Kazimierza Sprawiedliwego - on i jego potomkowie mieli rządzić Krakowem i mieć zwierzchnictwo nad wszystkimi książętami zarządzającymi dzielnicami. Zakazano urzędnikom książęcym żądania podwód i żywności od chłopów, a księciu zagarniania majątku zmarłego biskupa. Zaprawę pod zjednoczenie przygotował biskup Wincenty Kadłubek, pisząc na zlecenie Kazimierza Sprawiedliwego "Kroniki Polskie" (Historia Polonica). Myśliciel był zwolennikiem władzy wykonawczej skupionej w ręku króla otoczonego 12 doradcami (zapewne odniesienie do 12 apostołów). Modelowym wzorem sprawowania władzy jest dla niego Kazimierz Sprawiedliwy oraz w zakresie prowadzenia polityki zagranicznej Bolesław Szczodry (Śmiały). Pozostawił przesłanie dla następnych pokoleń, jak jego zdaniem trzeba prowadzić politykę, zawierać lub nie zawierać sojusze. Kadłubek wskazuje, że polityka nie może być pomyślana, jako działanie na chwilę. Zalecał w celu osiągnięcia strategicznego celu przez władcę: "(..) bycie jednocześnie pochlebcą i człowiekiem podstępnym. Udawać grzeczność, gdy nienawidzisz. Dbaj o przyjaźń dla korzyści, nie dla wierności, bo czym jest korzeń bez soku, czym jest liść bez owocu, tym przyjaźń bez korzyści. Zawsze więcej obiecuj, niż chciałbyś udzielić, gdyż wielkie obietnice mało kogo obowiązują, wielu radują". Współcześnie oznacza to prowadzenie polityki wielowektorowej, czyli takiej aby uzyskiwać w każdych relacjach (stosunkach, sojuszach, umowach, rozwiązaniach, działaniach itd.) jak najwięcej, na jak najlepszych warunkach dla Rzeczypospolitej i bytów zamieszkujących te ziemie.

Przytoczony cytat znajduje się w jedynej dostępnej w języku polskim książce, autorstwa obecnego sekretarza stanu Włodzimierza Bernackiego pod tytułem Myśl Polityczna I Rzeczpospolitej. Publikacja ważna, bardzo potrzebna ale niestety zaczynająca się od Galla Annonima, i nie ma w niej ani arcybiskupa Pełki, ani arcybiskupa Jakuba Świnki. Trudno też uwierzyć, że w okresie kształtowania państwa polskiego opartego na doktrynie katolickiej w otoczeniu Mieszka I i Bolesława Chrobrego nie było myślicieli analizujących kategoriami interesów państwa, prawa, organizacji państwa w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Listy, kazania, dokumenty soborowe i kościelne, korespondencja itd. - nic nie zostało w diecezjach? A może, naukowcy pracujący w seminariach i kuriach, takie tematy nie interesują. Sięgnięcie do tych zbiorów, pewnie mocno zakurzonych i publikacja, filmy dokumentalne (to nie jest dziś drogi koszt), to jedyna szansa kościoła na ewangelizację i obronę przed laicyzacją dusz ludzkich.
Może w dodruku profesor Bernacki uzupełni ten bardzo ważny okres, będący wynikiem szkodliwych działań - ustawy sukcesyjnej Bolesława Krzywoustego (kto jemu coś takiego doradził, bo w czyim interesie to było, to wiemy) następuje rozpad państwa unitarnego na księstewka, które posiadają jakąś nawet nie autonomię, tylko jakąś samorządność.
Gdyby nie działania kościoła, duchowieństwa (byli często myślicielami, strategami, politykami) i roztropności niektórych książąt, nie można by dziś pisać o najwspanialszym państwie na ziemi, w którym w ówczesnym okresie, każdy pragnął żyć, niczym w XX wieku w państwie Locke w wydaniu republikanizmu wypełnionego protestantyzmem.
Królestwo Polskie przed tymi tragicznymi posunięciami Bolesława Krzywoustego musiało być zorganizowane w sposób odbiegający od wzorca niemieckiego w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Musiało być konkurencją i zagrożeniem dla realizacji własnych planów.
Od 1138 r. Królestwo Polskie, ta pamięć o nim, cały czas była obecna i przekazywana następnym pokoleniom.
Momentem symbolicznym ponownego odrodzenia bytu państwowego o nazwie Królestwo Polskie jest koronacja Władysława Łokietka na Króla Polski (1 września 1306 r.). Polska staje się w pełni obecna w aspekcie społecznym, gospodarczym i politycznym. Germanizacja mimo tylu lat się nie udała. Musiało być coś wyjątkowego, coś wspaniałego, coś co nie pozwalało ludności o tym bycie zapomnieć, z czego jest się dumnym, coś wyjątkowego. Pewnie też występowały porównania. Mimo, że Niemcy były wówczas chrześcijańskie. To jednak jakieś konkretne rozwiązania (doświadczenia, znane ówczesnym, namacalne), przekazywane pewnie drogą ustną kolejnym pokoleniom, pchało do Polski elity i lud. Może był brak poddaństwa, a jedynie było podporządkowanie. Może dlatego, że większość ludzi z punktu prawa była wolna.  

Z podobną sytuacją mamy do czynienia w okresie po rozbiorowym. Do 1832 r. Królestwo Polskie (mające o wiele większą autonomię, niż III RP) jest w unii personalnej z Imperium Rosyjskim, po Powstaniu Listopadowym ziemie stają się częścią Imperium Rosyjskiego, a po 1874 r. pojawia się nazewnictwo Kraj Nadwiślański.
Dzięki Kościołowi, duchowieństwu, ziemiaństwu Polska ponownie zdobywa Bramę Smoleńską, wbrew koncepcjom i woli rodzimych socjalistów. Wszystko zmarnowane w Traktacie Ryskim. 

Nie wyobrażam sobie, aby na naukach politycznych, prawie, naukach humanistycznych i ekonomicznych nie było zajęć z takiego przedmiotu, jak Myśl Polityczna I Rzeczpospolitej. Cóż to za elity, które nic nie wiedzą o swojej przeszłości lub powielają propagandowe informacje zawarte w podręcznikach, lekturach, literaturze. Nawet, jakby nikomu innemu oprócz ministra Włodzimierza Bernackiego, nie chciało się zgłębić i przekazać tej wiedzy innym pokoleniom. A tak się składa, że chyba nigdy nikt inny tak obszernie tej tematyki nie streścił. Nikt się tym tematem nie zajął, w tej ponoć wolnej i suwerennej II i III RP. Na której straży stoją niezawisłe sądy, które widzimy w serialu KASTA.
Może warto, aby każde posiedzenie Rady Ministrów zaczynać modlitwą, następnie odczytywać powyższy cytat błogosławionego Wincentego Kadłubka.  

Arcybiskup Pełka w 1233 r. wydał statuty, dotyczące poziomu życia religijnego kleru, obowiązku rezydencji i wizytacji osobistej parafii przez archidiakonów. Natomiast w wydanych 14 października 1257 r. zaleca nie zatrudniać nauczycieli pochodzenia niemieckiego w szkołach, a od kandydatów wymagać znajomości języka polskiego. Arcybiskup Pełka doprowadził do ogłoszonej w Asyżu w 1253 r. kanonizacji Stanisława ze Szczepanowa.

Strop został zalany przez arcybiskupa Jakuba Świnkę, autora polityki obrony polskiego Kościoła i polskiego języka przed germanizacją. Wybitnego myśliciela okresu rozbicia dzielnicowego, który złączył Kościół z Polską, Polskę z Kościołem. Synod Biskupów w Łęczycy w okresie 1285/87 r. podejmuje uchwały, że każdy proboszcz winien w każdą niedzielę po POLSKU wyjaśnić CREDO, Modlitwę Pańską i Pozdrowienie Anielskie. Zalecał głoszenie kazań w języku polskim i ewangelii oraz odprawić po POLSKU modlitwy za papieża, Kościół, księcia, i pomyślność Ojczyzny. Synod nakazujemy dla zachowania i rozwoju języka polskiego przy każdym kościele katedralnym, klasztornym, jako też i innych miejscach, aby tacy tylko stanowieni byli kierownikami szkół i nauczycielami, którzy dobrze mówią po polsku i mogliby chłopcom objaśniać autorów po polsku. Arcybiskup Jakub Świnka w 1295 r. dokonał za zgodą Stolicy Apostolskiej koronacji Przemysława II na Króla Polski. Ożywiał kult pierwszego patrona Polski (we wszystkich kościołach prowincji miała też zostać spisana, a następnie odczytywana i śpiewana historia św. Wojciecha), nawiązywał do początków metropolii i korony królestwa.
Przypomnę tylko, że 1291 r. upada Akka. Król Francji - Filip IV zwany Pięknym 13 (piątek) października 1307 r wydaje rozkaz aresztowanie i doprowadzenie przed sąd templariuszy. Ich proces toczył się w 1308 r. w Poitiers we Francji, gdzie urzędował papież. W 1309 r. wielki mistrz krzyżacki Zygfryd von Feuchtwangen przenosi siedzibę zakonu z Wenecji do Malborka. W tle mamy od około 1240 r. rozpoczyna się jednoczenie księstewek pogańskich i podporządkowanie księstewek ruskich przez Wielkie Księstwo Litewskie. Rozpoczyna się w drugiej połowie XIII wieku proces wspierania księstw ruskich, w tym Wielkiego Księstwa Moskiewskiego przez Konstantynopol. W 1325 r. mamy już pierwszy sukces księstwa moskiewskiego: przeniesienie prawosławnej Metropolii Wszechrusi z Włodzimierza do Moskwy. Beneficjentem działań Konstantynopolu była Korona Polska. Walka o władzę w księstwie litewskim trwająca od lat 70-siątych XIV wieku, w łonie klanu rodzinnego.
Oferta unii personalnej była korzystna (nawet wybawieniem dla Jagiełły) i Królestwa Polskiego. Wówczas w Wielkim Księstwie Litewskim (państwie złożonym), po przywileju z 1387 r. istoty ludzkie poznają, co to znaczy własność prywatna (posiadanie ziemi miało charakter kolektywny i tymczasowych nadań). Królestwo Polskie po raz kolejny wówczas pokazało, że skutecznie posługującego się w polityce międzynarodowej prawem kanonicznym. 

Mamy się wstydzić, że w XIV wieku Polacy nie mieli żadnych problemów z rozróżnieniem między wspólnotą polityczną i abstrakcyjnym państwem (królestwem), z oddzieleniem od tego państwa osoby władcy. Mamy się wstydzić, że dzięki temu "złemu" kościołowi mieliśmy wyrafinowaną: idee charakteru władzy państwowej, strukturę państwową z instytucjami rządowymi oraz określone czytelnie relacje między władcą, dynastią i wspólnotą państwową już przed 1382 r. Mamy się wstydzić, że polscy kmiecie, zagrodnicy, chałupnicy skutecznie negocjowali wymiar pańszczyzny, można nawet powiedzieć, iż z zadowoleniem przyjęli taką formę rozliczenia za użytkowany łan rolny, i majątek wypracowany można było pozostawić spadkobiercom (prawo spadkowe). Mamy się wstydzić, że polscy kmiecie (rolnicy, gospodarze) byli bogatsi, niż szlachta. Że Ich nadwyżki w produkcji żywności były tak duże, iż mogli spłacać swoje rodzeństwo, inwestować w gospodarstwo, kupować ziemie, posłać swoje dzieci na Uniwersytet a nawet udzielić pożyczki szlachcicowi. Dziwnym trafem, tacy kmiecie, zagrodnicy (czyli rolnicy) nie są na sztandarach żadnej partii ludowej, ani prawicowej w Polsce. 

Oczywiście od trzeciej wojny północnej, RON jest państwem słabym, a po likwidacji Towarzystwa Jezusowego - z bardzo słabymi elitami politycznymi i intelektualnymi, a świecka szkoła średnia (KEN) okazała się bardziej obciążeniem, niż wartością dodaną.
W ramach tego patriotyzmu świeckiego, szkoła zapomniała przekazać, że najważniejsze jest nie dopuścić do zniknięcia państwa z map. Elity porewolucyjne i zbudowane na tych ziemiach, mitem socjalistycznego sukcesu niepodległościowego mówią nam, że tego okresu kilkuset lat polskiej pomyślności mamy się wstydzić i wziąć na sztandary ojców kilkunastoletniego państwa (czy powstań), które jak imperia uznały dla ich dobra powinno zostać zwinięte, to zostało brutalnie zwinięte. Mnie np. bardzo śmieszą szkoły polskie na Kresach im. Traugutta i jemu podobnych. Za deskrypcję mamy przyjąć, że w tych szkołach uczy się dzieci polskie aby zapomniały o Rzeczypospolitej Obojga Narodów (RON), że RON był złem a teraz dzieci macie być za REWOLUCJĄ, bo ona była dobra. Proponuję dobierać do szkól lepszych patronów, niż ulubieńcy towarzyszy marksistowskich w PRL-u. W imię takich "patronów" mamy mieć złe (żadnych co najmniej poprawnych) relacje z Łukaszenką. Niezły ubaw musi mieć Łukaszenka ze szkół z takimi patronami.  
Gdyby nie warstwa średnia (ziemianie, zamożni chłopi, polscy przedsiębiorcy, duchowni) granica II RP byłaby zgodna z Traktatem Brzeskim.

Jeżeli ktoś uderza na Kijów - czyli miejsce święte i uznawane za kolebką swojej państwowości - to jest prowokatorem. Wie doskonale, że musi to zaboleć białych i czerwonych. Będą musieli odpowiedzieć, uderzyć z kontrofensywą. Nawet w pewnym sensie prawosławny lud może zjednoczyć dla wspólnej sprawy - matki Rusi. 
Po co był ten rozkaz Ziuka uderzenia na Kijów? Powtórzę, aby wyplemić POLSKOŚĆ z tych ziem (w tym zniszczyć i odebrać własność) i zmusić Polaków po tej kontrofensywie do akceptacji granic Traktatu Brzeskiego - czyli Niemcy dominują do granicy na Bugu. Skoro do Wojska Polskiego zgłosiło się około miliona ochotników, więc plany na Bugu trzeba było odłożyć. Powstaje po operacji niemeńskiej koncepcja zawieszenia ofensywy i pokoju czyli Traktat Ryski. W tym traktacie "elity" (lub najzwyklejsza w świecie agentura, która miała tylko administrować na wytyczonym obszarze, wyrzekając się swojej przeszłości, uznając ją za złą i nic nie wartą) godzą się na oddanie Bramy Smoleńskiej, nie żądają Odessy. Pokój z sowietami - nazywany Traktatem Ryskim był nam zbędny. On był potrzebny Pax Britanica, Republic, Pax Americana, sowietom, Kantowi wypełnionemu Lutrem, ale nie nam. Inaczej Brama Smoleńska i Odessa byłyby w granicach II RP.
Skutkiem takiej wspaniałości postanowień traktatu było powołanie zamiast guberni - Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Różnica jest znacząca pomiędzy gubernią a republiką związkową, i jeszcze o takich nazwach. Mogli zrobić Rusińską i Kozacką. Nie przypadkowo powołali Białoruską i Ukraińską - czyli wykopali fundamenty pod przyszła państwowość. Wszystkie wojny z Turkami, Tatarami były faktycznie o kontrolę handlu na Morzu Czarnym, i korzyści z niego płynących. Brytyjczycy wyprawę Króla Władysława Warneńczyka nazywają niepotrzebną awanturą bałkańską.
Więc należy zapytać, co wówczas zdaniem Oxfordu było potrzebne?
Legat papieski Julian Cesarini został natychmiast pod klęsce pod Warną zamordowany przez szlachtę węgierską, przeciwną w tym momencie ofensywie na Warnę i nie realnie patrzący, na to, że flota Wenecji, Genui i Burgundii, razem pomoże pokonać rodzące się Imperium Osmańskie. Nie wiem, jaki mieli mieć w tym wspólny interes? Ja takiego nie widzę. 

Czy ktoś z polskich historyków próbuje to wyjaśnić? Jest mało prawdopodobne, aby na dworze Kazimierza Jagiellończyka nie przeprowadzano śledztwa, co się pod tą Warną wydarzyło (i kto doprowadził do tej klęski), zwłaszcza iż mogło się to wiązać z planami Cesarza niemieckiego dotyczącymi rozbicia unii realnej Korony i Litwy, czyli utworzenie odrębnego państwa - Litwy. Upieczenia dwóch pieczeni na jednym ogniu. Kontrolowanie Bałkanów przez Koronę i pokój z Turkami był tym, czym Cesarz nie mógł się cieszyć. Można powiedzieć, przez moment Międzymorze było pod berłem jednego Jagiellona.  
Tak na marginesie, legat papieski Julian Cesarini, to ta sama osoba, oddelegowana do zorganizowania V wyprawy antyhusyckiej, która też zakończyła się klęską. Jak dla mnie za dużo tu zbiegów okoliczności.  

Traktat Ryski był preludium do 1939 roku, czyli powrotu do ustaleń Traktatu Brzeskiego.      

Germanizacja naszych ziem i bytów, była, jest i będzie zawsze skutkiem dominacji niemieckiej. Oni inaczej nie potrafią budować państwa, mocarstwa jak poprzez autorytaryzm lub totalitaryzm. Kant wypełniony Lutrem ze swoich porażek nie wyciąga żadnych pozytywnych wniosków, i nie ma żadnych szans, aby takie wnioski wyciągnął. Tak więc wzywanie czy martwienie się o bezczynność niemiecką, to faktycznie wzywanie do germanizacji. W służbę tego Kanta wypełnionego Lutrem ma być zaprzęgnięty Kościół Powszechny, sprotestantyzowany, nijaki, nie odróżniający się niczym (nie promieniujący na innych) od innych religii i innych porządków moralnych.
Czy uda się operacja zastąpienia BOSKIEGO KOŚCIOŁA dla grzeszników, LUDZKIM KOŚCIOŁEM pod nadzorem elit dla MAS. Czyli władza świecka będzie decydowała, co jest dobre i kto sieje dobro a kto zło. Pobożni księża (często bardzo patriotyczni) i starających się żyć w zgodzie z moralnością katolicką,  zostaną zastąpieni księżmi żyjącymi dobrze z kościoła i pozbawionymi żadnych zahamowań moralnych, tuszujących zło i krzywdę istot ludzkich. Uznających, że tylko w nich jest obraz Pana Boga. 

Kant wypełniony Lutrem jest przekonany, że konserwatywny Kościół (miłosierny dla ludzi a nie grzechu), który był widoczny w odbiciu pontyfikatu św. Jana Pawła II (zjednoczona Europa na wartościach katolickich) jest zagrożeniem dla aspiracji mocarstwowych, w zasadzie imperialnych Kanta wypełnionego Lutrem, jako państwa federalnego UE. Prusy też były częścią Cesarstwa Niemieckiego, dominującą. Locke w wydaniu Pax Americana torpedując czy blokując współpracę na gruncie praktycznym (konkretnych wspólnych działań) z Konfucjanizmem, faktycznie z jednej strony działa w interesie samodzierżawia wypełnionego prawosławiem. Z drugiej wspiera potęgę w tej części świata Kanta wypełnionego Lutrem. Skutkiem jest zacieśnienie współpracy rosyjsko - niemieckiej. 
Czy w interesie Rosji i Niemiec jest ścisła współpraca gospodarcza (w tym na polu nowoczesnych technologii, nauki) i polityczna Polski i Chin? No nie. 

Za nami szczyt G-17 z udziałem pod przywództwem Przewodniczącego Xi Jinpinga, z udziałem Prezydenta Andrzeja Dudy. Miejmy nadzieję, że obietnica Xi Jinpinga zwiększenia dwukrotnego eksportu produktów rolno - spożywczych do Chin przyniesie wymiar konkretnych rozwiązań, a Prezydent Andrzej Duda słowa wypowiedziane wdroży w czyn praktyczny, poprzez konkretne działania. Miejmy nadzieję też, że nasze firmy będą eksporterem: obuwia, odzieży czy też uczestniczyć w globalnych przedsięwzięciach inwestycyjnych jako wspólnik. Współpraca technologiczna i naukowa. Mile widziane by było powołanie wspólnych funduszy ratingowych oraz funduszy holdingowych. W perspektywie czasowej uznanie cyfrowego złotego (mam nadzieję, że NBP pracuje nad takim rozwiązaniem, a nie czekają na cyfrowe Euro) za walutę atrakcyjną dla Chin. Notowanie spółek chińskich  lub polsko-chińskich na giełdzie w Warszawie oraz chińskich i polsko - chińskich na Shanghai Stock Exchange.

Na szczycie w Davos było widoczne, kto jest współcześnie najważniejszym przywódcą politycznym. Okazał się nim przywódca Chin - Xi Jinping. W wystąpieniu przywódcy Konfucjanizmu nie pada ani jedne słowo: WŁASNOŚĆ. Nie jest to żadne zaskoczenie. W każdym kolektywizmie własność jest nie mile widziana, najlepiej, jakby jej nie było. W treści wystąpienia każde państwo znajdzie, coś dla siebie, dla uzasadnienia swoich decyzji i działań.  

Kolektywizm prawosławny, protestancki, marksistowski, konfucjański czy świecki nie ma nic do zaoferowania w aspekcie społecznym republikanizmowi wypełnionemu personalizmem. Jednak wie to tylko kolektywizm w wydaniu Konfucjanizmu. 

Prezydent Xi Jinping, wysłał jasny sygnał, że Chiny nie będą już tolerowały masowego dodruku pieniędzy: "Pomimo bilionów dolarów w pakietach pomocy na całym świecie, globalne ożywienie jest raczej niepewne, a perspektywy pozostają niepewne". Oczekuje przebudowy gospodarek: "Musimy zmienić siły napędowe i modele wzrostu gospodarki światowej oraz ulepszyć jej strukturę". Definiuje, kto ma być w aspekcie gospodarczym rządem światowym. Tym rządem nie mają być korporacje, ale politycy - głowy państw narodowych: "wzmocnione  G20, jako główne forum globalnego zarządzania gospodarczego zaangażować się w ściślejszą koordynację polityki makroekonomicznej oraz utrzymywać stabilne i otwarte globalne łańcuchy przemysłowe i dostaw". Domaga się większej autonomii i przestrzeni dla krajów rozwijających (zwiększenia beneficjentów i podziału nowego zysków): "Kraje rozwijające się chcą więcej zasobów i przestrzeni do rozwoju i wzywają do silniejszej reprezentacji i głosu w globalnym zarządzaniu gospodarczym". Zapowiada, że Chiny będą aktywnie działały na rzecz globalnego zarządzania gospodarczego i globalizacji gospodarczej,
Tworzy dla swoich sojuszników katalog zamknięty wspólnych wartości ludzkości: "pokoju, rozwoju, równości, sprawiedliwości, demokracji i wolności, wznieść się ponad ideologiczne uprzedzenia, sprawić, by mechanizmy, zasady i polityki naszej współpracy były jak najbardziej otwarte i inkluzywne oraz wspólnie chronić świat, pokój i stabilność. Powinniśmy zbudować otwartą gospodarkę światową, utrzymać wielostronny system handlu, odrzucić dyskryminujące i wykluczające normy, zasady i systemy oraz znieść bariery w handlu, inwestycjach i wymianie technologicznej". 

Wskazuje, że nie jest w interesie Konfucjanizmu wtrącanie się poszczególnym państwom w aspekt społeczny, i nie chce wtrącania się innych, w Ich aspekt społeczny, nie chce "uszczęśliwiania" przez innych. Podaje już za to prawa państwa do istnienia, wskazując na kryteria decydujące, kto ma prawo być państwem: "Każdy kraj jest wyjątkowy, ma własną historię, kulturę i system społeczny i żaden nie jest lepszy od drugiego. Najlepsze kryteria to to, czy historia, kultura i system społeczny kraju pasują do jego konkretnej sytuacji, cieszą się poparciem ludzi, służą zapewnieniu stabilności politycznej, postępu społecznego i lepszego życia oraz przyczyniają się do postępu ludzkości. Różne historie, kultury i systemy społeczne są tak stare jak ludzkie społeczeństwa i są nieodłącznymi cechami ludzkiej cywilizacji. Nie będzie ludzkiej cywilizacji bez różnorodności, a różnorodność taka będzie istnieć tak długo, jak tylko możemy sobie wyobrazić". Czyli włącza zielone światło do zmiany granic, z uwzględnieniem historii, kultury ziem i bytów, które zostały wykreowane przez świat anglosaski. Jednocześnie Konfucjanizm wysyła jasny sygnał do pomysłów tworzenia Stanów Zjednoczonych Europy. Mówi Kantowi wypełnionemu Lutrem: żadnych marzeń o jednolitym państwie federalnym, o imperialnej dominacji. 
Tym samym mówi: nie ma zgody naszej na hegemonię Kanta wypełnionego Lutrem na kontynencie europejskim.  

W aspekcie politycznym wskazuje na prawo międzynarodowe (Prezydent Andrzej Duda też bardzo to podkreśla), jako fundament ładu światowego i źródło rozwiązywania sporów i konfliktów: "wierni prawu międzynarodowemu i regułom międzynarodowym, zamiast szukać własnej supremacji. Starożytni Chińczycy wierzyli, że prawo jest podstawą zarządzania. Silni nie powinni znęcać się nad słabymi. (..) Powinniśmy odrzucić przestarzałą zimną wojnę, mentalność gry o sumie zerowej".

Żąda zmiany reguł i zasad międzynarodowego systemu finansowego i walutowego. Zapowiada, że "partia" (która z nazwy jest komunistyczna, a w praktyce typowa partia władzy) będzie nadal czuwała (być może po doświadczeniach państwa bloku komunistycznego, po tej prywatyzacji, komercjalizacji dokonanej po wyprowadzaniu sztandaru z zakładów pracy i urzędów - oczywiście w ramach liberalizacji, demokracji, wolnego handlu) budową nowoczesnego w aspekcie politycznym kraju socjalistycznego (kolektywizmu). Można obie wyobrazić, że jak partia by wyprowadziła sztandar, w Chinach stałoby się to samo, co w państwach dawnego bloku komunistycznego w aspekcie gospodarczym, społecznym i politycznym. 

Podkreśla też wyższość cywilizacji chińskiej nad przegranymi:  "Chiny są na dobrej drodze do zakończenia budowy umiarkowanie zamożnego społeczeństwa pod każdym względem. Osiągnęliśmy historyczne sukcesy w walce ze skrajnym ubóstwem i wyruszyliśmy w nową podróż w kierunku pełnego zbudowania nowoczesnego kraju socjalistycznego. (...) Chiny będą nadal rozwijać naukę, technologię i innowacje. Nauka, technologia i innowacje są kluczowym motorem postępu ludzkości, potężną bronią w stawianiu czoła wielu globalnym wyzwaniom i jedynym sposobem, w jaki Chiny mogą wspierać nowy paradygmat rozwoju i osiągać rozwój wysokiej jakości". 

Mało istotna jest już odpowiedź Pax Americana, śmiem twierdzić, że w powolnym rozpadzie. O wiele istotniejsze z punktu naszego położenia, jest to, co zrobi Pax Britannica. Nikt o tym nie mówi i nie pisze. Pax Britannica będzie grała na wzmocnienie Wspólnoty Brytyjskiej zarówno na kontynencie europejskim, jak i Ameryce Północnej.  Myślę, że 10 gospodarka świata - Teksas dostanie zaproszenie do Jego Królewskiej Mości. Jest wręcz nieprawdopodobne, że brytyjskie służby nad tym nie pracują. Ktoś na nich będzie musiał pracować, skoro ma nastąpi marginalizacja CITY LONDON, co konfucjanizm zapowiada już otwartym tekstem. 

Sir Halford Mackinder w 1904 r. wskazywał swego czasu na Kolej Transyberyjską, jako wielkie zagrożenie dla imperium morskiego, Pax Britannica. Z tego powodu najpierw była wojna rosyjsko - japońska, potem rewolucja i zainstalowanie tam marksizmu, co po dzień dzisiejszy wykluczyło Rosję z partycypowaniu w światowym handlu. Kolej Transyberyjska spinająca w zasadzie dwa oceany pozostaje, koleją regionalną, służącą do celów turystycznych i przewozów wojsk. Mijają lata, dekady, wiek i towary nie są wożone Koleją Transsyberyjską. Tak Anglosasi skutecznie pilnowali tego interesu.

Myślę, że w Moskwie po wystąpieniu w Davos Xi Jinping, spać spokojnie nie mogli. Choć trzeba powiedzieć jasno, to co im oferuje konfucjanizm, jest o stokroć lepsze od tego, co proponują Anglosasi: walkę krwią swoich bytów i mieniem, w nie swoim interesie czyli dewastację za interesy świata anglosaskiego. Być może nadal Anglosasi uważają ich za kolonię.
Postsowieci zdają sobie sprawę, że ani podporządkowanie Pax Americana, ani Chinom nie jest dla nich dobrym rozwiązaniem. Mają świadomość, że utrzymanie kontroli na tak dużym obszarem nie jest realne w długiej perspektywie czasu.     

Konfucjanizm doskonale zdaje sobie sprawę, że nie ma innej drogi ekspansji gospodarczej, jak lądem. Najkrótsza droga i najbezpieczniejsza droga wiedzie przez obecne terytorium Rosji, Białoruś i Polskę. Wie też doskonale, że Kant wypełniony Lutrem nie może stać się habem, ponieważ oznacza to wojnę, tak było zawsze i będzie - czyli koniec interesu - koniec wygranej cywilizacji chińskiej z cywilizacją protestancką. Wie też, samodzierżawie wypełnione prawosławiem nie może być habem, bo zaraz wróci na stare tory z Koroną Brytyjską i nastąpi marginalizacja Chin.

Liczba pociągów towarowych z Chiny do Europy zwiększyła się o ponad 40%, z 8825 w 2019 r. do 12406 w 2020 r. (ok. 1,13 miliona kontenerów). Przypomnę, w 2014 było to 308 pociągów, w 2015 r. - 815, w 2016 - 1702, w 2017 - 3673, w 2018 - 6300. Trwają intensywne prace nad zwiększeniem przepustowości najszybszego i najbardziej niezawodnego dla kolejowych przewozów kontenerowych przejścia w Małaszewiczach z 15 - 17 tysięcy kontenerów dziennie (największy kontenerowiec świata zabiera jednorazowo 21 tysięcy kontenerów) do 40 - 50 tysięcy kontenerów. Chiny nawiązują i wracają do tego co istniało do 1648 roku, do Jedwabnego Szlaku, który istniał realnie. Nie jest to koncepcja wirtualna.
W koncepcji tej w ujęciu amerykańskich politologów tzw. zachód czyli wszystko na zachód i północ od Bałtyku i Odry będzie zmuszone odbierać dobra i dostarczać do Chin i Azji Południowo-Wschodniej (do ASEAN) poprzez hab o nazwie Rzeczypospolita. Zachód (Francja, Hiszpania, Holandia) staje się ogonem, Niemcy odbytnicą a korpusem Rzeczypospolita.
Współcześnie jest kanał sueski, więc nawet transport morski nie będzie pływał przez Gibraltar. Wystarczy do Pireusu lub Wenecji, pociągami lub rzekami do Bałtyku i dalej. Stajemy się bramą (obecnie jesteśmy ogonem) przez które idą dobra, gdzie produkuje się efektywnie dobra, w tym z najwyższej półki technologicznej. Czyli zachód skazany jest na bycie biedniejszym od nas, nawet skazany pracować na Polaków. Oni wówczas stają się dostarczycielami rąk do pracy, ponieważ w Rzeczypospolitej będzie się lepiej zarabiało. Tak, jak było to w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Porty czarnomorskie były, są i będą ważne dla spadkobierców RON. 

Konfucjanizm w przeciwieństwie do postkomunistycznych elit III RP, nigdy się nie zgodził i nigdy nie zgodzi się na płynny kurs walut - juan (także juana cyfrowego) w stosunku do USD, funta, euro, franka szwajcarskiego itd. Szwajcarzy też drukują, pewnie ok. 2 bilionów franków, m.in. w celu obrony sztywnego kursu franka do euro, USD, funta. Bank Centralny Szwajcarii, kupując zagraniczne waluty, de facto drukuje (wpuszcza na rynek) franki, którymi finansuje zakup zagranicznych walut. Tym jest też deprecjacja (spadek wartości waluty krajowej w odniesieniu do waluty zagranicznej) USD w stosunku do franka (CHF ) - czyli nasi strategiczni sojusznicy np. wspólnie i w porozumieniu ze Szwajcarami, oczywiście w ramach miłowania wolnego rynku, ustalili, że nie można dopuścić aby Szwajcarzy (Polacy mogą) płacili więcej franków za USD (trzeba trzymać ustalony kurs walutowy, jak jest niekorzystny dla Szwajcarii, to mogą drukować) lub aprecjacji franka (popyt na walutę rośnie a podaż pozostaje na niezmienionym poziomie, przekłada się dla jednostek w taki sposób: kurs złotego do franka wynosi 4:1, więc do zakupu towaru zagranicznego za 100 euro potrzebne jest 400 złotych, gdy kurs umocni się do poziomu 3:1 do zakupu tego samego towaru potrzeba będzie 300 złotych). Nie są zainteresowani np. podniesieniem do 20% - 30% progu zabezpieczenia w złocie.

Chiny w bardzo prosty i sprawdzony sposób odpowiadają na masowy dodruk USD, Euro, Funta: dewaluacją Juana. Dewaluacja Juan o  1% do USD itd. sprawia, że ​​chińskie towary stają się bardziej dostępne dla zagranicznych nabywców, a odwrotnie, towary zagraniczne są droższe dla chińskich konsumentów. Spowodowało to pogłębienie luki handlowej np. USA z Chinami. Oczywiście USA oskarża Chiny o manipulowanie Juanem. Natomiast jak Pax Americana, Pax Brytannica itd. drukuje w oparciu o moc floty wojennej USA, to oczywiście jest to dobre, bo jak wiemy kraje anglosaskie są wyjątkowo zatroskane o "wolny rynek i uczciwą konkurencję i demokrację" oraz niezawisłe sądy - czyli takie, które w każdym postępowaniu cywilnym, administracyjnym, wykroczeniowym, karnym - może odrzucić dowody strony, uznając je za nieistotne. Wszystko oczywiście w ramach sprawiedliwości społecznej i uczciwego postepowania. A że jednoosobowy lub trzyosobowy skład orzekający przymknie oko (w ramach niezawisłości i w zgodzie z własnym sumieniem) na dowody strony (czyli wbrew prawdzie materialnej - stan faktyczny i formalnej - niezgodny z materiałem dowodowym przedstawionym przez strony postępowania), to już nie ma znaczenia dla sądu wydającego wyrok. Ma natomiast znaczenie dla sprawiedliwego wyroku wydawanego w imieniu państwa, i poczucia sprawiedliwości.

Chiny na dodruk masowy odpowiadają osłabianiem Juana z zamiarem wspierania eksportu i obniżenia w sposób automatyczny poziomu importu. Kontrolowana dewaluacja też sprzyja podwyższeniu konkurencyjności Juana oraz powoduje obniżenie wydatków z rezerw dewizowych na wsparcie rodzimej waluty. Chiny rosną na eksporcie dóbr wytworzonych, czyli się bogacą. 

Konfucjanizm też idzie w kierunku warstwy średniej i robotyzacji, ciągle posiada około 200 milionów ludzi biednych lub bardzo biednych. W związku z tym, i tym, że w Chinach żyje co najmniej 1,5 biliona ludzi, będą musieli wyeksportować część swojej klasy robotniczej, w ramach szerzeniem cywilizacji chińskiej na zewnątrz, rywalizacji o wodę pitną, w przestrzeń pomiędzy Uralem a Morze Ochockie i Beringa (czyli jako inwestorów, wyposażonych w gwarancje Shanghai Stock Exchange - za którymi na ich konta popłynie  juan cyfrowy). Inaczej zawsze będzie pojawiała się groźba rewolucji. Mogą tam powstać państwa, które, jak później się okaże są częścią niepodzielną jednolitych lub różnorodnych, ale Wielkich Chin. 

Kanclerz Niemiec Angela Merkel w starym roku, musiała zgodzić się na porozumienie Unii Europejskiej z Chinami. Można powiedzieć, że jest to największy "sukces" prezydencji niemieckiej, lecz nie oznacza to, że Kant wypełniony Lutrem będzie głównymi beneficjentem, w długiej perspektywie czasu. Jednocześnie 1 grudnia 2020 r. weszła w życie w Chinach ustawa krajowa o kontroli eksportu Chin. Dotyczy praktycznie wszystkich towarów, tranzytu, przeładunku, wysyłki, reeksportu i wywozu towarów z obszaru celnego lub specjalnej strefy celnej. Jeśli państwo podejmie środki kontroli eksportu ze szkodą dla Chin, to Chiny podejmą środki zaradcze przeciwko takiemu państwu. Eksport zgodnie z wytycznymi ustawy podlega szczególnemu nadzorowi (kontroli) orangów państwa. Temu szczególnemu dobrodziejstwu podlegają towary podwójnego zastosowania, uzbrojenie, towary jądrowe i inne towary, technologie lub usługi związane z utrzymaniem bezpieczeństwa narodowego i interesów narodowych, a także z wypełnianiem zobowiązań w zakresie przeciwdziałania proliferacji i innych zobowiązań międzynarodowych. Ponadto wywóz towarów niewymienionych w wykazie może wymagać zezwolenia, jeżeli eksporter wie lub musi wiedzieć lub został poinformowany przez chińskie organy kontroli wywozu, że towary, które mają zostać wywiezione mogą zaszkodzić bezpieczeństwu narodowemu lub interesom narodowym lub mogłyby służyć rozprzestrzenianiu broni masowego rażenia lub istnieje zagrożenie wykorzystania do celów terrorystycznych (tzw. zasada catch-all).

Wszystkie towary, także usługi, które mogłyby zagrozić "bezpieczeństwu narodowemu" i "interesom narodowym Chin" podlegają ustawie o kontroli eksportu. W przypadku naruszenia tych zasad, eksporterom i innym zaangażowanym w działalność eksportową grożą surowe grzywny. Chińskie izby przemysłowo-handlowe mają doradzać firmom w kwestiach kontroli eksportu. Organy kontroli eksportu będą mogły oceniać kraje i regiony do których mają być eksportowane towary podlegające kontroli oraz decydować o potencjale ryzyka i środkach kontroli. Zezwolenie na eksport zależy także od "raportu kredytowego” eksportera, tj. ratingu w ramach Korporacyjnego Systemu Kredytu Społecznego PR China. Sporządzana będzie lista importerów i użytkowników końcowych, wobec których można podjąć określone środki, w tym z którymi eksporterzy nie będą mogli nawiązywać stosunków handlowych lub tylko za zgodą władz państwowych. Wśród kar wymienia się zakaz prowadzenia działalności eksportowej przez 5 lat, negatywną notę w systemie kredytu socjalnego oraz w przypadku wyroku skazującego, dożywotni zakaz działalności eksportowej.

Myślę, że taka ustawa eksportowa jest potrzebna w Polsce. Musimy dokonać zmian w strukturze gospodarczej, tak aby państwo polskie i właściciele patentów stali się podmiotami zysków płynących z tego, co dają światu. Jednocześnie aby byty zamieszkałe w cywilizacji łacińskiej miały możliwość skorzystania w pierwszej kolejności z takich zdobyczy intelektualnych, jak np. szczepionka przeciwnowotworowa mRNA, autorstwa zespołu prof. Jacka Jemielity (też w trakcie badań ustalono, że szczepionki na bazie mRNA są skuteczne w walce z wirusami, takimi jak COVID-19) m.in. z naukowcami Uniwersytetu Warszawskiego, niestety nie znalazło się kilka miliardów złotych na badania kliniczne, licencja została sprzedana dwóm firmom za ok. 600 milionów USD, ale z prawem zachowania udziału zysków na etapie dystrybucji (czyli po dopuszczeniu do rynku takiego leku).
Co się dzieje z polską szczepionką? Gdzie jest ta POLSKA SZCZEPIONKA? Jakie nakłady rząd przeznaczył dla Centrum Biologii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu czy Politechniki Warszawskiej pracujących nad szczepionką biotechnologiczną na COVID -19? Co to jest 15 - 20 milionów, co to jest 200 milionów, co to jest 2 miliardy złotych dla każdego podmiotu polskiego pracującego nad takim produktem, czyli nad na narzędziem, którym można się posługiwać do wzmocnienia własnej podmiotowości politycznej?
Tym jest właśnie przemysł medyczny, farmaceutyczny, wojskowy, żywnościowy, motoryzacyjny i finansowy. To są żadne pieniądze. Zwłaszcza, że np. prof. Andrzej Mackiewicz wraz ze swoim zespołem z sukcesem od 30 lat pracuje nad  szczepionkami antyrakowymi na czerniaka (podano ponad 40 tysiącom osób).
Wyższością produktu polskiego na COVID-19 według prof. Mackiewicza, jest to, że wstrzykuje się ludziom fragmenty wirusa i nie są one produkowane np. w mięśniu człowieka, tak jak w przypadku szczepionek tworzonych przez Amerykanów. W genetycznej szczepionce komórkowej prof. Mackiewicza, komórki nowotworowe (dysponuje linią produkcyjną) zamieniono na "sztuczne wirusy”. Polski produkt, oprócz produkcji przeciwciał, ma aktywować brakujące komórkowe mechanizmy obronne skierowane wybiórczo na wirusa. Natomiast szczepionka nad którą pracuje prof. Tomasz Ciach z Wydziału Inżynierii Chemicznej Politechniki Warszawskiej będzie można przechowywać w zwykłej lodówce. Pracuje też nad tzw. nanoszczepionką. Niech taki eksportowy produkt kosztuje od 20 do 50 zł, to jest to solidny towar eksportowy wpływający na bilans handlowy, pokazujący potencjał intelektualny i technologiczny. 

Oczywistym jest zbudowanie POLSKIEJ GRUPY FARMACEUTYCZNEJ (także odpowiedniki w innych dziedzinach, mogą być prywatne i państwowe), która też zacznie zarabiać i gromadzić kapitał finansowy na inne tego typu inwestycje. Sukcesy polska myśl intelektualna osiąga wiele branż. Nie tylko na polu medycznym czy półprzezroczystych ogniw fotowoltaicznych z perowskitu (dzięki Pani Oldze Malinkiewicz można stosować na biurowcach, ścianach, karoseriach samochodów, oknach, ubraniach, elektronice, kadłubach statków czy samolotów). Także na polu satelitów, uzbrojenia - pewnie za friko zostanie sprzedane przez nasze "elity" - polski wynalazek działa elektromagnetycznego, z których niczym z artylerii można prowadzić z Polski ostrzał Paryża i Moskwy, o ile będzie potrzebna taka forma prowadzenia negocjacji. Grafen i Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych.
Tym też jest posiadanie przez firmę NEVOMO technologii - system magrail może być w pełni zintegrowany z istniejącą infrastrukturą kolejową bez konieczności wprowadzania zmian w klasycznym taborze kolejowym, a pociągi dzięki temu będą mogły pędzić z prędkością nie do 160 km/h, a do 300 km/h i na liniach Kolei Dużych Prędkości do 415 km/h. Lecz nie może być to tak, że masową przebudowę zaczniemy w 2026 czy 2025 r. i będzie to 10 czy 50 km w roku. Musi być to tempo chińskie, czyli pierwsze 1000 km zmodernizowane już na koniec 2023 r. 

Inną rewolucją na rynku, pozwalającą, że będziemy mogli obniżyć radykalnie koszty energetyczne (koszty produkcji, co oznacza, że produkty nasze będą znacznie tańsze np. koszt produkcji nawozów może obniżyć się o 60%, zostanie rozwiązany problem odpadów komunalnych, wzrostu cen energii cieplnej i powstanie paliwo jest wynalazek Pana Tadeusza Bąka - mineralizacja odpadów z produkcją energii cieplnej i elektrycznej

Bilans handlowy nie tylko z Chinami, ale także z innymi państwami (także sojuszniczymi) pomoże poprawić urządzenie Covid Detector, które w 10 sekund wykrywa koronowirusa z oddechu. To są atuty m.in. do zmiany relacji kursu walutowego złotego w stosunku do USD, Euro, Funta czy CHF oraz struktury eksportu.

Dotychczas Kant wypełniony Lutrem i Locke uznawały, że mamy (Rzeczypospolita) konkurować nie przewagą technologiczną, intelektualną i gospodarcza, lecz klasą robotniczą (tylko nikt nie pyta ile i dlaczego, to, tak drogo kosztuje). Przełomowe produkty (nowoczesne technologie) według nich nie mogą nosić marki MADE IN POLAND. Według nich naszym znakiem ma być antysemityzm (patrz szkalowanie propagandowe Polski, oparte na kłamstwie).

Nie ma na to zgody. Mogą i powinny nosić zdobycze markę MADE IN POLAND i to jest nasz strategiczny interes.

Na taką podaż - inwestycje efektywne (budowę połączeń kolejowych, habów/portów lądowych i morskich nad Bałtykiem i Czarnym, satelitów, elektronika, fizyka, motoryzacja, komunikacja kwantowa, sztuczna inteligencja, zdrowa żywność, przemysł farmaceutyczno-medyczny, przemysł wojskowy, przemysł energetyczny, przemysł odzieżowy, połączeń rzecznych, infrastruktura drogowa itd.) warto drukować pieniądze, czyli polskie ZŁOTE.

Z tych złotych będzie chleb, i do chleba, i dla zdrowia (ciała i duszy) i dla relaksu. 

Skoro mamy być w koncepcji Konfucjanizmu habem regionalnym, to jest o czym rozmawiać. Nie ma co mieć najmniejszych sentymentów. Negocjacje nie zostały zakończone, trwają nadal. Taka Kanada, leżąca tuż przy granicy z USA, uznająca władzę JKM nie ma oporów współpracy z Chinami, to dlaczego Rzeczypospolita nie może prowadzić wielowektorowej polityki. W 2019 r. szef sztabu obrony gen. Jonathan Vance zdecydował o odwołaniu wspólnych ćwiczeń szkoleniowych żołnierzy kanadyjskich i chińskich w CFB Petawawa. Premier Kanady Justin Trudeau zaprosił Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą (PLA) do wysłania swoich żołnierzy do bazy w kanadyjskim Ontario na szkolenie w niskich temperaturach i był niezadowolony, gdy je odwołano. Kanadyjskie siły zbrojne miały w 2019 r. aż 18 wspólnych projektów z Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą, w tym szkolenie wysokich rangą generałów i innych oficerów czy obserwację zimowego szkolenia kanadyjskiego wojska w kanadyjskiej bazie wojskowej w 2018 r. Możemy zawierać sami porozumienia z Konfucjanizmem i każdym innym. CETA (Polska ratyfikowała umowę w okresie tzw. protestu kobiet), czyli Locke w wydaniu Pax Britannica nie musi być pośrednikiem.

W dłuższej perspektywie czasu powodów do radości nie będą miały Niemcy. Już dziś technologicznie odstające od Chin. Bezsensu, abyśmy w teraźniejszości i przyszłości rywalizowali z Niemcami w technologii obecnej - przeszłości. Konfucjanizm pozostaje najważniejszym dostawcą dóbr dla niemieckiej gospodarki poza Europą, są przed Pax Americana. Niemcy są trzecim co do wielkości eksporterem, po Chinach i Stanach Zjednoczonych, w 2020 roku wysłały na cały świat towary o wartości 1,378 bln USD. Niemcy mają największy deficyt handlowy w 2020 r. z Chinami - 23,1 mld USD. Nadwyżka handlowa spadła czwarty rok z rzędu do 179,1 mld EUR w 2020 r. (w 2019 r. było 200,5 mld EUR, czyli 5,8% w relacji do PKB). Eksport spadł w 2020 w porównaniu z 2019 r. o 9,3%, podczas gdy import o 7,1%. Instytut Ifo poinformował, że nadwyżka na rachunku obrotów bieżących Chin, która mierzy przepływ towarów, usług i inwestycji, wzrosła w zeszłym roku ponad dwukrotnie, do 310 miliardów USD. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących Niemiec zmniejszyła się do 261 miliardów USD w 2020 r. (w 2019 r. było 293 mld USD), ponieważ popyt na samochody, maszyny i sprzęt spadł na wielu kluczowych rynkach eksportowych. Nadwyżka handlowa Niemiec w 2020 r. dokonuje się głównie kosztem: USA - 41,4 mld USD (w 2010 r. było to 65,6 mld EUR); Francji - 39,3 mld USD; Wielkiej Brytanii - 37,3 mld USD; Austria - 22,4 mld USD. Niemcy wyeksportowały najwięcej towarów i usług w 2020 r. do: USA - 118,8 mld USD; Chin - 109,8 mld USD; Francji - 103,8 mld USD; Holandii - 89,1 mld USD; Wielkiej Brytanii - 76,4 mld USD, Polski - 74 mld USD. Najwięcej importują z Chin, Holandii, USA, Francji, Polski, Włoch. W ostatnich 30 latach, Niemcy też przez 23 lata miały deficyt budżetowy. The Economist podał swego czasu, że spośród 15 największych niemieckich spółek giełdowych aż 10 osiąga w Chinach ponad 10 proc. swoich całkowitych przychodów. 

Natomiast Polska największe rezerwy w poprawie bilansu handlowego ma szczególnie z Chinami (import - 145 mld zł; eksport - 13,2 mld zł), Białorusią, Ukrainą, Rosją (7,6 mld USD deficytu), Bułgaria, Belgia, Holandia, Rumunia, Włochy, Korea Południowa, Japonia, Kazachstan, Uzbekistan, Armenia, Gruzja, Wietnam, Azerbejdżan, Turkmenistan, Iran. Nieobecni jesteśmy w Indiach, krajach afrykańskich, Ameryce środkowej i południowej.  

Spadkobiercy republikanizmu wypełnionego republikanizmem, miłujący KULTURĘ POLSKĄ (w skrócie umiłowanie tradycji oraz postęp techniczny) nie powinni mieć z tym problemu. Co innego miłośnicy zamontowanych w III RP obcych wzorców, opartych na Rousseau, którzy uważający, że człowiek z natury jest dobry i kultura zła, oparta na tradycji wypaczyła (zepsuła) człowieka, więc trzeba zniszczyć szeroko pojmowaną kulturę, czyli odciąć i zniszczyć całą naszą tradycję, dorobek i zdobycze pokoleń i wszystko zbudować od nowa, tak, jakby nic wcześniej nie było.

Cieszyć się należy, że Chiny zakupiły budynek dawnej Mennicy Królewskiej w Londynie, gdzie były zwożone "łupy" (zarobione pieniądze) z okupacji Chin - pod nową ambasadę, która ma być najwspanialsza w tej części świata (przypominać Brytyjczykom, kto jest panem, a kto wasalem). Konfucjanizm wie doskonale, że musi sprowadzić na ziemie CITY LONDON. Daje tym samym sygnał Locke w wydaniu Pax Britannica -  mówi żadnych marzeń o profitach z Nowego Jedwabnego Szlaku. Odwracamy tendencje. 

Cztery etapy obrotu towarem w handlu oceanicznym, na których zbudowano City London i New York Stock Exchange: czyli jak słusznie przypomniał bloger z daleka: z fabryki do portu eksportera; z portu eksportera do portu importera; do magazynów; z magazynów do odbiorcy. Zostaną dwa etapy: producent - magazyn i odbiorca. Przyglądajmy się, w jaki sposób Konfucjanizm rozprawi się z Pax Britannica, a będzie musiał to uczynić. 

Tylko przypomnę - misją Londynu było zniszczenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Bez tego nie byłoby kontroli przepływów towaru, nowych łańcuchów dostaw, nowej komunikacji, nie byłoby dominacji na morzach.

Przekonaliśmy się też, że dzielni oficerowie United States Army, nie są tacy dzielni. To też nam pokazuje po raz kolejny, że w obronie Polski będą jeszcze mniej dzielni. Intelligence Community i United States Armed Forces wygląda na to, że nie poparły koncepcji Donalda Trumpa dotyczących wygrania rywalizacji z Konfucjanizmem. Widzimy to w usankcjonowaniu zwycięstwa Kamelii Harris i Joe Bidena przez instytucje państwa (odmowy wszczynania postępowań) oraz liderów Partii Republikańskiej: Mike Pence i Mitch McConnell.

Koncepcja ludzi stojących za Donaldem Trumpem opierała się na odbudowie warstwy średniej i sprzeciwie dotyczącym drukowania pieniędzy dla praktycznie 1% społeczeństwa. Takiej naszej magnaterii, po wojnach północnych XVIII wieku, która zmarginalizowała warstwę średnią (także w aspekcie politycznym była to szlachta, gospodarczym zamożne mieszczaństwo i zamożni kmiecie, w aspekcie społecznym ówczesna inteligencja) - Oni stanowili elitę państwa. Dzięki temu dodrukowi skierowanemu do korporacji na wykup ich długów, pochodne, pochodne - pochodnych. Korporacje zyskują w ten sposób kapitał inwestycyjny, który mogą skierować w każdy zakątek świata, utrzymując wysokie ceny na nieruchomości - sprzedawane konsumentom w kredycie czy wykup za bezcen upadających i atrakcyjnych firm. Jak już pisałem na tym blogu, były trzy etapy rozwoju cywilizacji: większość ludzi pracowała w rolnictwie (ziemia, kapitał, praca); przemysł (kapitał, ziemia, praca); usługi (zarządzanie zasobami ludzkimi, kapitał, ziemia, praca). Teraz wkraczamy w czwarty etap cywilizacji: robotyzację (informatyka, wysokie technologie, zarządzanie zasobami ludzkimi, kapitał, ziemia, praca). Ekipa stojąca za wyborem Donalda Trumpa (protestanci od zawsze uważają, że masy nie są od wyboru Imperatora, lecz do pracy) uznali, że aby wygrać z konfucjanizmem muszą iść w wyścig technologiczny, czyli obniżenie kosztów pracy - a więc w robotyzację. Nie klasą robotniczą, "piękną i bogatą", lecz w fachową elitę, która będzie miała z dobrodziejstwa robotyzacji (plus obniżka podatków) - pieniądze, oszczędności i własność a nie zapisy kredytowe (substytut własności). Tą elitą w Ich koncepcji miała być warstwa średnia, a nie współczesna magnateria czy biurokracja. Magnateria uznała, że wystarczy drukować, zlikwidować gotówkę i oszustwa giełdowe. Widzimy to na giełdzie w Nowym Jorku - właśnie po to jest Wall Street, aby móc wydusić pieniądze od małych. A gdy mali zaczną się bronić, to rekiny uniemożliwią handel wybranymi akcjami. 

Wojsko, organy państwa i korporacje opowiedziały się za drukowaniem USD. Oligarchia (taka magnateria polska z XVIII wieku) powiedział tymi fałszerstwami: warstwa średnia elitą nie będzie. Jesteśmy nią my i nie będziemy się dzielili pieniędzmi, władzą i wpływami. Przypomnę tylko, że masowy dodruk USD dokonujący się od 2008 r. , to nie jest koncepcja New Deal z okresu prezydenta Franklina Delano Roosevelta, gdzie kredyt oparty jest o złoto. FED nie wymyślił nic nowego. Jest to odwołanie się do koncepcji nazistowskich Niemiec (kolektywizmu), Planu Hjalmara Schachta, kredytu udzielanego w oparciu o weksle. Tak więc indywidualizm (Locke w wydaniu Pax Americana) przeradza się w kolektywizm, czerpiąc garściami z koncepcji nazistowskich Niemiec.

Zobaczymy, jak "bohaterscy" protestanci, swego czasu kolonizujący lądy tj. w ofensywie. Ciekawe jacy będą bohaterscy w defensywie tj. jak będą musieli pracować na ok. 1,5 miliarda chińczyków. Przyglądajmy się, ile będą mieli tej odwagi cywilnej.

Masowe drukowanie pieniędzy przez Pax Americana czy Unię Europejską, nie wpływa na zbliżenie się do wygranej z konfucjanizmem. Wręcz przeciwnie, z każdym dodrukowanym USD czy Euro, i z każdym osłabianiem pozycji warstwy średniej - Imperium gaśnie.

Baidenowi będziemy potrzebni jako danie, które będzie mógł podać, na ładnym talerzu, do zjedzenia, podczas negocjacji. Pax Americana i Pax Britannica, podobnie Republic wracają stopniowo na swoje miejsce, w zasadzie tam gdzie ich miejsce. Na peryferie. W różnych okresach - Londyn od XVII wieku a Waszyngton w XX i XXI wieku nie potrafił podejść podmiotowo i przyjaźnie do republikanizmu wypełnionego personalizmem - i jego potomków. Za każdym razem, za swojego przyjaciela i zarazem podmiot (budował ich dobrobyt) w ich relacjach, wybierały protestanckie Prusy, Niemcy.

Szczery do bólu okazał się też Reinhard Petzold - szef Niemiecko-Polskiego Towarzystwa na Rzecz Współpracy Gospodarczej, który powiedział dla niemieckiego portalu kurt.digital: "Zbudowaliśmy Polskę jako kraj taniej siły roboczej. Polsce było bardzo trudno pozbyć się tego wizerunku" oraz "Polacy zostali rozjechani przez kapitalizm", rozwiewając tym samym wszystkie złudzenia ekspertów i elit trąbiących o 30-letnm sukcesie państwa polskiego po transformacji systemowej. Tym samym przyznał rację m.in. prof. Zbigniewowi Krysiakowi - autorowi wyliczeń wskazujących, że Niemcy z tytułu dostępu do naszego rynku zarobili 800 mld netto Euro. Nie ma sukcesu, są błędy, co najgorsze błędy notoryczne powtarzane, z których nie wyciągamy wniosków. Trudno uznać za sukces 1 Euro = 4,40 zł, czy 1 CHF po 4,20 zł. Zwłaszcza, przy tak kolosalnym dodruku pustego pieniądza. Trudno przy takim kursie walutowym nie mówić o eksploatacji. Choćbyśmy pracowali 72 godziny na dobę - NIC TO NIE DA, oprócz przepracowania i wyniszczenia własnego organizmu. Przy takim kursie nigdy nie będziemy bogaci. Tylko przypomnę, że kiedy ten znienawidzony przez elitę intelektualną PRL-u i jej potomstwo w III RP, za wszystko to co zrobił i nie zrobił, Jarosław Kaczyński odchodził z funkcji Premiera, kurs walutowy 1 CHF = 2,21 zł, a nie słyszałem aby ktoś obwiniał za wzrost kursu CHF następnych premierów, w tym Premiera Donalda Tuska. 

Pax Americana (nigdy nie był zainteresowany wsparciem odbudowy RON) przechodzi do przeszłości. Będzie miał tylko dwa wyjścia: uznać wygraną Chin lub iść na wojnę, tym razem już wojnę kinetyczną. Uznanie swojej porażki, licząc że Konfucjanizm pozwoli na dominację (drukowanie dolara na skalę masową, bez pokrycia, tylko w oparciu o flotę marynarki wojennej) i tym bardziej pozwolą na hasanie po świecie produktów eksportowych, które cenzurują grupy i jednostki - jest obnażeniem się całkowitym.

Straciliśmy sporo czasu nad Wisłą i Odrą, z powodu mapy mentalnej naszych polityków i ich zaplecza intelektualnego, tj. odcinania się od dziedzictwa, naszej tradycji, gdzie parzy elitę Rzeczypospolita Obojga Narodów, co widzimy w powielaniu mitycznych herezji i banialukach: jak to szlachta balowała i wspólnie z jezuitami przehulała I RP, wspólnie razem gnębiąc chłopa pańszczyźnianego a oświecenie przyniosło jasność umysłu, w tym edukację. Ukształtowanych przez marksizm - czyli osoby, którym zabrano św. Augustyna i rozebrano ze św. Tomasza z Akwinu oraz braku pielęgnowania i przekazywania kultury mocarstwowej RON, od chwili narodzenia dziecka w rodzinie polskiej, która została wypleniona wraz z likwidacją Towarzystwa Jezusowego. O ile chłopi (niekiedy nazywani kułakami, małorolnymi) i niektórzy robotnicy, w większości się przed tym w PRL-u bronili (pełne kościoły i z uwagą słuchano, co mówią księża), to tzw. inteligencja w większości ochoczo się na taką degradację zgodziła, w ramach tej walki ciemnogrodem. 
Trzeba jasno powiedzieć - zawdzięczamy Kościołowi Powszechnemu cywilizację Rzeczypospolitej Obojga Narodów (śp. Feliks Koneczny zalicza nas do cywilizacji łacińskiej, do jednego worka z cywilizacją protestancką - taka mała nieścisłość) - zawdzięczamy mocarstwo. To przecież dopiero w XVIII wieku zrodziła się koncepcja oświeceniowa, że Rzeczypospolita aby przetrwać, musi być oparta (zależna) od imperatora (lub mocarstwa). Do tego momentu, ani szlachcie, ani magnaterii (książętom), ani księżom i zakonnikom, taka myśl dla większości w głowie się nie mieściła.

Polska nie musi się opierać o żadnego hegemona czy imperatorze! Opieranie się kończy się zawsze tak samo - zniknięciem z map świata, czyli utratą przestrzeni, którą się kontrolowało, zarządzało, administrowało w aspekcie politycznym, gospodarczym i społecznym. Przestrzeni, gdzie zawsze, jak była pod kontrolą Rzeczypospolitej opartej na doktrynie Kościoła Powszechnego - dobrze się miała i kwitła (bogaciła się swoją operatywnością i pracą) warstwa średnia, i nie było ludzi ubogich. 

Nasze elity zachowują się tak, jakby w Ich oczach Polska miała istnieć wyłącznie po to, aby Oni mogli być administratorami bytów i ziem przeznaczonych do eksploatacji, które mają pracować po to, aby im się dobrze żyło. 

Tak było do okresu Rządu Premier Beaty Szydło.

Czy Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu uda się powrócić do korzeni, do budowania naszej cywilizacji łacińskiej, opartej na doktrynie Kościoła Powszechnego i dorobku RON? Przestrzeni opartej na własności, wolności, godności, podmiotowości?
Nie wiem, czy Premier o tym nieustannie myśli, czyli czy z tą myślą zasypia, rozważa podczas snu, budzi się z ta myślą i udaje się z tą myślą do ciężkiej pracy? Ale propozycja podniesienia stopy wolnej od podatku do 30 000 PLN w skali roku (też wymusza zmianę zasad finansowania samorządów) idzie we właściwym kierunku, podobnie jak pakiet ulg: badawczo-rozwojowych, na prototypy, robotyzację, linie technologiczne, energetykę, zdrową żywność. Warto pomyśleć o kilkumiliardowym budżety na projekty: wieloletnie startupy w technologiach przyszłości, rolno-spożywczej, odzieżowej itd. Zasadne jest też zwiększenie progów podatkowych.    

Co znaczą słowa Reinharda Petzolda w łączności z powiązaniem funduszy europejskich z praworządnością? Oznaczają, że Niemcy - ten kolektywistyczny Kant wypełniony Lutrem, coraz bardziej ateistyczny i islamizujący się, nigdy nie zgodzi się abyśmy stali się trzecią, drugą a tym bardziej pierwszą (czyli największą i najważniejszą) gospodarką Unii Europejskiej! Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen potwierdziła, że mechanizm powiązania funduszy UE z praworządnością będzie działał od 1 stycznia 2021 r., co jest kompatybilne ze szczerością Reinharda Petzolda. Tak myślą niemieckie elity. 

Taki powinniśmy sobie stawiać cel: najpierw trzecia, później druga, i pierwsza gospodarka UE. Bez doktryny politycznej będzie  fascynacja lud takimi sukcesami, jak wskazał to Reinhard Petzold.

Bez prowadzenia wielowektorowej polityki będziemy mieli sankcje. Myślę, że Premier Morawiecki zdaje sobie z tego sprawę. Nie pomoże wdrażanie na tych ziemiach i bytach, nawet przez PiS: LGBT, GENDER, przekonywanie wiernych przez hierarchię kościelną. Nie ma gwarancji, że skoro kiedyś hierarchia kościelna (biskupi i kardynałowie) sama zgodziła się swego czasu na unicestwienie Towarzystwa Jezusowego. Później zamiast stać razem z wiernymi w 1989 r., pilnując interesu wiernych i rodzin i Ojczyzny, stała się żyrantem porozumień okrągłostołowych. Zaczyna się w kościołach fascynacja zdobyczami rewolucji francuskiej np. występy i śpiewy z okazji 3 Maja. Przystrajanie sutanny orderami i medalami. Spowiedź za wpis do indeksu przed bierzmowaniem. Wpis do indeksu po obecności na Eucharystii. Mamy sprowadzenie sakramentów do wartości oceny szkolnej, a ile są warte oceny szkolne w życiu dorosłym, każdy wie. Pierwsza Komunia Święta, staje się dla wielu rodziców świecką tradycją, nie mającą nic wspólnego z sacrum np. w przypadku dziewczynek jedyną i ostatnią okazją do włożenia przez córkę - białej sukni. Gloria chwały temu, kto nie pamięta, kiedy ostatni raz był na Eucharystii i kiedy coś pozytywnego o misji kościoła powiedział - wydać zaświadczenie, że może być przykładnym/ą ojcem chrzestnym lub matką chrzestną itd. Teraz brakuje tylko jeszcze dopuszczenia do diakonatu kobiet, najlepiej feministek. Posługa akoliatu już została zalegalizowana przez Ojca Świętego Franciszka (paragraf 1 kanonu 230 Kodeksu Prawa Kanonicznego).
Jak wiadomo nie od dziś żyranci spłacają zobowiązania tego, komu podżyrowali zazwyczaj bezmyślnie, licząc że nic się nie stanie. Stając się pośmiewiskiem dla tych, co świadomie na konia wsadzili takiego frajera, a z drugiej - "rodzina" mająca słuszne pretensje, sfrustrowana czy wręcz wrogo nastawienia. Skutek: w ciągu 30 lat w Polsce, tak przeorano serca i umysły Polaków, że mało kto już słucha tego, co mówią księża! 
Czy można to odwrócić?
Można codziennym życiem Chrystusem, pracą dla Chwały i Miłości Bożej, publikacjami leniwych naukowców kościelnych wkładu Kościoła Powszechnego i poszczególnych parafii w rozkwit RON (w edukację, opiekę zdrowotną, rozwój gospodarczy, społeczny i polityczny). Odejściem od liberalnych (w przeszłości humanizm), praktyk, których zadaniem jest rozwalania Kościoła od środka i zniszczenie Eucharystii - szatan nazywa Eucharystię największą bestią. Oni na czole mają wypisane - NIE DLA NAŚLADOWANIA męczeństwa świętych. Wielu kapłanów, późniejszych męczenników czy świętych było prześladowanych przez szatana. Potrzeba nam bardziej biskupów i kardynałów - pobożnych pasterzy, niż biskupów i kardynałów - teologów czy celebrytów i karierowiczów.
Episkopat, jak i Stolica Apostolska zachowują się tak, jakby nie wierzyły iż lewactwo posunie się do tego stopnia, że nastąpi delegalizacja Kościoła Powszechnego. To, że jest tuszowany homoseksualizm księży i zakonników i brak zawieszania (w przypadku podejrzenia), wydalania duchownych skazanych za pedofilie ze stanu kapłańskiego, a w przypadku uzyskaniu informacji o homoseksualizmie, jest miodem na serce lewactwa i pozostałych wrogów katolicyzmu. 
Taka hierarchia jest największym wrogowie kościoła. Pracuje nieustannie na skuteczne stosowanie pałki pedofilii wobec kościoła (wszystkich wiernych, nie tylko kapłanów), która posłuży to delegalizacji Kościoła Powszechnego i likwidacji Stolicy Apostolskiej jako państwa. Lewactwo się nie zawaha

Nic za darmo, to jest język komunikacji Kanta wypełnionego Lutrem, jak i Locke oraz innymi

Wysoka moralność publiczna, to zdecydowanie za mało, aby prowadzić skuteczną politykę. Do rządzenia państwem potrzeba przede wszystkim politycznego rozumu. Trudna sztuka rządzenia państwem: znajomość spraw publicznych połączona z rozumem politycznym, pisał w książce "Czy Jezuici doprowadzili do upadku państwa?" ks. Stanisław Załęski.

Nie sądzę, abyśmy bez całkowitego podporządkowania (zgody na dalsze dysproporcje i eksploatację i utrzymanie status quo - bycia eksporterem taniej siły robotniczej, która będzie pracowała na ich dobrobyt ) się dyktatowi Kanta wypełnionego Lutrem zobaczyli poważne kwoty z tych pieniędzy wieloletniego budżetu UE i funduszu odbudowy, tj. z Funduszu Odbudowy i Rozwoju - 64 miliardy euro w ciągu trzech lat (dotacje 30 mld i pożyczki na łączną kwotę 34 mld); 66,8 mld euro z polityki spójności; Wspólnej Polityki Rolnej - 28,5 mld euro; Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - 3,5 mld euro. Na walkę ze skutkami COVID-19 w wysokości około 3 mld euro. Funduszu Odbudowy otrzymać 34,2 miliarda euro w postaci kredytów (153 miliardy złotych) i 23,1 miliarda euro (103 miliardy złotych) w postaci bezzwrotnych dotacji.

Przed każdym szczytem Rady Europejskiej czy Rady Unii Europejskiej czy negocjacjami z państwami, RZĄD powinien wyposażyć swojego reprezentanta w drodze uchwały w instrukcje. Choćby takie, jakie miał swego czasu w w 1597 r. poseł Paweł Działyński działający w imieniu Króla Zygmunta III Wazy (przywołujący do porządku prześladowczynię katolików JKM Elżbietę I). Poseł miał na myśli wówczas rozprawienie się z Kompanią Moskiewską, która w imieniu Jego Królewskiej Mości zrobiła z Moskwy najzwyklejszy protektorat, który można eksploatować i się nim posługiwać. Czyli zapowiedział JKM wyrzucenie Anglików z Rosji.

Nie miał na myśli inwazji Rzeczypospolitej na Wyspy Brytyjskie. Rozważał pewnie też przystąpienie do koalicji chrześcijańskiej przeciwko agresywnym i ekspansywnym protestantom. Pewnie też miał na myśli podgrzanie konfliktu angielsko - szkockiego, co doprowadziłoby do osaczenia Londynu ze wszystkich stron. Kanclerz Wielki Litewski Lew Sapieha w 1600 r. wyrusza z ofertą (projekt) unii personalnej (odrębna integralność) obu państw poselstwo pod przewodnictwem stronnika królewskiego. Rzeczypospolita zaproponowała Moskwie wersję pokojową pozbycia się bandytów angielskich. W związku z odrzuceniem oferty, rozpoczęto działania wojenne. Współcześnie najważniejszym świętem w Rosji jest Dzień Jedności Narodowej obchodzony 4 listopada (ustanowiony 12 grudnia 2004 r.), czyli jest to święto sojuszu protestancko - prawosławnego, w zasadzie podporządkowanie się elity rosyjskiej, uznania hegemonii anglosaskiej w świecie regionalnym i globalnym. Wskazania, że głównym wrogiem protestantów i prawosławnych jest katolicka i bogata Rzeczypospolita. Ustanowienie tego święta, to jest złożenie oferty Pax Americana i Pax Britannica. Wysyłając także przekaz do wewnątrz państwa dla ludu. Normalności w aspekcie gospodarczym, społecznym i politycznym, jaką dał RON na ziemi rosyjskiej nie będzie. Żadnych marzeń. Namaszczony przez Króla Polskiego na zarządcę bytów i ziem Dymitr, z błogosławieństwem jezuitów, w 1604 r., w otoczeniu oddziałów polskich i kozackich ruszył po swoją "ojcowiznę”. Wraz z polskimi wojskami wkroczył do Moskwy 30 czerwca 1605 r., a 31 lipca Dymitr zostaje Carem. Wprowadza jedyną w całych dziejach tych ziem i bytów normalność obowiązującą w RON - nie wymordował swoich przeciwników politycznych. Car Dymitr został zabity 27 maja 1606 r. a wraz z nim zamordowano 500 Polaków. Dlatego, jak po raz trzeci w tym krótkim okresie wojska polskie otaczają Kreml, drugi zajmując "przejęcie władzy" odbyło się już w stylu anglosaskim. Bez najmniejszej litości, wysłano na tamten świat ok. 7 tysięcy ludzi. Król Władysław IV, z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, inflancki, smoleński, siewierski i czernihowski, a także dziedziczny król Szwecji, Gotów i Wandalów, wybrany wielki książę Moskiewski - takie tytuły nosił także po 1619 r., wiedział gdzie żyje.

Kolejnym etapem będzie utworzenie służb zajmujących się poborem podatków i Armii Unii Europejskiej - nie do obrony, ale przywracania praworządności i egzekwowania decyzji Komisji Europejskiej.

Nie będzie to na takich zasadach, że ktoś nam dofinansuje naszą własną armię, lecz na takich samych zasadach jak Niemcy to doskonale przetestowali w okresie pruskim i III Rzeszy, czyli m.in. wyższa kadra oficerska będzie wierna Kantowi wypełnionemu Lutrem. Nie mamy podstaw aby zaufać Niemcom. 

Trudno uznać za naszą cywilizację islamską i idącą za nią kulturę islamską - z roku na rok, coraz silniejszą w każdym państwie dawnego EWG oraz cywilizację ateistyczną (jak np. Republic - oddająca hołd innym bożkom) z swoją kulturą - odciętą od tradycji chrześcijańskiej - budowaną na nowo (przerabialiśmy to w marksizmie a obrazem tego był homo sovieticus), wrogie naszemu personalizmowi, który z ssiemy z mlekiem matki.

Gospodarka niemiecka i całej Strefy Euro jest mocno przeszacowana, a polska gospodarka mocno niedoszacowana wiadomo nie od dziś. Udział Niemiec w polskim eksporcie jest wysoki, za wysoki, w okresie styczeń-wrzesień 2020 r. wyniósł 28,5%, natomiast import prawie 22%. Problemem jest wysoki udział filii korporacji międzynarodowych w tym eksporcie. W 2020 r. Polska odnotowała 18,4 mld euro nadwyżki na rachunku bieżącym, nadwyżka w handlu towarami - wyniosła 12 miliardów euro wobec niewiele ponad miliarda euro w 2019 r.
Musimy spojrzeć, co jest za naszą zachodnią granicą w aspekcie społecznym i gospodarczym. Polska zajmuje 5. pozycję na liście strategicznych partnerów handlowy Niemiec, za Chinami, USA, Francją i Holandią. Wymiana handlowa pomiędzy Polską a Niemcami w 2019 r. wyniosła 127,7 mld Euro. Czy za Odrą jest ochota i wola do budowania społeczeństwa w aspekcie społecznym na wartościach katolickich? A może kościół katolicki w Niemczech jest już tylko z nazwy katolicki, a jest tylko w strukturze kościelnej po to, aby od środka niszczyć, infiltrować, ośmieszać, wprowadzać zamęt? Jak inaczej określić zapowiedź niemieckiego kleru, że nadal będą udzielać błogosławieństwa związkom tej samej płci, wbrew oświadczeniu Kongregacji Nauki Wiary.    
Spojrzeć, w jak szybkim tempie rozmnaża się społeczność muzułmańska, czy żyje w zgodzie prawem szariatu (interpretacja zapisów Koranu, hadisów, przypowieści o życiu proroka Mahomet - największą zbrodnią jest odstępstwo od wiary) w aspekcie gospodarczym, politycznym i społecznym (zasady prawa dotyczą tych aspektów oraz wiary)?
Ile jest takich małżeństw religijnych zawieranych przed imamem w meczecie, nie ważnych w świetle prawa obowiązującego w Niemczech (tzw. poligamia małżeńska), ale ważnych w świetle prawa szariatu? Zapewne nikt takich rejestrów nie prowadzi. Może służby państwowe nie mają już wstępu do enklaw muzułmańskich?

Z punktu widzenia prawnego, szariat uznaje wyższość muzułmanina nad nie muzułmaninem, podobnie jak wyższość mężczyzny nad kobietą. Kobiety mają niższy status, Koran: sura II werset 228 głosi: „Mężczyźni mają nad nimi wyższość”. Tylko muzułmanin (mężczyzna) może poślubić nie muzułmankę, tylko mężczyzna może mieć cztery żony (Istnieje całkowity zakaz związku jednej kobiety z co najmniej dwoma mężczyznami), zeznania jednego mężczyzny równoważą zeznania dwóch kobiet, muzułmanka nie może poślubić nie muzułmanina, kobieta dziedziczy połowę tego co mężczyzna. Nie muzułmanin nie może dziedziczyć po muzułmaninie. Dla muzułmanów małżeństwo (podpisanie kontraktu małżeńskiego - umowy prawnej) jest jedynym uprawnionym (inaczej halal – dozwolonym), legalnym sposobem zaspokajania popędu seksualnego pomiędzy mężczyzną i kobietą oraz prokreacyjne. Dzieci z takich związków są wychowywane w wierze muzułmańskiej. Mąż musi tak samo traktować wszystkie swoje żony, zapewnić taki sam poziom ekonomiczny oraz regularnie sypiać z każdą z osobna. Trzeba zaznaczyć, że są różne szkoły islamu, w tym różne werdykty. W religii katolickiej, czyli cywilizacji łacińskiej małżeństwo jest podniesione do rangi - sakramentu. W ateistycznym świecie jest to kwestia popędu seksualnego i pożądania.

To są kwestie istotne. Takie Niemcy, Francja, Holandia - to też ZACHÓD, ale odrębna dla nas cywilizacja i kultura.

Wyobraźmy sobie, że w państwie socjalnym, jakim są Niemcy mężczyzna wyznania muzułmańskiego będzie miał cztery żony, z którymi będzie miał tylko po czworo dzieci. Matkami tych kobiet będą Niemki, nie więżące w Pana Boga, pragnące: męża, rodziny, dzieci, pragnące zaprzestania życia w pustce itd. Wystarczy, że taka zakochana kobieta wypowie SZAHADĘ (jedno zdanie i nie potrzeba do tego świadków) i już jest muzułmanką a mężczyzna muzułmaninem. Muzułmanin oprócz muzułmanki może poślubić tylko "kobiety księgi” czyli: żydówki, chrześcijanki, nabatejki oraz wyznawczynie sabeizmu bez konieczności zmiany religii przez żonę.

Jak wygląda rodzina niemiecka, jaki jest stan tych rodzin, może tej rodziny tam już nie ma? Może mężczyźni nie zamierzają zakładać rodzin (nawet świeckich), z pięknymi kobietami niemieckimi, patrzącymi uwodzicielskimi spojrzeniami (możemy nie wiem jak zaklinać, ale biologii i natury się nie da oszukać), uciekając od odpowiedzialności?

W każdym kolektywizmie zadaniem ludu jest służenie władzy. Z tego powodu m.in. Frans Timmermans z taką irytacją patrzył na Premier Beatę Szydło, czy obecnie na Premiera Mateusza Morawieckiego. On po prostu uważa (zresztą słusznie patrząc przez kantyzm), że On jest władzą w tym kolektywistycznym tworze, który w Traktacie Lizbońskim definitywnie odszedł od wzorców cywilizacji łacińskiej. Sługi Bożego Roberta Schumana w Traktacie Lizbońskim i rozporządzeniach wydawanych na mocy art. 322 tego traktatu już dawno nie ma. Natomiast każdy Premier czy Prezydent ma służyć tej władzy. Władzą w Unii Europejskiej jest: Komisja Europejska (organ wykonawczy), Europejski Trybunał Sprawiedliwości (dokonuje interpretacji prawa, czyli mówi taki jest obowiązujący pogląd prawny i macie się do niego dostosować) oraz Parlament Europejski (w pewnym sensie kontrolujący pracę Komisji).

Konfucjanizm aby zrealizować swój cel - powrót cywilizacji chińskiej na miejsce, które zajmowała w przeszłości - musi mieć taką włócznię, o której pisał Mackinder. Tą włócznią jest Nowy Jedwabny Szlak i on do Unii Europejskiej może iść tylko przez Polskę - jako habu. Ani Białoruś, ani Ukraina nie mają tradycji i kultury mocarstwowej. Rosja jest za blisko, i trzeba być totalnym durniem, aby zbudować sobie za miedzą potęgę z aspiracjami hegemona. Niemcy choć mają technologię (ale już nie tak nowoczesną) i pieniądze (kontrola dodruku euro), ale nie mają kapitału ludzkiego, i mają rozbuchana pychę - ten idealizm. Stworzenie z Niemiec habu, oznacza jeszcze większy wzrost dominacji, a to zawsze kończy się jednym - WOJNĄ na kontynencie.

Mimo, że pierwszy pociąg z Xi'an przez Baku, Tbilisi, Ankarę, Stambuł, Sofię, Budapeszt, Bratysławę dotarł do "habu" w Pradze - oferta habu na Europę w Warszawie jest aktualna. Ani Czechy, ani Ukraina, ani Białoruś, ani Węgry nie mają kultury mocarstwowej. Mackinder jasno też wskazywał, że dopóki Prusy (dziś Niemcy), Austro-Węgry i Rosja, a żadne z państw nie ma wyłączności na klucze do wrót Serca Lądu - potęga morska świata może spać spokojnie. Dlatego Anglosasi musieli wymyśleć "lud", czyli jak słusznie definiuje to bloger coryllus - do podziału etnicznego, ustanowienia granic czyli podziałów utrudniających komunikowanie i współpracę - jednocześnie nie mogą być częścią Rzeczypospolitej lub pod jej berłem. Po dzień dzisiejszy takie elity oświeceniowe tzw. Starej Europy - ateistycznej, protestanckiej nie mogą nam darować Rzeczypospolitej Obojga Narodów, czyli państwa w którym każdy pragnął żyć i mieszkać opartego na katolicyzmie.

Musimy postawić sobie cel strategiczny na jedno, dwa, trzy pokolenia - czyli stworzenie przestrzeni dobrobytu i praworządności, w oparciu o nasze wzorce - dziedzictwo i tradycje kulturowe i cywilizacyjne. Za tym małe kroki, które musimy wykonać pewnie w aspektach i poszczególnych sektorach: np. stania się druga gospodarką Unii Europejskiej w ciągu najbliższej perspektywy budżetowej UE, a następnie pierwszą. Zwiększyć udział płac w PKB (w tym zlikwidować podwójne budżety w firmach), budowa warstwy średniej opartej na własności (nie dla skupowania przez spółkę państwa hoteli, moteli itd.), stworzyć budżet na wynalazki technologiczne - musimy stworzyć globalne marki, dobre zarządzanie firm i bardzo dobrą organizację państwa. To powinno być zadanie Rządu Premiera Morawieckiego na najbliższe 3 lata. Stworzenie tych fundamentów.

Jeżeli Kant wypełniony Lutrem w wydaniu Niemiec będzie nam te cele torpedował, wykazywała brak porozumienia - nie złoży odpowiedni bardzo dobrej oferty, wówczas jedynym wyjściem będzie CENTRAL EUROPA, czyli obszar od Renu po Bramę Smoleńska, Morza Bałtyckiego po Morze Czarne, Egejskie, Śródziemne pod przywództwem republikanizmu wypełnionego personalizmem - czyli Pax POLONIA. 

Przez 16 lat Polska otrzymała dokładnie 190 mld 843 mln 482 tys. 243 euro. Jednocześnie w składkach wpłaciliśmy 61 mld 356 mln 129 tys. 746 euro. Możecie sobie państwo pomnożyć kwoty albo po kursie albo przez 2 PLN. To są nasze przychody finansowe z członkostwa w UE. Przychody, to jednak nie dochody. Trzeba wygospodarować własne środki (wypuścić obligacje rządowe) aby instytucje wdrażające programy operacyjne miały więcej środków do dzielenia. Beneficjenci muszą mieć jeszcze wkład własny, czyli zaciągnąć kredyt np. samorządy wypuścić obligacje (wcześniej zaciągały także kredyty). A jak kredyt to powstaje co roku, taka pozycja w budżetach - koszt obsługi kredytu czy odsetki. Pojawił się consulting, doradztwo prawne i marketingowe. Mogą pojawić się zyski i dywidendy, które trafią do właścicieli podmiotów zagranicznych, korzystających w Polsce z funduszy unijnych np. na uruchomienie nowej linii produkcyjnej, itd. Inwestycje planowane i realizowane przez beneficjentów muszą też racjonalnie (czyli nie tak, że za 3 czy 5 lat będziemy modernizować taką inwestycje) zostać wykorzystane, a realizacja kontrolowana. 

Prof. Andrzej Krysiak uważa, że w wyniku pandemii Niemcy cofnęły się w rozwoju o 5 lat, Francja i Wielka Brytania o 10 lat, Grecja i Włochy o 20 lat, a Polska o jeden rok. Plus masowy dodruk USD i Euro i Funtów. Co się dzieje? Złoty tanieje, a USD, Euro - drożeje. Musimy płacić co raz więcej za te waluty. Mimo, że siła nabywcza pieniądza i gospodarek pokazuje co innego i pieniędzy na rynku jest więcej. Powinniśmy też powołać swoje agencje ratingowe. Żartem, pewnie to przez ratyfikowanie umowy CETA, która została przeprowadzona w okresie tzw. strajku kobiet. Doprowadzenie do zmiany przeliczników kursu walut, to jest sprawa priorytetowa. W erze druku masowego pieniędzy idących już nie stronę podażową ale popytową, musi do zmiany paradygmatu zmian w kursach walut tj. związanie kursu walut siłą nabywczą pieniądza.

Parytet siły nabywczej definiuje się jako ilość dóbr i usług jaką można nabyć za określoną jednostkę pieniądza, stosowana na szczeblu makro jak i mikro, czyli siła nabywcza pieniądza to inaczej rzeczywista wartość pieniądza. Średnia stopa życia polskiej rodziny czteroosobowej w Polsce kształtuje się w przedziale ok. 5 500 - 6 000 netto tj. wydatki na towary i usługi konsumpcyjne - żywność, opłaty za mieszkanie (ok. 90m2 i nie na poddaszu gdzie latem w pokojach jest przysłowiowy "żar tropików"; 3-pokojowych mniejszych przeważnie są nie mniejsze niż 70 m2 a 2-pokojowe ok. 55m2) i jego wyposażenie, środki czystości i kosmetyki, dwa samochody, zdrowie, edukację, łączność, rekreację i kulturę, inne wydatki oraz zachcianki.

Gigantyczna w podniesieniu tej stopy życia w Polsce jest zasługa rządów Prawa i Sprawiedliwości. W aspekcie społecznym należy bardzo dobrze ocenić m.in 500 PLUS i emerytury - program MAMA 4 PLUS oraz systematyczne podnoszenie płacy minimalnej i stawki godzinowej, czy likwidacja podatku dochodowego dla ludzi młodych do. Zerowy PIT dla młodych osób zatrudnionych na umowie o pracę, pracę nakładczą i umowy cywilno - prawne do 26 roku życia. Od 1 stycznia 2021 r. trzeba informować ZUS o zawarciu umowy o dzieło. Bez tego nie byłoby podniesienia realnej i namacalnej stopy życia polskich rodzin. Tej szansy nie wykorzystują tylko rodziny patologiczne np. rezygnują z pracy, doprowadzają do zadłużenia mieszkań w których mieszkają z dziećmi (nie dokonują opłat za mieszkania komunalne, nie spłacają kredytów, co powoduje brak środków na inwestycje np. dla TBS-ów) - praktycznie niszcząc właściwą hierarchię wartości w kolejnym pokoleniu, doprowadzając do sytuacji iż jedynym wyjściem dla nich jest ucieczka za granicę przed wierzycielami - stając się tanią siłą roboczą.

Polska rodzina czteroosobowa, aby żyć na tym samym poziomie w Niemczech musimy mieć dochody netto ok. 3 000 do 3 500 Euro (równowartość po kursie walutowym w przedziale co najmniej 12 810 - 14 945 złotych). We Francji jest to przedział 3 500 - 4 000 netto Euro (co najmniej 14 945 - 17 080 złotych). Są to przybliżone kalkulacje budżetu rodziny netto. Niezależnie od miejsca zamieszkania Niemcy wydają około 90% swoich zarobków na bieżące utrzymanie. Rodzinom w Polsce z każdego miesiąca, myślę że zostaje więcej.

Należy zadać pytanie, która rodzina wówczas jest faktycznie zamożniejsza w swoim kraju?

Jest nią polska rodzina czteroosobowa, bo 6 tysięcy złotych w Polsce jest zdecydowanie więcej warte niż 3,5 tysiąca Euro w Niemczech, czy 4 tysiące Euro we Francji.

Średni kurs złotego w stosunku do Euro stanowiący podstawę przeliczania wartości zamówień publicznych w 2020 r. wynosi 4,2693 złotych. Oznacza to, że aby żyć na tym samym poziomie co w Niemczech, czteroosobowa rodzina powinna dysponować co najmniej ok. 12 810 złotych miesięcznie. Natomiast w Polsce jej wystarcza ok. 6 tysięcy złotych. Znaczy to, że 1 Euro według siły nabywczej pieniądza faktycznie jest warte poniżej 2 PLN. Dysproporcja w relacji do kursu walutowego znacząca, czyli co najmniej 2,27 PLN w stosunku do 1 Euro, stanowi nasze dokładanie się do bogactwa obywateli strefy Euro, w tym przypadku Niemiec.

Przy przeliczniku 1 do 2, tańszy będzie import m.in. surowców energetycznych, wzrośnie wartość majątków Polaków. Euro nie będzie już taką siłą do przekonywania polskich elit, praca za naszą zachodnią granicą będzie mało atrakcyjna. Spadek cen surowców energetycznych rozliczanych w Euro i USD czy funtach i frankach, co oznacza? Ceny towarów nie wzrosną dwukrotnie, w związku z tym eksport nie powinien być droższy. Ponadto czas najwyższy konkurować wysoką technologią, niskimi kosztami energii, jakością towaru, dobrym zarządzaniem firm i dobrą organizacją państwa do wewnątrz a nie klasą robotniczą (niskimi płacami) oraz nieadekwatnym kursem walutowym. Purchasing Power Parities wskazuje, ile jednostek waluty obcej należy wydać, aby kupić porównywalny (część) koszyka dóbr i usług, które można kupić za jedną jednostkę waluty krajowej w danym kraju. 1 USD w 2019 r. według Purchasing Power Parities (parytetu siły nabywczej) jest wart: 0,721 "niemieckiego" Euro; 1.186 dolara kanadyjskiego; 1.713 polskiego złotego; 1.126 franka szwajcarskiego; 0.664 brytyjskiego funta; 1.841 liry tureckiej; 1.442 australijskiego dolara.

Powtórzę PKB jedynie pokazuje nam ile wyprodukowaliśmy dóbr i usług oraz ile sprzedaliśmy tych dóbr i usług. Nie mówi nam o stopie życia osób i rodzin, o tym mówi siła nabywcza pieniądza i kursy walutowe powinny być dostosowane właśnie do siły nabywczej pieniądza. W gospodarce wojennej PRL-u nie było takiej sektora - usługi, był przemysł i rolnictwo. Sama natura państwa marksistowskiego wykluczała taka pozycję, jak sektor usług. Nie było dostępu dla wszystkich do dóbr, czyli idę do sklepu i sobie kupuję. Jugosławia np. miała dostęp do dóbr, sklepy były pełne.

W Niemczech od 1 stycznia 2021 r. zasiłek socjalny Hartz IV wyniesie dla pojedynczej dorosłej osoby 446 euro miesięcznie i jest wypłacane bezrobotnym (i ich rodzinom), którzy dłużej niż przez rok pozostają bez pracy i nie mają jeszcze 65 lat. Zasiłek dla bezrobotnych Arbeitslosengeld I w wysokość około 60% ostatnio osiągniętego dochodu netto (67% dla osób posiadających dzieci na utrzymaniu) dla osób, które przez co najmniej 12 miesięcy były ubezpieczone z tytułu zatrudnienia w okresie ostatnich 2 lat. Prawo do zasiłku utracić można po odrzuceniu oferty pracy. Prawo do zasiłku rodzinnego mają rodzice co najmniej do ukończenia 18-roku życia dziecka, wypłacany jest do ukończenia 25-roku życia dziecka (jeżeli jest jeszcze w trakcie nauki szkolnej, pierwszej nauki zawodu lub pierwszych studiów). Jeżeli dziecko jest bezrobotne i zarejestrowane w Agencji Pracy w Niemczech lub w Jobcenter, to zasiłek rodzinny przysługuje do 21-roku życia. Możliwe jest dorabianie minipracą (450 euro miesięcznie). W okresie od stycznia do końca grudnia 2019 r. zasiłek rodzinny wynosi za pierwsze dwoje dzieci po 204 euro, za trzecie dziecko 210 euro, a za każde kolejne dziecko 235 euro miesięcznie. Od stycznia 2021 r. będą odpowiednio wynosiły: za pierwsze dwoje dzieci po 219 euro, za trzecie dziecko 225 euro, a za każde kolejne dziecko 250 euro miesięcznie. Czyli mamy znaczący wzrost świadczeń, rodzina muzułmańska i i inna godnie z socjalu może żyć.

Gdyby miesięcznie w dyspozycji każdej rodziny czteroosobowej było 12 810 PLN, moglibyśmy mówić nawet nie od dobrym lecz bardzo dobrej stopie życia. Przy miesięcznym budżecie na poziomie ok. 20 tysięcy PLN możemy już mówić o wysokiej stopie życia rodziny w Polsce.

Polska rodzina żyjąca na średniej stopie życie uda się na wakacje do Niemiec czy innego państwa strefy Euro będzie musiała podzielić te swoje przysłowiowe 6 tysięcy po bieżącym kursie walutowym, ale niech będzie po te 4,27 za Euro, czyli daje ok. 1405 Euro, więc nie ma czym szaleć na tych wakacjach. Pozostaje kredyt (lub rezygnacja z wyjazdu), aby dzieci mogły doskonalić swoją kindersztubę. Przy przeliczniku w oparciu o siłę nabywczą daje 3 tysiące Euro. Natomiast turysta z Niemiec z tymi swoimi 3 tysiące Euro zaoszczędzonymi otrzyma po kursie walutowym 12 810 złotych netto (a powinien otrzymać ok. 6 tysięcy złotych), czyli przysłowiowe panisko, mające czym szaleć na swoich wakacjach.

Mamy więc do czynienia z przeszacowaniem/przewartościowaniem gospodarki Niemiec i pozostałych gospodarek strefy Euro i niedoszacowaniem gospodarki Polski (w tym złotego).

Dlatego nie ma szans, aby Konfucjanizm (nad czym ubolewa m.in. Pax Americana, Pax Britannica, Kant wypełniony Lutrem) odszedł od sztywnego kursu walut (nie z nimi ten numer). Do tego potrzebna jest w Konfucjanizmie partia, aby nie podzielić losu Europy Środkowej i Wschodniej. W kolektywizmie w wydaniu Konfucjanizmu, w aspekcie społecznym na czele stoi cesarz (współcześnie przewodniczący Xi Jinping), który powoływał mandarynów (urzędników), którzy stanowili elitę państwa. Poszczególne osoby miały przypisaną rolę w społeczeństwie, i w związku z tym, że wykonywali prace pożyteczne darzeni byli szacunkiem. Ten cesarz o Nich ma dbać, a Oni kochać jak ojca.

Tak więc wszyscy, którzy mają kredyty hipoteczne zaciągnięte w walutach obcych są dobrymi sponsorami. W związku z tym rozpad strefy Euro mnie nie martwi, wręcz może wyjść złotemu na dobre. To przede wszystkim problem Niemiec, nie nasz, ale przecież Oni nas nie pytali się o radę, jak pod własne potrzeby tworzyli mozolnie Strefę Euro i nie pytają nas w kwestii innych rozwiązań w zakresie funkcjonowania Unii Europejskiej. Być może nasi politycy nie mają pomysłu.

III RP zlikwidowała miejsca pracy rodzicom, ich dzieci uraczył mało atrakcyjnymi dla nich kredytami walutowymi, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich stawek za 1m2 wymarzonego mieszkania, utrzymywanych dodrukiem masowym: USD, Euro trafiających do korporacji globalnych w postaci wykupu ich obligacji (także obligacji rządowych), przez co mają kapitał do inwestowania. Faktycznie oznacza utrzymywanie globalizacji, czyli praktycznie wysokich cen nieruchomości, także w Warszawie, Wrocławiu, także prowincji itd. Substytutem tej transformacji "sukcesu" jest rozwiązłość seksualna i moralna.

Rodzice tych protestujących na ulicach dzieci, choć mieli możliwość wykupu, otrzymanych jeszcze w PRL, od partii mieszkań z 90% bonifikatą. Protestującym (narzędzi, którymi się posługują "dobroczyńcy" kolejnymi pokoleniami) pozostało wyładowanie frustracji na ulicach. Okazuje się, że pracuje się ciężko, non stop w pracy, zarabia się dobrze a na wakacje trzeba jechać na kolejny kredyt i praktycznie niczego się nie ma, tylko wszystko jest instytucji finansowych. Po zlikwidowaniu robotnikom miejsc pracy, wysłaniu dzieci na studia w III RP, w związku z czym musiały powstać biurowce i miejsca pracy w sektorze usług do obsługi tego procederu o którym mówi Reinhard Petzold. Żadna łaska, ale konieczność.

"Dobroczyńcy" upokarzając Ich jeszcze bardziej, dekorując czy przystrajając w flagi LGBT (sześciokolorową tęczę - ciekawe, kto je uszył - może Shein, Yogodlns, LALA IKAI, MERRY'S, ZANZEA, ZSIIBO, Baseus), karzą wykrzykiwać wulgaryzmy i niszczyć swoje korzenie.

Zamiast MARSZY RADOŚCI z prawdziwego sukcesu (realnej własności i pieniędzy i pozycji międzynarodowej Polski), dokonanego skoku technologicznego. Wychwalając i wielbiąc Boskie Serce Jezusa i Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny. Dziękując za RON. Wymachując radośnie, z dumą flagą tęczową biblijną (7 kolorów: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony, niebieski, indygo i fioletowy) z triumfu naszej cywilizacji łacińskiej (nie zachodniej - nikt nie wie co to jest, czy protestanckiej czy nieistniejącej judeo-chrześcijańskiej) w regionie i świecie, jako najlepszej formy rozwoju dla ludzkości i organizmów państwowych. Pokazując: wiem kim jestem, i co mam w swojej tradycji!

Wykrzykując: kocham Rzeczypospolitą Obojga Narodów. Ten nasz republikanizm wypełniony personalizmem. Nie dam sobie wprowadzić dziesięciodniowego tygodnia. Nie pozwolę na zamknięcie kościołów, jako uczynił to przysłowiowy Rousseau i Monteskiusz w Republic (zdobycz Rewolucji Francuskiej) czy próbował na wieki pozbawić dusze ludzkie opieki duchowe (odgórna kasata wszystkich zakonów męskich i żeńskich oraz zakaz składania ślubów zakonnych).

W tęczy LGBT, oferowanej młodym pokoleniom nie ma jednego istotnego koloru - indygo, czyli koloru Matki Bożej Częstochowskiej. Samo kolor indygo symbolizuje prawdę, lojalność, pewność, poświęcenie i oddanie. Kościół katolicki w symbolu biblijnej tęczy widzi Maryję, która jest drogą do zbawienia.
Powinniśmy się oprzeć, jak nasi przodkowie - na doktrynie Kościoła Powszechnego i wrócić do Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Innej drogi nie ma. 
Czekam, jak Prezes, Prezydent i Premier w tej intencji udadzą się na Jasną Górę, błagając Matkę Bożą o przebaczenie i pomoc. 


an24
O mnie an24

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka