Wydaje sie, ze na dymisje Leppera nalezy spojrzec szerzej niz tylko przez pryzmat domniemanej korupcji badz tez proby przykrycia wykladu Rydzyka. Oczywiscie oba te wydarzenia mialy w tym swoj duzy udzial ale nie byly praprzyczyna. Spojrzmy bowiem na fakty. W ostatnich tygodniach mialo miejsce wiele innych wydarzen, od ktorych zarowno premier jak i prezydent chieliby odwrocic uwage tzw. opinii publicznej - poczynajac od bardzo medialnego i kosztownego wizerunkowo dla rzadu protestu lekarzy i pielegniarek poprzez niezbyt klarowne ustalenia w sprawach nowego traktatu europejskiego, sprawe samobojstwa Blidy czy tez doradcy prezydenta, ktory okazal sie byc handlarzem narkotykow.
W takich przypadkach inicjatywe w PiS przejmuja Kaminski i Lipinski, partyjni specjalisci od wizerunku. Panowie ci zwykle stosuja w przypadkach kryzysowych ta sama metode polegajaca na przeniesieniu punktu ciezkosci w biezacej debacie publicznej. Dotychczas ich dzialania skupialy sie na wyszukiwaniu slabych punktow wsrod opozycji jednak w obecnej sytuacji bylo oczywistym, ze sie to nie sprawdzi-za duzo niekorzystnych zdarzen pojawilo sie jednoczesnie. W tym kontekscie oskarzenie Leppera o korupcje i jego dymisja jest doskonalym sposobem na kompletne odwrocenie uwagi dziennikarzy i tym samym calego spoleczenstwa od innych spraw, ktore bezposrednio dotycza samego PiS. Dokladnie w tym lezy sedno-afera z Samoobrona przesuwa swiatlo reflektora z partii Kaczynskich na partie Leppera.
Oczywiscie zaistniala sytuacja stwarza kryzys rzadowy-ale przeciez niejednokrotnie premier Kaczynski udowodnil, ze najlepiej czuje sie w warunkach walki politycznej-wiecej to jest jego zywiol. Zatem dymisjonujac Leppera zrealizowal dwa cele kompletnie odwrocil uwage opinii publicznej od nieudanych w ostatnim okresie dzialan PiS i jednoczesnie ponownie znalazl sie w miejscu, ktore najbardziej lubi - na polu bitwy. Dodac nalezy, ze w ostatnich latach jest na nim niepokonany zatem takze obecnie ma prawo myslec, ze tak bedzie. Sklaniam sie ku tezie, ze tak jeszcze tym razem bedzie-sprzyja mu bowiem czas, w ktorym zaistnial ten kryzys. Jest okres urlopowy i premier ma dwa do trzech miesiecy aby z powrotem stworzyc koalicje, ktora bedzie miala wiekszosc w sejmie. I jestem dziwnie przekonany, ze mu sie to powiedzie.
Inne tematy w dziale Polityka