Odpowiedź na pytanie zawarte w tytule jest jednoznaczna - wizerunkowi Polski na forum międzynarodowym szkodzą obie strony sporu - zarówno osoby publiczne będące w opozycji do obecnych władz jak również sami rządzący. Polaryzacja sceny politycznej i brutalizacja języka w wewnętrznej debacie przyczyniły się do tego, że wszystkie strony konfliktu mówią niemądre rzeczy na arenie międzynarodowej niszcząc tym samym za granicą wizerunek Polski jako normalnego, stabilnego państwa.
W tym miejscu w jednym rzędzie trzeba postawić Adama Michnika, Bronisława Geremka, Lecha Wałęsę oraz z drugiej strony Jarosława i Lecha Kaczyńskich – wszyscy oni w równym stopniu przyczyniają się do tego, że mamy obecnie w Europie najgorszą opinię od czasów przedwojennych. Na całe szczęście z tego powodu, że jesteśmy członkiem Unii Europejskiej opinia ta nie przekłada się i nigdy nie będzie miała wpływu na sytuację gospodarczą naszego państwa. Bowiem dla inwestorów sam fakt bycia członkiem UE oznacza stabilność w tej sferze. Zwłaszcza, że głównym sporem w naszym kraju nie jest podejście do gospodarki a abstrakcyjne dla osób zajmujących się biznesem problemy lustracji czy dekomunizacji.
Jaki wniosek wypływa z tej całej sytuacji? Mianowicie taki, że dopiero gdy z polityki odejdzie pokolenie dawnych przyjaciół z opozycji antykomunistycznej, którzy obecnie najzacieklej ze sobą walczą to wtedy dopiero polski rząd będzie patrzył w przyszłość a nie wciąż walczył z demonami przeszłości. Bowiem wszystkie te osoby, które obecnie najbardziej szkodzą wizerunkowi naszego państwa są ludźmi wojny a nie pokoju. Stąd w czasach walki z komunizmem sprawdzali się doskonale i rzeczywiście mocno przyczynili się do zniszczenia tego zbrodniczego systemu ale jako, że potrafią oni tylko walczyć to teraz biją się nawet z wiatrakami. Zatem chyba dopiero ich polityczna emerytura przyniesie tak nam wszystkim potrzebne uspokojenie sytuacji.
Inne tematy w dziale Polityka