Przedterminowe wybory są już praktycznie przesądzone można się zatem zastanowić jaki będzie nowy sejm. Wielce prawdopodobnym jest, że znajdzie się w nim tylko pięć partii - PO, PiS, LiD, PSL i SO. Coprawda kolejność nie jest jeszcze oczywista ale można postawić wniosek, że dwie największe partie uzyskają w granicach 30% głosów, lewica ok. 15% a PSL i SO mogą myśleć o zdobyciu ok. 10 % - przynajmniej jedna z nich. Zakładam, że będzie nią PSL.
W takim przypadku, w celu uzyskania większości w nowym parlamencie obu największym partiom - PO lub PiS wystarczy prawdopodobnie zawrzeć koalicję tylko z PSL. Wynika z tego jasno, że prawdziwym rozgrywającym w nowym parlamencie będzie Waldemar Pawlak, który ponownie wystąpi w roli "panny na wydaniu". Zatem, z którą partią PSL stworzy nowy rząd? Wydawać by się mogło, że więcej szans ma PO, który raz już porozumiał się z partią ludowców i razem "zblokowali" listy na wybory lokalne. Niemniej mając na uwadze zdolności Jarosława Kaczyńskiego do prowadzenia rozgrywek politycznych, które są dużo wyższe niż Donalda Tuska to nie można wykluczyć, że jednak w wyścigu o rękę PSL zwycięży PiS.
Oczywistym jest także, że jeżeli PO i PiS chcą rządzić w przyszłym sejmie to już teraz muszą starać się pozyskać przychylność liderów ludowców. W związku z tym PSL prawdopodobnie będzie jedyną partią, która nie będzie brutalnie atakowana przez partie Tuska i Kaczyńskiego. Fakt ten może spowodować, że PSL uzyska jeszcze więcej głosów niż ktokolwiek mógłby się spodziewać bowiem wyłoni się jako jedyna "rozsądna" partia nie zamieszana w żadne afery.
Zatem wydaje sie oczywistym, że ponownie nadchodzi czas PSL i przyszły rząd stworzy koalicja PO-PSL lub PiS-PSL.
Inne tematy w dziale Polityka