Z wiary, nadziei, miłości.
Okna jego - z wiary witraże, przecedzają me ludzkie spojrzenie, świat widzę inaczej, pełna otuchy. Skądinąd przyszło to na mnie. Pomaga. Wierzę.
Ściany nadzieja pstrokata wyścieła. Nigdy przecież źle nie będzie, bo być nie może. Tylko dobrze, tylko rzewnie, całkiem sympatycznie. Pomaga. Ufam.
A drzwi niebotyczne - jedna, ckliwa miłość. Nie sposób ją przegapić. Do środka sprasza, niejeden skorzysta. Ogrzać się ciepłem mego domowego ogniska pomny. Tak, tak - zapraszam. Wejdź też Ty. Czyż nie jest nawet przyjemnie? Pomaga. Kocham.
Wybudowałam dom. Ładny i mój on. Mój i wszystkich ludzi jedynie.
Inne tematy w dziale Kultura