Powinienem był użyć sformułowania "JE Bronisław Komorowski" tak często propagowane przez Janusza Korwin - Mikkego wobec osób piastujacych najwyższe funkcje Państwowe. Wątpie jednak bym posiadał tyle cierpliwości by móc określać p. Komorowskiego tą tytulaturą, ponieważ zdecydowanie nie jest on prezydentem "wszystkich obywateli".
Ostatnio żyliśmy tragedią matki z Daliowej, która zginęła ratując swoje dzieci z płonącego domu. Ta bohaterska postawa młodej kobiety poruszyła serca wielu ludzi, którzy w geście uznania jej heroizmu - szczególnie wobec matek wyrzucających swoje dzieci na śmietnik - postanowli pomóc poszkodowanej rodzinie przy remoncie, czy nawet budowie nowego przybytku. Od tragedii mija właśnie tydzień i gdyby nie masa ludzi dobrej woli, dziadkowie z wnukami pozostawieni samymi sobie prawdopodobnie zostaliby zmuszeni do oddania latorośli lokalnemu Domowi Dziecka, z racji braku środków do zapewnienia im minimum egzystencjalnego dla prawidłowiego rozwoju. Lokalny MOPR słusznie stwierdził, że póki światła reflektorów czuwają nad tą tragedią, to poszkodowane dzieci będą miały zapewniony byt. Problem pojawi się jednak, gdy szum ucichnie, a gmina pozostanie sama z pomocą tej rodzinie. Próżno tutaj szukać jakichkolwiek szans na długoterminową pomoc.
Jest czymś karygodnym, że ten sam prezydent potrafił przyznać pośmiertne medale dwojgu dziennikarzy z Katowic, którzy przypadkiem zginęli w wybuchu kamienicy, a ludzi którzy odznaczają się nieskazitleną postawą moralną chowa sie bez żadnych honorów, i bez żadnego słowa uznania ze strony Państwa. Nie wiem kto w Kancelarii Prezydenta w ogóle potrafi stopniować tragedię i decydować komu oddać honory, a kto jest zwykłym plebejuszem który nie miał okazji "polec" w kamienicy w Katowicach z dwojgiem reporterów.
Zdecydowanie jest prezydentem Platformy "Obywatelskiej", lecz niekoniecznie "wszystkich obywateli"...
