Z ostatniego spisu powszechnego są niezadowoleni nie tylko Ślązacy, ale i Niemcy, bo ich szeregi w niepojęty dla nich sposób drastycznie stopniały.
O ile w poprzednim spisie narodowość niemiecką zadeklarowało 156 tysięcy osób, o tyle teraz było ich tylko 26 tysięcy. Ten fakt wywołał tak zaskoczenie, jak i wzmógł krytykę sposobu przeprowadzenia spisu powszechnego.
W minionym tygodniu w Katowicach odbyła się debata na temat spisu powszechnego z udziałem pracowników naukowych Uniwersytetu Śląskiego oraz przedstawicieli mniejszości niemieckiej i Głównego Urzędu Statystycznego.
Niemców w naszym regionie ( na Śląsku) zastanawia jeszcze jedno: skoro w niemieckich placówkach dyplomatycznych w Polsce odnotowanych jest 300 tys. osób z obywatelstwem niemieckim, to gdzie się one podziały? Jaką podały narodowość i dlaczego tak wielu ludzi, według GUS-u, deklarowało jednocześnie narodowość niemiecką i polską?
Jednym z wniosków może być też i ten, że sporo osób deklarujących się do tej pory jako Niemcy, zadeklarowało się jako Ślązacy, chociaż sami Ślązacy wyrażają wątpliwości, uzasadnione zresztą, do sposobu przeprowadzenia spisu. Chodzi głównie o zbyt małą liczbę ludzi objętych ankietami oraz o sposób „spisania się” przez internet, gdzie nie można było zaznaczyć narodowości śląskiej.
Dlaczego mamy walczyć z tym, że część Niemców określiła się jako Ślązacy? Dlaczego mamy teraz pisać odwołania? To wszystko musztarda po obiedzie. Teraz trzeba po prostu wziąć się do pracy, żeby następny spis wyszedł lepiej – powiedział Henryk Kroll, znany działacz mniejszości niemieckiej na Śląsku.
W mojej ocenie drastycznie malejąca ilość Niemców w Polsce świadczy nie o jakiejś dramatycznej dla nich tendencji, ale jest błędem metodologicznym w sposobie przeprowadzenia spisu.
Trudno wprost uwierzyć w taki drastyczny spadek ilości Niemców w Polsce, a w zasadzie na Śląsku.
Ilu więc Niemców w Ślązakach, a ilu Ślązaków w Niemcach. Oto jest pytanie.
Inne tematy w dziale Polityka