Adam Andruszkiewicz Adam Andruszkiewicz
690
BLOG

Krakowska Szkoła Historyczna cz. 2

Adam Andruszkiewicz Adam Andruszkiewicz Polityka Obserwuj notkę 4

Przyczyny upadku Rzeczpospolitej w 1795 roku, mają wymiar także stricte wojskowy. Tak więc kolejnym zbiorem przyczyn rozbiorów Polski, jest płaszczyzna militarna.  

Armia Polska jeszcze w I połowie XVI wieku, uchodziła za jedną z najpotężniejszych w Europie. Jednak problemy wewnętrzne, związane czy to z liczebnością, czy uzbrojeniem, spowodowały zmianę tego poglądu na niekorzyść naszego kraju, już kilkadziesiąt lat później. 

Zmorą I Rzeczpospolitej było zacofanie na wielu polach, nie ominęło to również wojska. Podstawą obronności państwa polskiego, aż do I poł. XVII wieku było pospolite ruszenie, czyli stawienie się na wyznaczonym miejscu uzbrojonej i wyszkolonej we własnym zakresie szlachty. Niektóre z państw zachodnich, jeszcze w średniowieczu zrezygnowały z tego typu wojsk, stawiając na armię zawodową. Pospolite ruszenie miało raczej o wiele więcej wad, niźli zalet. Już od 1493 roku, król musiał posiadać zgodę nie tylko sejmików ziemskich, ale także sejmu walnego, na jego zwołanie.  Szlachta stawiającą się na wyznaczonym polu, była słabiej wyszkolona, uzbrojona i doświadczona w boju np. od wojsk zaciężnych wroga, które w owym czasie były dość często stosowane przez państwa zachodnie, choć nie tylko.  W latach ukształtowania się demokracji szlacheckiej, do wad pospolitego ruszenia dołączyło ogromne niezdyscyplinowanie oraz niskie morale żołnierzy, gdyż większość z nich posiadając te same przywileje co ich dowódcy uważała, że jest im niemal równa, co z kolei przekładało się na niski autorytet oficerów i brak karności w armii. A konsekwencja tego stanu rzeczy, mogła być tylko jedna: z zbiegiem lat, wartość bojowa pospolitego ruszenia, stała się równa zeru.   

Wyżej wspomniane wojska zaciężne, najmowane głównie w czasie wojny, jak na potężny obszar Rzeczypospolitej, dochodzący do 1 mln km 2 (I poł. XVII w.), również nie imponowały swą liczebnością (przeważnie nie przekraczały kilku tysięcy żołnierzy). Liczebność stałych wojsk polskich i litewskich od czasu uchwalenia konstytucji radomskiej zaczęła gwałtowanie spadać. Szlachta, wykorzystując swą pozycję oraz bojąc się wprowadzenia silnej władzy królewskiej, stopniowo zmniejszała ich liczbę. W aspekcie liczebności należy poruszyć także problem husarii, którą śmiało można określić mianem niepokonanej. Niestety, jej wadą był bardzo duży koszt wystawienia, co przy niechęci do finansowania wojsk przez szlachtę, skutkowało jej niewystarczającą ilością. Husaria polska, przez cały okres swego istnienia, nie stawiła się nigdy, na żadnym polu bitwy, w sile większej, niż 8 tysięcy zbrojnych. W czasie ogromnych konfliktów, w których brało udział łącznie nawet ponad 100 tysięcy żołnierzy, ilość towarzyszy husarskich była jedynie kroplą w morzu potrzeb.  

W historii Rzeczypospolitej Obojga Narodów istnieje wiele wydarzeń związanych z działaniami na rzecz wzmocnienia armii. Niestety, zdecydowana większość z nich kończyła się fiaskiem. W XVI wieku pierwszym władcą, który chciał stworzyć potężną armię na bazie piechoty, był Stefan Batory. Widząc potrzebę prowadzenia wojen oblężniczych przeciw miastom rosyjskim, przeforsował w Sejmie ustawę o utworzeniu  tzw. piechoty wybranieckiej, która wg zamierzeń królewskich miała liczyć kilkanaście tysięcy żołnierzy. Problem pojawił się, gdy szlachta i duchowieństwo nie chciały dostarczać chłopów ze swych ziem do wojska, gdyż w ten sposób zmniejszały się dochody tych dwóch stanów. Pobór został więc ograniczony do królewszczyzn, a ostateczna siła piechoty wybranieckiej wyniosła zaledwie ok. 2 tys. żołnierzy. Kolejni władcy, m.in. Zygmunt III Waza czy Jan III Sobieski, również podjęli starania o utworzenie dużej, stałej, silnej armii, utrzymywanej z podatków. Jednak próby jakichkolwiek reform, kończyły się podobnie jak wyżej opisana reforma Stefana Batorego, bądź też w ogóle nie wchodziły w życie, gdyż szlachta rządząca państwem obawiała się wzmocnienia władzy królewskiej, a w konsekwencji utratę niektórych przywilejów, a także zmniejszenia swych dochodów. Armię z ’’prawdziwego zdarzenia’’, o standardach europejskich zatwierdzono uchwałą Sejmu Wielkiego (1788-92). Niestety, 100-tysięczna armia mająca uratować Rzeczpospolitą przed upadkiem, również pozostała jedynie na papierze, m.in. za sprawą działania obozu hetmańskiego. 

Wojny wewnętrzne miały podobnie jak wyżej wymienione fakty, olbrzymi wpływ na słabość naszej armii. W dziejach państwa polskiego było wiele buntów, bitew spowodowanych waśniami między rodami magnackimi, między królem a miastami bądź szlachtą. Walki te, nie miały decydującej roli w osłabianiu wojska. Prawdziwy problem wojen wewnętrznych pojawił się wraz z inkorporacją do Korony ziem ukraińskich. Już pod koniec XVI wieku, wybuchły pierwsze poważne powstania antypolskie. Pierwsze z nich, z lat 1591-93, odbyło się pod przywództwem Krzysztofa Kosińskiego, zaś drugie, z roku 1595, Semena Nalewajki. Obaj przywódcy zginęli, a ich rewolty zostały krwawo stłumione. Jednak wojska koronne musiały ponieść ofiarę, które je osłabiła. Następny poważny bunt ludności ukraińskiej przeciw polskiej szlachcie, odbył się pod wodzą Pawła Pawluka, które również zostało ugaszone rok po jego rozpoczęciu (1638).W wyniku tych powstań, Armia Rzplitej została pozbawiona następnego silnego czynnika, a mianowicie tzw. kozaczyzny rejestrowej, tzn. wojsk kozackich, które w zamian za żołd i opiekę państwa, bronili granic południowo-wschodnich Korony. Część kozaków rejestrowych samowolnie przeszła na stronę powstańców, a część pozostałych-w większości rozwiązano, utrzymując jedynie symboliczną armię ukraińskich żołnierzy.Ten stan rzeczy był jedną z przyczyn wybuchu największego w dziejach powstania antypolskiego. Powstanie pod przywództwem hetmana kozackiego Bohdana Chmielnickiego wybuchło w 1648 roku. Początkowo było lekceważone przez Polaków, którzy twierdzili, iż zapewne będzie to bunt podobny do poprzednich, który zostanie szybko stłumiony przez wojska koronne. Tak się jednak nie stało. Powstanie szybko ogarnęło całą Ukrainę, a działania wojenne toczyły się nawet na ziemiach rdzennie polskich(oblężenie Zamościa). Po kilku większych bitwach, w których przeważnie zwyciężali Ukraińcy (Żółte wody, Korsuń), Kozacy zawarli korzystny dla siebie rozejm. Jednak już w roku 1651 Polacy zerwali porozumienie, atakując wojska pułkownika Nieczaja. Następnie, w tym samym roku rozegrała się wielka bitwa pod Beresteczkiem, w której połączone siły kozacko-tatarskie poniosły potężna klęskę. Powstanie zakończyło się w roku 1655, oficjalnie zwycięstwem Polski. Mimo oficjalnego zwycięstwa, straty militarne jakie poniosła Rzeczpospolita, odbiły się bardzo niekorzystnie na stanie polskiej armii przez następne kilkadziesiąt lat. Po wnikliwej analizie powstań ukraińskich, można śmiało stwierdzić, iż błędem militarno-politycznym, było nie utworzenie przez Polaków silnego i autonomicznego wojska kozackiego, które w zamian za żołd i opiekę państwa, z pewnością skutecznie chroniłoby ziem poł-wsch. Rzeczpospolitej, a także wspierało ją w wojnach przeciwko Turcji czy Rosji. Można by zakładać, że wojska te zbuntowałyby się w końcu przeciw Polsce, jednak bardziej prawdopodobne wydaje się, że byłyby świetną armią odciążającą  Polaków od walk z islamskimi najeźdźcami.  

Wszystkie wyżej opisane czynniki, można łatwo poskładać w jedną logiczną całość. Mimo, że polscy wojowie po bohatersku i z honorem bili się z wrogami Ojczyzny, to jednak działania ich rodaków mających zwierzchność nad armią, skutecznie uniemożliwiły im dalsze sukcesy. W dodatku, Polacy zamiast skupić się na walce z prawdziwym wrogiem, musieli stawiać czoła częstym problem wewnętrznym, wynikającym z prywaty hetmanów, czy jak wcześniej wspomnianym powstaniom ludności zamieszkującej Rzeczpospolitą. Tak więc problemy zarówno stricte wojskowe, wojskowo-gospodarcze jak i militarno-polityczne, doprowadziły do upadku polskiej armii w ciągu kilkudziesięciu lat, a jak powszechnie wiadomo, w czasach nowożytnych to właśnie silne wojsko było gwarantem niepodległości i stabilności państwa.  

Kolejną płaszczyzną zawierającą przyczyny wewnętrzne upadku I Rzplitej, jest zagadnienie słabości polskiej gospodarki. Polska wkroczyła w XVI wiek jako państwo silne gospodarczo, z kilkoma większymi ośrodkami handlu, m.in. w Krakowie, Toruniu, a przede wszystkim nadmorskim Gdańsku. Wszystkie te miasta z hanzeatycką przeszłością, mogły stanowić w przyszłości potężny trzon silnej gospodarki polskiej. Mogły, lecz niestety nie stanowiły, jednak nie ze swojej winy, lecz z powodu złej polityki gospodarczej państwa oraz wewnętrznych czynników niezależnych od władz centralnych. Błędy i wydarzenia mające wpływ na słabość gospodarki I Rzplitej, postaram się pokrótce omówić.        

Głównym błędem popełnionym przez Polaków w sferze gospodarczej, było postawienie na rozwój wsi i rolnictwa. Sam fakt wspierania tej sfery gospodarczej był początkowo korzystny, gdyż państwo, a właściwie szlachta, bogaciła się na eksporcie zboża ze swych folwarków na zachód. Szczególną szansę wzbogacenia się na sprzedaży zboża na zachód Europy, Rzeczpospolita uzyskała w I połowie XVII wieku, kiedy to przede wszystkim na terenie Rzeszy Niemieckiej toczyła się wojna trzydziestoletnia. W pewnym momencie jednak sytuacja wymknęła się spod kontroli, ponieważ szlachta tak zapatrzyła się na swoje folwarki przynoszące spore dochody, że całkowicie przestała interesować się losem miast. Szczególnie narażone na straty z powodu braku opieki państwa były miasta królewskie, które w przeciwieństwie do miast prywatnych, były w pewien sposób od niego uzależnione. Podczas gdy w Europie zachodniej wieku XVII, zaczęły powstawać bardzo silne, bogate i ludne miasta, w Polsce takie ośrodki jak wcześniej wspomniany Kraków praktycznie nie rozwijały się. Na zastój rozwoju miast, miał decydujący wpływ inny czynnik, a mianowicie, nie obawiam się użyć tego słowa, gnębienie stanu mieszczańskiego przez szlachtę.  

Szlachta zaczęła dostrzegać w mieszczanach, szczególnie tych bogatszych, potencjalnego rywala w sprawowaniu władzy w państwie, a także konkurenta gospodarczego. Stopniowo zaczęto odbierać różne prawa mieszczanom, nakładano na nich podatki, jednocześnie zakazując pełnienia wyższych urzędów państwowych, co naturalnie przyczyniło się do podupadania miast, którego filarem był właśnie stan mieszczański. Czasem dochodziło do sytuacji kuriozalnych, kiedy to np. w Gdańsku szlachta zabroniła mieszczanom chodzić w zbyt bogato zdobionych strojach, a także do bardziej poważnych, np. poprzez zakazania sprowadzania zza granicy niektórych artykułów przez mieszkańców miast, nie tytułujących się herbem szlacheckim. Taki stan rzeczy, doprowadził również do upadku rzemiosła i handlu w naszym kraju, które mogły przynosić spore zyski państwu polskiemu. Miasta, które już wówczas stanowiły podstawę gospodarki w większości państw Europy, w Polsce z czasem ulegały agraryzacji, tj. zmianie charakteru z miejskiego na wiejski. Do tego zjawiska, przyczyniły się również inne wydarzenia, a mianowicie wojny domowe. 

Opisywane w płaszczyźnie militarnej powstania kozackie oraz wojny między samymi Polakami, również odbiły się na stanie miast Rzeczypospolitej. Miasta były często oblężone bądź grabione, a ich mieszkańcy mordowani. Dobrym przykładem opisywanym już na początku pracy, jest wojna pomiędzy królem Stefanem Batorym a miastem Gdańsk.  

Jeszcze pod koniec XVI wieku, lecz głównie w XVII, na zachodzie starego kontynentu upowszechniły się manufaktury, czyli zakłady przemysłowe produkujące różne dobra za pomocą ludzkich rąk i podziałowi produkcji na różne etapy. W Rzeczpospolitej, zakłady te na szeroką skalę zostały wprowadzone dopiero za czasów panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego, głównie dzięki działalności Antoniego Tyzenhausa, królewskiego podskarbiego. Fakt tak późnego wprowadzania powszechności manufaktur do Polski, jest doskonałym przykładem i argumentem na potwierdzenie słabości i zacofania gospodarki I Rzplitej jest doskonałym przykładem i argumentem na potwierdzenie słabości i zacofania gospodarki I Rzplitej. Siła folwarków została okupiona z kolei prześladowaniem innego stanu, chłopskiego. Szlachta narzuciła chłopom poddaństwo i ogromną pańszczyznę, przekraczającą nawet 7 dni. Ucisk chłopów nie ograniczał się do przymusowej pracy, chłopi zostali pozbawieni jakiejkolwiek opieki państwa, nie mówiąc już o prawach, a ponadto zostali obciążeni podatkami. Przez to wieś cierpiała często biedę i głód, a chłopi stali się praktycznie własnością prywatną panów ziemskich. Wszystkie te czynniki powodowały, iż chłopstwo często nie przykładało się do swojej pracy, gdyż nie czerpało z niej prawie żadnych zysków, to natomiast, rzutowało na stan polskiej gospodarki.  

Kwestia podatkowa to następna słabość naszej nowożytnej gospodarki. Paradoksalnie, dwa najbogatsze stany Rzeczpospolitej, czyli szlachta i duchowieństwo, niemal całkowicie były zwolnione z podatków, zaś takowymi postanowiono obciążyć najbiedniejszych, czyli chłopów i mieszczan. Przez to skarb był pusty, a większość inwestycji gospodarczych była po prostu niemożliwa. Realną poprawę sytuacji miast i samych mieszczan, a przez to ogólnego stanu gospodarki, mogła wprowadzić konstytucja 3 maja, która jednak nie została ostatecznie wcielona w życie. Pamiętać jednak należy, iż konstytucja majowa pochodzi z roku 1791, a reformy w niej zawarte, winny być wprowadzone przynajmniej pół wieku wcześniej.  

Analizując stan gospodarki I Rzeczpospolitej, nie można nie odnieść wrażenia, iż miała ona ogromną szansę na bycie filarem państwa polskiego, na tyle silnym, by nie tylko go podtrzymywać, ale jednocześnie konkurować z gospodarkami państw Europy zachodniej. Błędy popełnione przez naszych przodków na przestrzeni wieków, uniemożliwiły osiągnięcie takiej pozycji, a co najgorsze, uczyniły polską gospodarkę jedną z winowajczyń śmierci nowożytnej Polski.  

Ostatnią płaszczyzną zawierającą przyczyny upadku Rzplitej, są konflikty wewnętrzne i inne problemy społeczne, powstające w Ojczyźnie naszych przodków. 

Rzeczpospolita w XVI i w I poł. XVII wieku, uchodziła w Europie za kraj niezwykle tolerancyjny i otwarty, na inne religie, kultury etc. Potwierdzeniem tego stanu rzeczy miała być konfederacja warszawska z 1573 roku, gwarantująca wolność wyznania na terenie całej Korony i Litwy. W tej sytuacji do Polski przybyło wielu uciekinierów z krajów, gdzie toczyły się wojny religijne. W Rzeczpospolitej powstały silne ośrodki protestanckie, głównie w prowincjach nadmorskich oraz w na południowym zachodzie Korony. O ile fakt ten do lat 30’ XVII wieku nie stanowił większego problemu, to od końca lat 30’ pojawiły się pierwsze konflikty na tle religijnym. Sejm nakazał m.in. zamknąć szkołę ariańską w Rakowie, a także zburzyć sobór protestancki w Wilnie. Pomimo, iż król Władysław IV Waza, starał się łagodzić i zapobiegać tego typu sytuacjom, niesmak i wzrost antagonizmów między wyznawcami religii katolickiej i protestanckiej pozostał. Jednak główny wpływ na waśnie między wyznawcami różnych religii w Polsce miały wojny. Doskonałym przykładem mogą być bunty kozackie, a także akcje odwetowe wojsk polskich, które były często napędzane propagandą religijną zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Wrogość do innowierców w Polsce z biegiem lat narastała, jednak nie można za ten stan rzeczy obwiniać tylko katolików. W czasach kontrreformacji, która nie ominęła także Polski,  również dochodziło do prześladowania dysydentów, jednak ów prześladowanie ograniczyć można raczej do walki politycznej i gospodarczej, niźli stricte militarnej. Również w XVIII wieku miały miejsce spięcia na linii Katolicy-Protestanci, czego wyrazem może być tzw. tumult toruński z 1724 roku, kiedy to podczas zamieszek na tle wyznaniowym zostało zniszczone kolegium jezuickie, a protestanci którzy dopuścili się profanacji, zostali skazani na karę śmierci. 

Taki stan rzeczy, doprowadził do braku spójności społecznej w kraju, co było doskonale widać m.in. w radach miejskich i na sejmach, kiedy to przez waśnie religijne, często wszelkie ustawy, które choć mogły pozytywnie wpłynąć na nasz kraj, były odrzucane np. ze względu na wyznanie autorów i obawy przed wzmocnieniem ich pozycji w państwie. Dlatego śmiało można stwierdzić, że różnorodność religijno-kulturowa wcale nie wpłynęła tak pozytywnie na państwo polskie. 

Brak równouprawnienia stanów. To kolejny poważny błąd i przyczyna słabości Rzeczpospolitej. Mieszczanie, jak wcześniej wspomniałem, byli traktowani o wiele gorzej niż szlachta i nawet ich majątek czy zdolności, nie pozwalały im na kształcenie w publicznych placówkach czy zajmowanie ważnych stanowisk w administracji państwowej bądź wojsku. To z kolei powodowało, że ów stanowiska były często obsadzone przez ludzi nieudolnych, którzy szczycili się majątkiem ziemskim bądź odpowiednimi kontaktami w świecie politycznym. Ucisk chłopów, opisany przy kwestiach związanych z gospodarką, również bardzo negatywnie wpływał na rozwój stosunków społecznych, a w konsekwencji także państwa. Gnębiony przez ustrój chłop, nienawidził stanu szlacheckiego, a co najważniejsze, nie czuł prawie żadnego przywiązania do Rzeczpospolitej, która kojarzyła mu się wyzyskiem.  

Wyżej wymienione fakty, miały tragiczny wpływ na późniejsze losy Polski. Mieszczanie, nawet Ci bogaci, niechętnie wspierali armię Rzplitej swymi funduszami, gdyż nie widzieli ku temu przesłanek. Sprawa dotyczyła także chłopów. To właśnie m.in. przez ucisk, chłopi ukraińscy poparli w znacznej mierze przejście pod opiekę Rosji, mając nadzieje na lżejsze życie. Również w samej Koronie wcześniejsze prześladowanie chłopów odbiło się czkawką. W chwili, gdy potrzebowała najbardziej ich pomocy, tzn. w czasie insurekcji kościuszkowskiej, chłopi nie czuli się zobowiązani ratować Ojczyzny, która w rzeczywistości nigdy nie objęła ich swą opieką. Po prostu czuli się niepewność i zawód, bowiem już ich przodkowie, za pomoc w wojnie partyzanckiej przeciw szwedzkiemu najeźdźcy, mieli zostać wynagrodzeni przez króla Jana Kazimierza. Na obietnicach się skończyło, dlatego i w tym wypadku, chłopi mieli prawo nie ufać obietnicom przywódcy zrywu, Tadeuszowi Kościuszce. 

Wspomnieć należy także o rozpuście i spadku moralności wśród polskiej szlachty, szczególnie w XVII i XVIII wieku. Podobnie jak twórca krakowskiej szkoły historycznej, Walerian Kalinka, uważam, iż fakt ten miał również wpływ na upadek Korony. Rozhulana szlachta nie szanowała władzy, wojska, majątku swojej Ojczyzny, roztrwaniała go, gardząc przy tym innymi stanami i narodami, co było przyczyną m.in. antypolskich powstań na Ukrainie. Symbolem upadku moralnego i poczucia obowiązku wobec Ojczyzny, jest słynne powiedzenie z XVIII wieku: ,,Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa’’. 

Problemy społeczne w I Rzeczypospolitej, mimo, iż nie wywarły tak dużego wpływu na jej upadek jak pozostałe trzy płaszczyzny,  to jednak w pewnym stopniu również się nań złożyły i często były zalążkiem słabości kształtujących się w sferze gospodarczej, politycznej, jak i militarnej. 

Reasumując, po wnikliwej analizie opisanych w pracy problemów wewnętrznych Rzplitej, błędów popełnionych na przestrzeni wieków, w dziedzinie polityki, gospodarki, wojskowości i życiu społecznym,  natychmiast zauważamy, że przy takim ich ogromie, Rzeczpospolita była państwem z góry skazanym na klęskę. Posiłkując się wiedzą historyczną, śmiało można stwierdzić, iż to właśnie słabość wewnętrzna była przyczyną interwencji zewnętrznych w naszym kraju, nie zaś odwrotnie. Fakt ten, przekonał mnie do poparcia myśli krakowskiej szkoły historycznej i podania argumentacji, za pomocą której postarałem się udowodnić, że to przede wszystkim sami Polacy przyczynili się do upadku swojej Ojczyzny pod koniec XVIII wieku, kończąc tym samym długi rozdział w dziejach naszego państwa, pełen zarówno pięknych zwycięstw jak i  licznych porażek, które niestety ostatecznie przeważyły. 

Adam Andruszkiewicz

Publikuję m.in w prawica.net, mw.org.pl, konserwatyzm.pl, a także w lokalnych serwisach kilku podlaskich miast.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka