Miło było żyć w demokratycznym kraju, nie?
Było naprawdę fajnie. Chciałbym przeżyć całe życie w demokratycznym państwie, ale na razie nie będzie mi dane. Może to znak dla nas, że o takie państwo trzeba się ciągle starać. A my oddaliśmy władzę, w ręce ludzi, którzy za wszelką cenę chcą przeprowadzenia wyborów. Racjonalnie trzeba by spytać: dlaczego?
Szczerze mówiąc nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie; być może to żądza władzy, może zamiłowanie do sanacyjnej formy rządów, a może chęć zemsty.
Zaczęło się od nieprzyjęcia ślubowania od trzech wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, a kończy się na batalii o demokratyczne wybory. Sam byłem przedstawicielem tej części społeczeństwa, która mówiła: "co jak co, ale do atakowania wyborów się nie posuną". Jak widać pomyliłem się. W tym miejscu chciałbym powiedzieć coś tym, którzy uważają, że PiS rządzi, bo popiera go większość Polaków. Nie, ta partia nie ma poparcia większości w naszym kraju. Wręcz właśnie w ostatnich wyborach dobitnie pokazał się fakt, że ponad połowie Polaków rządy Prawa i Sprawiedliwości się nie podobają. Otrzymali około 43% głosów, a to wcale nie jest większość. Liczbę miejsc w Sejmie zawdzięczają tylko i wyłącznie wyborczej ordynacji.
Czy można demokratycznymi wyborami w praworządnym państwie nazwać coś, co tylko przypomina owe wybory:
- czy będą powszechne? - W teorii tak, w praktyce miliony ludzi mieszkających poza granicami nie będą mogły oddać swojego głosu. Zawsze mogli. Teraz nie mogą.
- czy będą tajne? - co prawda nie będziemy mieli podpisywać się na karcie do głosowania, jednak w tej samej kopercie będzie formularz z naszym PESEL-em. Prawdziwa tajność wyborów!
- czy poprzedziła je prawdziwa kampania wyborcza? - nie, w zasadzie jedyną osoba, która mogła realizować swoją kampanię był Andrzej Duda. Wsparcie TVP, pełnienie urzędu Prezydenta, "lider w trudnych czasach"; wszystko to jemu właśnie sprzyja. A opinie mówiące, że to on właśnie najbardziej ucierpiał pozwolę sobie uznać za nieśmieszny żart.
W takiej sytuacji czuję tylko bezradność. W zasadzie możemy tylko liczyć na głos sumienia członków Porozumienia - #gowinmusisz. A poza bezradnością pojawia się też gniew, który - mam nadzieję - nie przerodzi się w nienawiść. Ciężko walczyć o dobro, mając na ustach zło. Nie można jednocześnie starać się o demokrację i nienawidzić. Nienawiść prowadzi donikąd. Warto w obecnej sytuacji przypomnieć sobie słowa "Modlitwy o wschodzie słońca" :
Co postanowisz, niech się ziści
niechaj się wola Twoja stanie
,ale zbaw mnie od nienawiści
i ocal mnie od pogardy Panie...
Jak wiele jest przykładów internetowej nienawiści. Ludzie myślą, że są anonimowi, gdy używają w facebookowych dyskusjach słów, na które nie odważyliby się rozmawiając twarzą w twarz. Na tym portalu społecznościowym dzieje się wiele akcji, które mają być wyrazem sprzeciwu wobec montowania w Polsce już nie fundamentów, ale górnych pięter autokracji przez władzę sprawowaną przez Prawo i Sprawiedliwość'; są jednak wśród nich takie, które są w zasadzie dość smutne. Jakim cudem udało się podzielić Polskę jeszcze bardziej, niż miało to miejsce przed 2015 rokiem?
Zapomnieliśmy chyba, że jesteśmy jednym krajem pomimo wszystkich politycznych podziałów.
Inne tematy w dziale Polityka