Fot. foter.com
Fot. foter.com
Andrzej S. Tarnowski Andrzej S. Tarnowski
5342
BLOG

Jack Tramiel — wychowany w Polsce twórca potęgi Commodore i ratownik Atari

Andrzej S. Tarnowski Andrzej S. Tarnowski Komputery Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Bohater tej biografii był zamerykanizowanym Polakiem wywodzącym się z semickiej rodziny, który stworzył potęgę Commodore i uratował przed upadkiem konkurujące z nim Atari. Tramiel jest więc obok Steve'a Wożniaka jedną z najbardziej znanych postaci związaną z branżą IT o polskich korzeniach. Jednak on spędził w Polsce ponad 16 lat i zawsze utożsamiał się z naszym krajem, natomiast Wozniaka z Polską łączy tylko jego pradziadek, który żył w naszym kraju w XIX wieku. Zresztą ich różniła nie tylko „bliskość” polskiego pochodzenia, ale i też podejście do cen sprzedawanych sprzętów — do czego odniosę się w dalszej części tekstu. Nie przedłużając, przedstawiam Wam niesamowitą historię życia Jacka Tramiela, którego serce biło dla aż trzech krajów.

image

Szczęśliwe dzieciństwo i upiorne lata nastoletnie w Polsce

Jack Tramiel urodził się 13 grudnia 1928 roku w Łodzi w rodzinie polskich Żydów. Ciężko jednoznacznie ustalić, jakie nosił wtedy nazwisko, ale najprawdopodobniej brzmiało ono Trzmiel. Wiadomym jest zaś jedno, że Polacy zwracali się do niego imieniem Jacek, natomiast Żydzi — Idek. Tramiel był jedynakiem i wywodził się z dobrze sytuowanej rodziny. W Polsce wiódł szczęśliwe dzieciństwo i pewnie jakby nie II wojna światowa spędziłby w naszym kraju resztę życia — jako Polak o żydowskich korzeniach. Ale niestety w 1939 r. jego ukochana Łódź została zniewolona przez nazistów, a on na długie pięć lat trafił do tamtejszego getta. Następnie w sierpniu 1944 r. wraz z rodzicami został wysłany w trwającą trzy dni podróż do niemieckiego obozu śmierci w Auschwitz. Na miejscu nazistowski zbrodniarz dr Josef Mengele uznał rodzinę Trzmielów za zdolnych do pracy, a Idek razem z ojcem zostali wysłani do filialnego obozu koncentracyjnego Hannover-Ahlem niedaleko Hanoweru. Tam każdy dzień stanowił dla nastolatka walkę o życie do czasu kiedy w kwietniu 1945 r. obóz został ostatecznie wyzwolony przez armię amerykańską. Niestety ojciec Tramiela nie doczekał tego dnia, umierając na tyfus. W 1947 r. Jacek dowiedział się jednak, że jego matka przeżyła wojnę i niedługo potem udało mu się z nią spotkać w Łodzi. Następnym razem swe miasto urodzenia odwiedził dopiero w 2004 roku z okazji obchodów 60. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto.

image
Obóz dziecięcy Litzmannstadt Ghetto. Fot. dzieje.pl

Pierwsze lata w nowej ojczyźnie

Po wojnie Tramiel przez kilkanaście miesięcy mieszkał w niemieckiej Bremie, gdzie imał się najróżniejszych prac. W tym mieście poznał płowowłosą Żydówkę Helen Goldgrub, która przeżyła pobyt w obozie Bergen-Belsen. 18-letni Tramiel z miejsca się w niej zakochał i poślubił. Razem z nią postanowił też wyemigrować do USA. Nie było go jednak stać na tak drogą podróż, ale w opłaceniu jej kosztów pomogła mu jedna z organizacji żydowskich. I tak pod koniec 1947 r. Tramiel z 10 dolarami w kieszeni pojawił się w Nowym Jorku. Pierwsze miesiące pobytu w nowej ojczyźnie poświęcił na nauce języka angielskiego i brał każdą pracę, jaka była pod ręką. Wtedy też zaczął zabiegać o amerykańskie obywatelstwo i zmienił nazwisko, oficjalnie stając się Jackiem Tramielem. Następnie w 1948 r. wstąpił do armii amerykańskiej, gdzie nauczył się jak naprawiać sprzęt biurowy, z czasem zostawszy specjalistą od „wydłużania życia” maszynom do pisania.

image

Założenie Commodore

Tramiel po kilku latach służby postanowił jednak odejść z wojska i w 1954 r. wziął pożyczkę w wysokości 25 tysięcy dolarów, aby założyć własną firmę Commodore Portable Typewriter. Mieściła się ona na nowojorskim Bronksie, a zajmowała jak nie trudno odgadnąć sprzedażą i naprawą maszyn do pisania.

image

Tramiel jednak finansowo na jej działalności nie wychodził. W 1955 r. postanowił zatem przenieść swój biznes z USA do Kanady — aby taniej móc handlować z krajami Układu Warszawskiego (głównie Czechosłowacją), skąd sprowadzał maszyny i części. Wtedy to zarejestrował w Toronto przedsiębiorstwo Commodore Business Machines International, z którym po jakimś czasie wszedł na giełdę. Tramiel całkiem nieźle wychodził na tym biznesie, ale podświadomie czuł, że jego firma może zarabiać jeszcze większe pieniądze. Był też świadom, żeby tak się stało, musi zmienić branżę na bardziej nowoczesną.

image
Pierwsze logo firmy Commodore.

Dlatego Tramiel w latach 60-tych z powrotem przeniósł Commodore do Stanów Zjednoczonych i zamieszkał w Kalifornii. Po tym, jak naprawiane przez firmę maszyny do pisania zaczęły odchodzić do lamusa, zaczęła ona produkować tanie kalkulatory, których sprzedaż okazała się bardzo opłacalna. Ale szczęście po jakimś czasie odwróciło się od firmy Tramiela, albowiem od 1970 r. produkowała kalkulatory, bazując na chipsetach Texas Instruments. To poważnie ograniczało politykę marketingową firmy ze względu na ceny chipsetów dyktowane przez ich dostawcę.

image

Kolejnym posunięciem Tramiela było więc kupienie firmy MOS Technology, produkującej tańsze i nowocześniejsze chipsety, co w połowie lat 70. zaowocowało wyprodukowaniem pierwszego komputera Commodore — PET 2001. Od tego jego firma zajmowała się produkcją komputerów 8-, a później 16/32-bitowych.

image

Commodore 64

Hitem firmy Commodore stał się kolejny model komputera VIC-20, który wyprodukowany był już w milionach egzemplarzy. Ostatecznie jednak firma zasłynęła z produkcji modelu Commodore 64 - komputera nazywanego przez Tramiela pierwszym „dla mas, a nie klas”. Urządzenie, które pojawiło się w 1982 r., sprzedało się w liczbie około 22 milionów sztuk i uważane jest za najpopularniejszy w dziejach komputer domowy. A zyskało taką popularność dzięki doskonałym posunięciom marketingowym, stając się pierwszym komputerem osobistym kosztującym poniżej 300 dolarów. Ponadto Commodore 64 świetnie sprawdzał się do odtwarzania i tworzenia gier komputerowych. Ojcem tego sukcesu był niewątpliwie Jack Tramiel.

image

Dzisiaj nie można oprzeć się protekcjonalnemu uśmiechowi, patrząc na cechy Commodore 64: wystarczy pomyśleć, że miał 64 kilobajty pamięci RAM, posiadał paletę 16 kolorów w rozdzielczość 320×200 pixeli, a jego „sercem” był ośmiobitowy procesor. Cały ten blask zamknięto natomiast w kanciastej beżowej obudowie, popularnie zwanej „koszykiem na chleb”. Ale w 1982 roku był to prawdziwy przełom, wyprzedzający w wielu dziedzinach o „kroki milowe” ofertę komputerów od Apple i Atari.

image

Konkurencja w 1982 roku mogła tylko z otwartymi ustami podziwiać możliwości Commodore. Tramiel zaś w latach 1982-1983 zrobił interesy o wartości blisko miliarda dolarów. Niestety, po poważnej kłótni z udziałowcami w styczniu 1984 r. odszedł z firmy.

Odejście z Commodore i kupno podupadającego Atari

Jack Tramiel po odejściu z Commodore szybko założył Tramel Technology Ltd. Wraz z nim odeszło wielu fachowców od gier i innych inżynierów. W lipcu 1984 r. Tramiel wykupił od Warner Communications stojącą wówczas na granicy upadku firmę Atari. Wprowadził wówczas na rynek świetne modele komputerów — Atari 65XE, a nieco później Atari ST.

image

Komputery te również osiągnęły globalny sukces, sprzedając się w wielomilionowym nakładzie. Natomiast dzięki zastosowanym w nich rozwiązaniom technicznym (np. złącza MIDI) oraz znakomitemu oprogramowaniu użytkowemu (m.in. Calamus, DEGAS, Cubase) były wykorzystywane do DTP oraz przez muzyków, takich choćby jak: Mike Oldfield, Jean-Michel Jarre czy Czesław Niemen. Owe modele miały więc duży wpływ na rozwój muzyki ambientalno-elektronicznej na przełomie lat 80 i 90 XX wieku.

image
Hitowy Atari ST

Atari próbowało również wprowadzić innowacje w kolorowej konsoli do gier Lynx, 64-bitowym Jaguar i Atari Portfolio, pierwszym palmtopie kompatybilnym z PC. Nie zostały one jednak wprowadzone. Niewątpliwie miał na to wpływ pogarszający się stan zdrowia Jacka Tramiela, który tym wszystkim zawiadywał. Tak czy inaczej — Tramiel przekształcił Atari Inc. z upadającej spółki w rentowną i odnoszącą sukcesy firmę, która stała się poważnym konkurentem dla „porzuconego” przez niego Commodore. Jednak Tramiel w 1996 r. sprzedał Atari producentowi dysków twardych – Jugi Tandon Storage (JTS). Do tej sprzedaży zmusił go zawał serca z 1995 r., co spowodowało, że już nie mógł z takim impetem nadzorować rozwojem firmy. Bez Tramiela Atari upadło kilka miesięcy później, a on bolejąc na tym, przeszedł na emeryturę i zamieszkał w swojej willi w Monte Sereno w Kalifornii.

image

Podsumowując...

Tramiel w przeciwieństwie do większości jego konkurentów nie był maniakiem technologii. Na co dzień był zaś wesołym, łysiejącym biznesmenem z nieodłącznym cygarem w zębach, znanym z trudnych negocjacji i hasła: „Biznes to wojna”. Cenię go właśnie za to, że w swoich działaniach obniżał koszty produkcji, przez co wszystko taniej sprzedawał. Dlatego też mawiał, że celował w „masy, a nie klasy” - motto to zupełnie natomiast przeczyło temu, co robił z produktami Apple innych „Polak” na obczyźnie — Steve Wozniak.

image
Wozniak podczas rozmowy z Tramielem.

Tramiel pod koniec życia prowadził wykłady o Holokauście w szkołach i na uniwersytetach, a także był filantropem i założycielem Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Ten wybitny biznesmen i popularyzator komputerowy zmarł 8 kwietnia 2012 r. w wieku 83 lat. Pożegnała go żona Helen, a także trzej synowie Sam, Leonard i Garry oraz pięcioro wnuków. Przez miliony został zaś zapamiętany jako ojciec Commodore 64, który zdominował rynek komputerów domowych w latach 80. oraz późniejszy zbawca firmy Atari. To wszystko spowodowało, że „nasz” Jack Tramiel stał się jednym z największych potentatów komputerowym w XX wieku.

Twórca artykułów i biografii: https://linktr.ee/andrzejtarnowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie