Były polski premier Donald Tusk w poniedziałek w "Faktach po Faktach" w TVN24 stwierdził, że "standardy Samoobrony były zdecydowanie wyższe niż PiS", a prezydenturę Andrzeja Dudy nazwał "karykaturą". Mówił, że obecna władza kieruje na ważne stanowiska osoby, których "nie powinno być w sferze publicznej". - Zbudowano system polityczny, który jest windą do nieba dla takich ludzi, to koszmar - skwitował.
Ileż złych emocji nagromadziło się w tym podłym człowieku, jaka nienawiść płynie z każdej jego wypowiedzi. Będąc od kilku lat na wpływowych europejskich stanowiskach nie kiwnął nawet małym palcem, aby zrobić cokolwiek dobrego dla "swojego", jak mówi, kraju, za to bez przerwy judzi, podburza, buntuje i napuszcza na demokratycznie wybrane władze. Kaczyński stał się dla niego obsesją, z którą wyraźnie sobie nie radzi. Próbuje wyprzeć ze swej świadomości podłości jakich się dopuścił w przeszłości i zapomnieć, jak mawia redaktor Michalkiewicz, skąd mu nogi wyrastają, czyli o reklamówkach pełnych niemieckich marek (kiedy wreszcie pozwie za to "fałszywe oskarżenie" Sumlińskiego i Piskorskiego).
Ma wszystko, dobrą fuchę, worki pieniędzy, a jednak widać, że nie ma spokoju i coś go mocno dręczy, bo nikt nie uwierzy przecież, że te wszystkie podłości, jakie padają z jego ust są podyktowane dobrem Polski. Mówienie z taką pogardą o rządach PiS, to zwykła hipokryzja, podobnie jak w przypadku posła Platformy Roberta Kropiwnickiego, znanego z tego, że to w jego mieszkaniu przecież mieściła się sławna agencja towarzyska, a który teraz wysunął się na czoło nagonki na Banasia i jego kamienicę.
Jak widać, ani te kumoterskie posady, ani góra zarobionych na nich pieniędzy nie daje mu już wystarczającej satysfakcji, on karmi się tą nienawiścią do PiSu i Kaczyńskiego, jak chlebem, coraz bardziej ukazując mizerię swej nędznej postaci. Nie radzi sobie z tym coraz bardziej. Z wiekiem staje się równie żałosny, jak inny nienawistnik o przerośniętym ego, Lech Wałęsa. Takie dwie tragiczne postacie naszej najnowszej historii. Nie wiadomo, któremu bardziej współczuć?
