andrzej111 andrzej111
521
BLOG

6. Bilans zysków i strat, czyli jak rodzina Góralów wyszła na ratowaniu Żydów

andrzej111 andrzej111 Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

1. 2. 3. 4. 5. https://admin.salon24.pl/posts-edit/1018082

image

Długo oczekiwane wyzwolenie spod jarzma hitlerowskiego nastąpiło 11 sierpnia 1944 roku, kiedy Kosów Lacki zajęły oddziały Armii Czerwonej. Mieszkańców schronu o tej od dawna wyczekiwanej chwili zawiadomił Jan Góral. Jednak minęły jeszcze trzy dni zanim zdecydowali się na opuszczenie na zawsze schronu, gdyż obawiali się niemieckich maruderów - jak pisze Mike. Zachłystując się odzyskaną wolnością, nie pomyśleli nawet o zasypaniu niepotrzebnego już schronu. Krótko zatrzymali się w „ Kraszewie”, gdzie do nich dołączyli inni żydowscy ocaleńcy z okolicy. Później każdy z nich poszedł swoją drogą, która najczęściej prowadziła za granicę: do Palestyny, USA, lub jeszcze innego kraju. Rozproszyli się i nie podtrzymywali kontaktów, które nawiązali prowadząc walkę o przetrwanie.

"Kraszew” nigdy nie wrócił do Kenigsztajnów, rozparcelowany w ramach reformy rolnej, podobnie jak inne majątki w okolicy. Kenigsztajn nie mógł więc obdarować obiecywanymi „morgami” małżeństwa Góralów, co chyba ci ostatni przyjęli bez żalu, skoro według relacji dzieci, nigdy do tej sprawy nie wracali. Po wyjeździe z Polski kontakt korespondencyjny z rodziną Góralów utrzymywali Rzepkowie, oraz panie Głownia. Osiadły w Izraelu Mendel Rzepka nawet odwiedził córki Góralów w Kosowie w 1986 r. Wówczas zaproponował, że napisze oświadczenie dla Instytutu Yad Vashem celem uhonorowania rodziny Góralów medalem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, ale w końcu nigdy do tego nie doszło. Góralowie nie doczekali się więc uhonorowania medalem „Sprawiedliwi wśród narodów świata”. Dlaczego tak się stało?

Po prostu, nikt z ocalonych nie złożył stosownego oświadczenia w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie a jedyną propozycję dotyczącą tej sprawy przedstawił, jak już wspomniano, Mendel Rzepka. Żyjący jeszcze bracia Koenigowie utrzymują, że Góralowie kierowali się względami materialnymi, więc nie spełniają kryteriów Instytutu, wobec czego nie ma podstaw, by występować o ich odznaczenie, mimo że do dzisiaj sami Góralowie, jak i ich potomkowie, za uratowanie życia ze strony uratowanych nic nie otrzymali. W 2012 r. ukazała się po angielsku wielokrotnie cytowana tu książka Michaela Koeniga, z której czytelnik dowiaduje się, że autor w 2000 r. wraz z żoną Noemi i teściową Helą pojechał do Polski i nawet odwiedził Kosów, przeżywając silne emocje, kiedy przeczytał na znaku drogowym nazwę miasteczka. Pisze dalej: "Prawie nie dowierzając, uzmysłowiłem sobie, że zaraz wjadę do miasta, w którym w 1942 r. przeżyliśmy akcję pod magazynem Zylbermana, i skąd uciekliśmy, by ukryć się pod stodołą w gospodarstwie Górala."

Zdumienie polskiego czytelnika budzi fakt, iż Mike Koenig będąc w Kosowie nic nie pisze o próbach odszukania Góralów, czy choćby ich gospodarstwa, co byłoby normalną reakcją człowieka w jego sytuacji. Nie sprawiłoby mu to żadnej trudności. Trudno inaczej sobie wytłumaczyć tak dziwną postawę, niż jakimś głębokim urazem psychicznym z czasów okupacji. Gdyby Mike dotarł wówczas do kogoś z rodziny Góralów lub uzyskał od mieszkańców Kosowa informacje o ich losach, nie tworzyłby potem takich dziwnych spekulacji. Również wśród swoich ich bohaterska postawa nie została doceniona. Dotarło do wszystkich sąsiadów, w jakim byli niebezpieczeństwie przez nieroztropność Górala. Należy przypomnieć w tym miejscu, że tylko w Polsce za pomaganie Żydom groziła kara śmierci nie tylko pomagającym, ale wszystkim dookoła. Za to samo we Francji karano grzywną, a i tak o skali pomocy na naszą korzyść świadczy chociażby liczba odznaczonych przez Yad Vashem, wśród których przecież wielu brakuje, a Góralowie najlepszym przykładem.

Niebawem – jak pisze Mike w swojej książce – sowieci ich wywłaszczyli i wtedy, w oczekiwaniu na wyzwolenie rodzinnego Pruszkowa, tymczasowo osiedlili się w Sokołowie Podlaskim. Trochę dziwi, że żaden z braci Koenigsztajnów nie wspomina, czy i jak ich ojciec w tej sytuacji zamierzał wywiązać się z obiecanej Góralom „nagrody”, która – podążając tropem Koenigsztajnów – im się należała, skoro wyzwolenia doczekała cała rodzina Koenigsztajnów i jeszcze siedem innych osób. Z uzyskanych od Teresy Waligóry wyjaśnień wynika, że Góralowie nie otrzymali ani wtedy, ani później, żadnej nagrody za uratowanie im życia od Koenigsztajnów, ani od pozostałych ocaleńców, mimo, że niektórzy z nich jak np. Mendel Rzepka, czy Fejga Głownia, utrzymywali jeszcze przez kilka lat kontakt listowy ze swoimi wybawcami.

 Sam schron tkwił dalej pod stodołą, aż do tragicznego pożaru. Niedługo po „wyzwoleniu” dokonano napadu rabunkowego na gospodarstwo Góralów. "Jest prawdą, że bandyci po wojnie dwa razy napadli na gospodarstwo dziadków, które znajdowało się tuż pod lasem, licząc na duży łup... Łatwo było dokonać grabieży na wolnostojącym na uboczu gospodarstwie. Każda wojna wyzwala najgorsze instynkty w ludziach. Podczas pierwszego napadu podpalili stodołę i zobaczyli wykopany pod nią bunkier. Domyślili się, że dziadek ukrywał Żydów, więc stereotypowo pomyśleli, że dziadkowie powinni mieć kosztowności i pieniądze. Dlatego też drugi raz napadli na gospodarstwo dziadków. Ponieważ dziadkowie nie mieli żadnych kosztowności, bili ich i torturowali. Zatem to przypadek sprawił, że odkryto bunkier, inaczej nikt by się nie dowiedział o tym, że dziadkowie chronili Żydów" – tak sprawę napadów zrelacjonowała Lindzie Koenig w dniu 5 II 2013 r. Teresa Waligóra. Stanowiło to swego rodzaju ripostę na twierdzenie Koenigsztajnów, którzy dowiedziawszy się o napadach jeszcze przed wyjazdem z Polski, uznali je za działania antysemickie.







Te historie zostały  przedstawione w relacjach członków rodziny: Michaela (dawniej Michała) i Jerry' ego (dawniej Jerzego), po zmianie nazwiska – Koenigów, oraz Henryki Siniakowskiej (z domu Góral, córki Jana) i urodzonej po wojnie Teresy Waligóry (córki Czesławy z domu Góral, też córki Jana).

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura