Nie ustają ochy i achy strony rządowej i sprzyjających jej mediów nad "bohaterską, niezwykle roztropną i skuteczną" postawą największego, jak pisze pani Janina na topie, bufona i kabotyna w tym rządzie.
Jeśli przyjąć przez chwilę, że minister Sikorski, to rzeczywiście wytrawny dyplomata i negocjator, jak go określa Tusk, a cała polityka zagraniczna rządu jest przemyślana i skuteczna, a to co nam się wydaje, to tylko złudzenia, to muszą mimo wszystko wrócic pytania o Smoleńsk.
Dlaczego mimo czteroletnich starań tej polityki i tego negocjatora o odzyskanie bezpośrednich dowodów katastrofy, o zwrot polskiej własności, czyli wraku i czarnych skrzynek, mamy zupełne fiasko?
Sami Rosjanie na wstępie proponowali, że zwrócą te rzeczy, gdy zakończą śledztwo. O tym, aby je w dalszym ciągu prowadzili nic nie słychać.
Dlaczego zarówno Sikorski, jak i cały polski rząd okazał się w tej kwestii tak nieskuteczny? Czy to brak doświadczenia i przemyślanej strategii, czy wprost przeciwnie, właśnie przemyślana strategia i markowane działania?
Jeśli to drugie, to pytanie dlaczego zdradzono polskiego Prezydenta i próbuje się oszukać polski naród?
Za taką politykę Nobli raczej nie rozdają. Za takie negocjacje zarówno Sikorski, jak i Tusk mkną prościutko autostradą pod Trybunał Stanu, a i czapa w tym momencie by się przydała.
Inne tematy w dziale Polityka