Taka już mentalność Platformy Obywatelskiej i jej akolitów "bronić swojego do końca samego", często wbrew faktom, obyczajom i przyzwoitości. Niedawna obrona ministra Sikorskiego i jego ukraińskiej misji zahaczała wprost o granice śmieszności.
Nic by Platformie nie ubyło na pewno, gdyby po męsku przyznano, że sytuacja wymknęła się zwyczajnie spod kontroli, jak często bywa, a pewne słowa paść nie powinny. Pójście w zaparte, wychwalanie techniki negocjacyjnej i przebąkiwanie o pokojowym Noblu dla naszego mediatora muszą budzić co najmniej współczucie, jeśli nie zażenowanie.
Chamski atak na każdego kto kwestionował słowa Sikorskiego, znanego przecież z łatwości rzucania podobnych sformułowań musi razić. Jego słowa o "dożynanie watahy" w stosunku do konkurentów politycznych, z którymi wcześniej dodatkowo stanowił wspólnotę, nie padły przecież w jakichś dramatycznych okolicznościach. Zostały rzucone ot tak, dla rozbawienia publiki i zaskarbienia łask nowych pracodawców. Ten typ tak ma, że niczym chłoptaś paple co mu ślina na język przyniesie. I podobnie było na Majdanie. Nie jest to dobra cecha mediatora, tym bardziej ministra spraw zagranicznych.
Wczoraj nie mniej wygłupił się prominentny poseł Platformy Jacek Protasiewicz. On też ma swoje zasługi w jeździe po opozycji i konkurentach politycznych, ale w naszym kraju wszystko uchodzi bezkarnie, podobnie jak uszło bezkarnie i udało się zamieść pod dywan niedawny skandal z korupcją w tle przy wyborze nowego szefa PO na Dolnym Śląsku.
Czy i tym razem Platforma stanie na wysokości zadania i wybroni swego kolegę, czy niemieckie normy okażą się jednak za trudne do przekroczenia nawet dla takich wytrawnych szachrai? Na razie cisza i wszyscy wyczekują na stosowny SMS z góry.
Ciekaw jestem, jaką linię obrony przyjmą. Czy pójdą naszą polską naturą, czy raczej skomplikowanymi stosunkami i zaszłościami historycznymi? W stosunku do Jana Rokity, który miał podobne zdarzenie, choć był wtedy całkowicie trzeźwy, ale był już przez Tuska wyautowany z PO, nie szczędzono sobie złośliwości. Używanie mieli i politycy i media.
Czy podobnie będzie teraz? Wątpię.
Inne tematy w dziale Polityka