I to określenie można odnieść zarówno do sytuacji stwarzania pozorów właściwego rządzenia, jak i określenie zerowej wartości politycznej tych ludzi, którzy władzę obecnie sprawują.
Gdy nic się nie dzieje można by uznać, że zarządzanie jakoś im tam idzie, gdy pojawia się natomiast sytuacja kryzysowa, jak po Smoleńsku, czy obecnie na Ukrainie ukazuje się cała pustka intelektualna i niemoc władzy.
Po co nam kolejna cykliczna konferencja prasowa premiera, na której "wyraża on zaniepokojenie", "apeluje", bądź po raz kolejny zapowiada, że "będzie rozmawiał"? Kogo próbuje oszukać nas, czy może bardziej siebie, tuszując w ten sposób swoją niemoc i brak pomysłu?
Po co nam kolejny wywiad prezydenta Komorowskiego, w którym "wyraża on zaniepokojenie zagrożeniem"? Chce nas nastraszyć, czy pokazać, że czuwa? Jedno i drugie jest bez sensu.
Od polityków należy wymagać chyba, aby byli przede wszystkim skuteczni? Ta skuteczność wymaga zaś działań nie pod publikę, ale dyplomatycznych zabiegów, z reguły utajnionych, nastawionych na konkretny efekt. Aby to przeprowadzić trzeba mieć wizję i plan. Ta ciągła publiczna rozmowa ze swoim ludem utwierdza tylko, że i jednego i drugiego brak.
Niewiele lepiej w tej kwestii wyglądają na razie działania przywódców Unii Europejskiej. W obecnej napiętej sytuacji trudno to wytłumaczyć stosownym i wyważonym wyczekiwaniem. Widać tu raczej całkowity brak pomysłu i paraliż decyzyjny.
Trwonić pieniądze podatników na kolejne bezsensowne pomysły i swoje wygody potrafią dość skutecznie i z niebywałą wprost determinacją, w sytuacji kryzysowej zaś całkowita blokada.
Nie wynika to chyba wyłącznie z tego, że Europa lekkomyślnie pozwoliła sobie zarzucić putinowską smycz gazową i teraz daje się wodzić za nos w obawie o bezpieczeństwo energetyczne? To uzależnienie powinno działać przecież w obie strony, bo władza Putina bez europejskich pieniędzy też się obejść nie może.
Więc z czego ta niemoc? Czy rządzą nami sami pozerzy i miernoty polityczne? Czy w XXI wieku nie ma w Europie polityka, którego wzrok sięgałby dalej niż do przysłowiowego jutra? Może to jest sygnał, że należy coś zrobić ze sposobem selekcji i określeniem niezbędnych przymiotów ludzi pretendujących do sprawowania urzędów?
Niedługo odbędą się wybory do Europarlamentu, warto o tym pamietać.
Inne tematy w dziale Polityka