Wszystkie te wyrazy poparcia dla Ukrainy, czy omawiane sankcje dla Rosji można o kant d. potłuc. To, jak pięknie ktoś napisał na Salonie, nic innego, niż groźne machanie palcem w bucie. Może co najwyżej spowodować rozstrój żołądka, bądź zajady z powodu nagłego ataku śmiechu.
Putin bawi się z Ukrainą i Europą niczym kot z myszą. Gdyby chciał przeprowadzić zdecydowany atak dawno by to zrobił i nikt by go nie zatrzymał, a już na pewno nie te pomruki europejskich zachowawczych politykierów. Jak widać nie o to mu chodzi.
Efekt będzie zapewne taki, że wszyscy przyklasną i odetchną z ulgą, iż wziął tylko Krym, a mógł przecież przynajmniej pół Ukrainy.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt. Niektórzy lamentują, jak to w wyniku tych nieprzemyślanych zawirowań cierpi gospodarka rosyjska i rubel leci na łeb na szyje. Tylko że, w wyniku tej niepewnej sytuacji, jak zawsze drożeją surowce energetyczne.
Kto na tym skorzysta? Czy to nie było aby przesłaniem?
Widać tu także opór choćby Niemiec i Austrii w piętnowaniu Putina, bo wiadomo interesy, gaz itd. Odezwał się nawet ostatnio były kanclerz Niemiec Schroeder, a obecnie orędownik rosyjskiego potentata gazowego, aby "nie dolewać oliwy do ognia".
Amerykanie mają skuteczny bat na Putina. Nazywa się on gaz z łupek. Mają go tyle, że mogliby "zagazować"( w sensie dostarczyć do syta) całą Europę.
Ale jak to Amerykanie, aby mieć wszystko najtańsze wprowadzili pewien czas temu całkowity zakaz eksportu swojego gazu. Wiadomo nadpodaż towaru i sztucznie ograniczony rynek musiały skutkować minimalnymi cenami. Obama wie, że ma w ręku ten bodaj najskuteczniejszy bicz na Putina, pytanie czy zechce go użyć?
Rosja to kolos na glinianych nogach. Mocarstwo, które funkcjonuje dzięki wyprzedaży surowców naturalnych i to tylko dzięki temu, że Europa jest w tej kwestii wyjątkowo niefrasobliwa.Może chodzi o to, aby nakarmić niedźwiedzia nie dając mu powodów do harców. Ale skoro niedźwiedź mimo to co raz i tak podejmuje harce?
Prawdopodobnie Europie wystarczyłoby gazu z własnych łupków, ale to oczywiście za kilka lat i pod warunkiem, że zaprzestanie dziwnych praktyk w tym względzie, jakby pod dyktando rosyjskich dostawców.
Rozwiązaniem na dziś są dostawy amerykańskiego gazu, które skutecznie podstawiłyby nogę rosyjskim harcownikom i odebrały im prawo bytu.
Wuj Sam zdaje sobie z tego sprawę i próbuje straszyć Putina odbierając mu główne atuty:
"USA zmieni układ sił na mapie gazowej Europy?"
W odpowiedzi na rosyjską inwazję na Krym, Stany Zjednoczone chcą przyspieszyć eksport amerykańskiego gazu do Europy. Jak pisze dziennik "New York Times", decyzja ta ma zmniejszyć uzależnienie sojuszników USA od Kremla.
W ostatnich dniach amerykański Departament Stanu przyspieszył prace nad zniesieniem zakazu eksportu gazu naturalnego z USA. Propozycję tę wspierają republikanie, oraz amerykańskie koncerny energetyczne takie jak ExxonMobil.
"New York Times" zauważa, że choć Rosja jest w tej chwili największym eksporterem gazu , to największym producentem tego surowca są Stany Zjednoczone.Amerykanie liczą na to, że eksport gazu zmieni układ sił w Europie i podważy wpływy Władimira Putina.
http://finanse.wp.pl/kat,1033689,title,USA-zmieni-uklad-sil-na-mapie-gazowej-Europu,wid,16451973,wiadomosc.html?ticaid=112522&_ticrsn=5
Że koncerny energetyczne chcą tego rozwiązania nie dziwi, mają w tym swój odwieczny interes,pytanie na ile poważnie traktuje to amerykański prezydent i Senat, a na ile jest to tylko rodzaj doraźnego straszaka?
Gdy zakaz eksportu przestanie obowiązywać, to wiadomym jest, że automatycznie musi zdrożeć gaz także dla Amerykanów, a to zapowiada kłopoty przy najblizszych wyborach.
Amerykański prezydent musi zdecydować co dla niego osobiscie jest ważniejszym priorytetem bezpieczeństwo Europy, czy amerykańskich obywateli i jego administracji.
Jak sądzicie, co wybierze?
Inne tematy w dziale Polityka