Ostatnie bezkarne poczynania Putina, który traktuje eksportowane przez Rosję surowce energetyczne, jako element polityki i źródło nacisku na europejskich odbiorców w tym Polskę, powinny w końcu uświadomić wszystkim, że dalsze uzależnienie od jednego, tak nieobliczalnego dostawcy, nie ma sensu i grozi katastrofą w najblizszej przyszłości.
Opowieści premiera Tuska o naszym bezpieczeństwie energetycznym i przygotowaniu kraju na sytuacje kryzysowe można między bajki włożyć. Wszyscy wiemy, że nie ma dostatecznych zapasów, wydobycie krajowe jest za małe, a budowę gazoportu w Świnoujściu rządząca Platforma po prostu olała, jak wszystko co zostało zainicjowane za rządów poprzedników. Do tego należy dołożyć przespanie, czy wręcz celowy sabotaż, jeśli chodzi o zaniechania w dochodzeniu swych praw przy budowie niemiecko-rosyjskiej rury przez Bałtyk. Duże negatywne zasługi ma w tym względzie także były premier Miller ze swoim prorosyjskim rządem.
Ostatnio zdecydowany głos premiera Tuska w sprawie Ukrainy pozwala wierzyć, że przyszło w końcu opamiętanie i przypomnieć, że w tej chwili nie ma sensu powtarzać pustych frazesów o naszym bezpieczeństwie energetycznym, tylko zadbać, aby to w końcu przestały być... puste frazesy.
W tym miejscu warto przypomnieć, że:
Jeszcze w 2007 roku Ameryka miała niedobory gazu naturalnego, a George Bush rozważał import tego surowca z Rosji. Wydobyciu gazu z łupków, których Amerykanie mają bardzo dużo, diametralnie zmieniło sytuację. I choć Rosja jest w tej chwili największym eksporterem gazu na świecie, to największym producentem tego surowca są Stany Zjednoczone. Oczywiście łupki, to nie tylko gaz, ale i ropa. Z raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej wynika, że wydobycie ropy ze złóż niekonwencjonalnych doprowadzi do wstrząsu na rynku energii. Dzięki nowym technologiom USA będą wydobywać więcej surowca, niż Rosja i Arabia Saudyjska razem.
I taka zmiana nastąpiła w ciągu naprawę kilku lat. Więc dość pieprzenia o nieopłacalności, zagrożeniu dla środowiska, czy ochronie różnych żuczków cudaczków.
Mamy duże złoża własnych łupków. Jeśli Tusk chce ratować mocno nadszarpniętą reputację siedmioletnim nicnierobieniem, to ma właśnie niesamowitą okazję. Udać ślepego i głuchego na argumenty sprzedajnego Eurolandu siedzącego w kieszeni Gazpromu i forsować w sposób zdecydowany i gwałtowny eksploatacje własnych złóż. Innej mozliwości nie ma.
W przyszłości Europa sama będzie się łasic, abyśmy o niej nie zapomnieli, gdy rosyjski watażka znowu zacznie swe harce.
Inne tematy w dziale Polityka