Panu Premierowi Donaldowi Tuskowi zdarzyło się niedawno "wymsknąć" zdanie, że "być może polskie dzieci znów 1 września mogą nie iść do szkoły".
Wszyscy niepomni przyczyny zaczęli roztrząsać z jakiegoż to powodu i czy nie jest to aby bezpośrednie odniesienia do 1 września 1939 roku? Czyżby groziła nam kolejna wojna?
Przecież tak odpowiedzialny premier nie straszyłby bezpodstawnie, a wiadomo, że jako szef państwa wie więcej, niż inni. Aż ciarki przeszły Polakom po plecach, a tu i okres przedwyborczy i sytuacja polityczna niepewna.
Na szczęście wszystko się właśnie wyjaśniło.
Panu premierowi nie o wojnę jednak chodziło.
On już wiedział wtedy, że pierwszy "darmowy" za 70 milionów złotych podręcznik, który Platforma postanowiła podarować przed 1 września polskim uczniom jest kolejnym przewałem i zdaje się, że do tej daty trudno będzie coś wykombinować w zastępstwie.
Uff, dzięki panie premierze, wojny jednak nie będzie, to tylko kolejny szwindel tej zaradnej ekipy. Co za ulga.

Kluzik ma kłopot. Wkracza NIK.
Joanna Kluzik-Rostkowska ma coraz większy ból głowy przez "darmowy" podręcznik. Kilka dni temu eksperci stwierdzili, że książka jest w dużej części plagiatem innych publikacji, a teraz sprawą zajmie się Najwyższa Izba Kontroli.
Ciekawe, jak wobec tej zaistniałej sytuacji wyglądają plany tworzenia kolejnych "darmowych" podręczników, które strona rządowa radośnie kilka dni temu ogłosiła?
Inne tematy w dziale Polityka