andrzej111 andrzej111
780
BLOG

Jak SOWA Sowie, czyli skąd Marysia wiedziała, że to już?

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 1

Posługując się logiką czasoprzestrzenną można dojść do wniosku, że to Marysia pierwsza  wiedziała, że to jest już ten moment, kiedy można "premieru wygarnąć".
Ale czasem logika opiera się na podstawach, które okazują się być pozorami. Polityka, to nic innego, jak właśnie gra pozorów.
 

Pozór pierwszy, taśmy ukazały się tuż po głosowaniu w sprawie Kamińskiego, co może sugerować związek. Niektórzy twierdzą wprost, że to zemsta za sprawę Kwaśniewskich. Ja zakładam, że to ma tak przynajmniej wyglądać. Zemsta sama w sobie jest domeną maluczkich, tu chodzi o skutek.
 

Pozór drugi, czyli przyłapali, akurat tych. Jak wiemy, w "Sowie" nagrywano przynajmniej od kilku miesięcy, a dostępne taśmy są ściśle selekcjonowane i dotykają konkretnego środowiska.  To środowisko, to premier Donald Tusk i jego poplecznicy (Marek Belka też nie wziął się z Kosmosu, ani sam nominował).
 

Pozór trzeci, w Polsce zaczęły właściwie działać i spełniać swoją rolę  media. Nic bardziej mylnego. "Wprost", to nie jest medium antyrządowe, a tym bardziej związane z opozycją.  To ostatnio coraz bardziej tuba prezydencka.
 

I wszystko powoli zaczyna układać się w całość. Oczywiście cały czas mówimy o nagraniu i przecieku, a nie wspominamy o skandalicznym i przytłaczającym przesłaniu treści nagrania. Oprócz Sowy, w której dokonano nagrania istnieje inna SOWA przygarnięta przez zatroskanego prezydenta Komorowskiego, który stał się jej orędownikiem i  gwarantem. Ojcem chrzestnym tej SOWY jest nikt inny, jak generał Marek  Dukaczewski. Istnieje niewytłumaczalny powód (bo chyba nie sama znajomość języka), że osobistym tłumaczem premiera Tuska i świadkiem jego rosyjskich spotkań, także tych smoleńskich,  jest osobista partnerka generała Dukaczewskiego. Ktoś Tuskowi ją wcisnął, a on z jakiegoś niezrozumiałego powodu musiał na to przystać.

 

Od jakiegoś czasu pojawiły się plotki, że europejska kariera coraz mniej pewnego reelekcji premiera Donalda Tuska była mitem (tam mają pod dostatkiem swoich nieudaczników) i nie pozostaje mu nic innego, aby zapewnić sobie na jakiś czas bezkarność za zdradę smoleńską i całokształt, jak "iść w prezydenty". Aby to przeprowadzić Komorowski musiałby niestety ustąpić pola.
Problem w tym, że obecny strażnik żyrandola jest zadowolony ze swej roli i poczuł się na tyle samodzielny i silny "wsparciem przyjaciół", że  ani myśli.
Akcja z taśmami ma zapewne na tyle skompromitować Tuska, aby mu wybić z głowy ambicje prezydenckie już wcześniej.
I to jest chyba dlatego właściwy czas i wytłumaczenie całego zaistniałego  zdarzenia.
Wszystko inne, to raczej pozory.


Niektórzy czekają, co powie premier w poniedziałek, a ja pytam, czy ma to jakiekolwiek znaczenie?
Po żółwikach z Putinem nad ciałem Prezydenta Kaczyńskiego ograniczył się tylko do potępienia tych, którzy ujawnili zdjęcia, więc co może zrobić teraz?
Trochę dymisji, trochę zamiatania pod dywan, a i tak pozostanie z tego, jak powiedział Sienkiewicz, "ch., dupa i kamieni kupa". On po prostu nie ogarnia polityki, nie ten człowiek, nie ta głowa.


 

"Ch., dupa i kamieni kupa", jak stwierdził minister Sienkiewicz. Dwa pierwsze określenia dotyczące swojej osoby, jak widać,  rozumie, ale o co chodzi z tymi kamieniami, ani w ząb, więc może tego będzie dotyczyć poniedziałkowa konferencja?

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka