W ciągu kilku ostatnich dni, prawie dokładnie w tym samym miejscu zestrzelono dwa samoloty ukraińskie. Taki transportowy Antonow na wysokości 10 000 metrów nie różni się niczym od samolotu pasażerskiego, jaki został wczoraj zestrzelony.
Jakim cudem więc nie został zamknięty korytarz i przestrzeń lotnicza w tym obszarze?
Jestem daleki od obrony Putina, bo mam przekonanie, że on siedzi w tej sprawie obiema rękami (ani to nie są amatorzy, co strzelali, ani nie kupili broni w sklepie z zabawkami) i widzę, jak przestraszony się wije, ale samo aż narzuca się pytanie.
Czyżby komuś zależało, aby doszło do takiej tragedii?
Bo Putinowi i Rosjanom zapewne nie, oni na tej sprawie mogą tylko stracić.
Inne tematy w dziale Polityka