
W jednym przypadku kiszony ogórek udaje zakąskę, a tak naprawdę ma tylko zneutralizować ohydny odór gorzały, w drugim szwadron leśnych dziadków żywcem wyjętych z PRL ma być gwarantem prawa i przyzwoitości, a w rzeczywistości jest zasłoną dymną usprawiedliwiającą wszelkie machinacje i nadużycia.
Jedno i drugie nieodłącznie rodzi skojarzenia z Rosją i jej tradycjami. Być może taki wizerunek miały też utrwalić kontakty naszych komisantów z rosyjskimi specami od wygrywania wyborów i wyjazdy szkoleniowe, z którymi mieliśmy do czynienia?
Rodzi się pytanie, czy jesteśmy narodem kretynów? Bo taka zdaje się następuje obecnie narracja.
Nie wiem, czy powinnismy na dzień dobry się obrażać, skoro przez lata i to skutecznie wmawiano nam i utrwalano ten stereotyp, że jestesmy antysemitami, ksenofobami i homofobami, to cóż szkodzi przyjąć tą kolejną prawdę o nas, która dzisiaj płynie z mediów i opiniotwórczych czynników.
Nie zakładam, że wybory sfałszowano (poza incydentalnymi przypadkami), ale nie można wykluczyć w świetle tego co słyszymy, że je po prostu zafałszowano (to zupełnie coś innego).
Pytanie tylko, przypadkiem, czy celowo i świadomie?
Jeśli wynik PSL jest przypadkowy i wynika tylko ze sposobu wydrukowania kart wyborczych, jeśli także to jest powodem , że w niektórych obwodach ilość głosów nieważnych dochodzi do 70% wszystkich oddanych, to jak to się ma do rzeczywistego poparcia, bądź świadomego wyboru kandydatów? Jaki jest w ogóle sens takiego wybierania i co teraz z tym fantem należy zrobić?
Rodzi się jeszcze jedno zasadnicze pytanie, czy sposób przygotowania i wydrukowania kart wyborczych był zwykłą wpadką, czy przemyślaną z góry strategią nastawioną na oczekiwany efekt? Doświadczenie podpowiada, że nic w przyrodzie nie dzieje się bez przyczyny.
A efekt, jak widać jest i przerósł najśmielsze wyobrażenia i oczekiwania.
Skoro nawet PSL zaczyna podchodzić do wyników wyborów z dystansem?
Inne tematy w dziale Polityka