Każdy szanujący się facet, gdy przyjdzie mu kupić paczkę papierosów prosi raczej o te "na raka". Istnieje wszak pogląd, że odkąd zobligowano producentów do oznaczania papierosów logem sygnowanym przez Ministra Zdrowia istnieje podział na te na raka i te na impotencję.
To przypomina sytuację w polityce.
Każdy wie przecież, albo przynajmniej tak twierdzi, że demokracja, to najgorszy ze znanych ustrojów.
Ale nie każdemu było dane zetknąć się z tzw. demokracją socjalistyczną, która z powszechnie znaną demokracją nie ma zupełnie nic wpólnego i z którą mieliśmy do czynienia przez lata PRLu.
To powinno wystarczyć, aby wyleczyć wszystkich, powtarzam wszystkich Polaków, aby nie tęsknić za tamtym ustrojem i jego spadkobiercami, czy strażnikami.
Okazuje się, że tak nie jest, a głównym orędownikiem kontynuacji jest... obecny prezydent, nieprzypadkowo chyba nazywany przez niechętnych Komoruski.
Przechodzę do sedna, chodzi mi o resortową PKW, która została w jakiś niewytłumaczalny sposób narzucona tej wolnej podobno Polsce i jej furiatyczną obronę ze strony obecnego strażnika żyrandola i zwolennika zachowania status quo.
Stefan Jaworski, szef PKW, były prezes ZSL w Słupsku, po obaleniu rządu Jana Olszewskiego, jako szef Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie nadzorował śledztwa wymierzone w Jarosława Kaczyńskiego, Antoniego Macierewicza oraz w prawą stronę sceny politycznej. Później z ramienia PSL zasiadał w Trybunale Konstytucyjnym.
Wiceszef PKW Andrzej Kisielewicz, według archiwów IPN, był zarejestrowany przez służby specjalne PRL jako ich tajny współpracownik. Podobny zapis dotyczy Andrzeja Mączyńskiego, członka PKW.
Te przykłady pokazują, że w skład Państwowej Komisji Wyborczej – instytucji, która ma być całkowicie niezależna – weszli ludzie mający w przeszłości związki ze służbami specjalnymi.
Jeśli tacy ludzie decydują obecnie o demokracji i narzucają swój model rządzenia w Polsce i jeśli obecne najwyższe władze mimo tych faktów i obecnych niespotykanych gdzie indziej zjawisk przy okazji wyborów powszechnych nie widzą w tym nic zdrożnego, to może czas przestać udawać, że Polska jest już wolna, a demokracja socjalistyczna u nas się skończyła?
Wygląda na to, że mamy dalej demokrację pozorną, podobnie zresztą jak i państwo, o czym donosił niedawno w prywatnych rozmowach jeden ze znaczniejszych jego urzędników.
Inne tematy w dziale Polityka