andrzej111 andrzej111
1372
BLOG

Rozbić system, czyli pomysł Gadowskiego ma ręce i nogi, ale...

andrzej111 andrzej111 Polityka Obserwuj notkę 26

Lubię czytać teksty Witolda Gadowskiego, więc z przyjemnością przeczytałem i ten ostatni "Rozbić system".
Autor podaje w nim jedyny zdaje się skuteczny w obecnej sytuacji sposób na stanowcze i natychmiastowe zatrzymanie procesu psucia pastwa i reguł jego istnienia. Koalicja obecnie rządząca, to w rzeczywistości twór dwóch pozbawionych jakichkolwiek skrupułów i moralnych zasad chapaczy, którym nawet bezpośrednia kontynuacja tak znienawidzonej PZPR, czyli SLD, nie była w stanie dorównać.  Całkowita wcześniejsza bezkarność i poczucie sejmowej przewagi, dzięki którym udawało się zamiatać pod dywan największe przekręty i machloje spowodowały, że nawet w obliczu ostatnich jawnych skandali wyborczych podważających całkowicie fundamenty demokracji koalicja próbuje przejść nad tym do porządku dziennego próbując co najwyżej uczynić z tego problem samego PiSu.

Nie ma znaczenia, że o wyborczych przekrętach grzmi cała Polska niezależnie od poglądów politycznych.Reakcja władzy, to co najwyżej połajanki dla opozycji i rzucane coraz śmielej przestrogi, że ktokolwiek spróbuje zakwestionować obecny stan zostanie okrzyknięty "wrogiem publicznym" i poniesie zdecydowane konsekwencje. Dotyczy to także próby zamanifestowania swego niezadowolenia na ulicy. Demonstracje mogą być tylko pokojowe i przeznaczone dla strony rządowej. Najlepiej gdyby na czele każdej z nich stał, tak przyjaźnie przecież nastawiony do wszystkich, obecny prezydent
Jakże przypomina to powiedzenie z niedawnej przeszłości, że "każda ręka podniesiona na władzę będzie przez tą władzę zdecydowanie i natychmiast odrąbana.
Po co więc było zmieniać tamten sprawdzony  system, skoro metody się nie zmieniły?

Pomysł pana Witolda Gadowskiego, który proponuje, aby opozycja parlamentarna opuściła ławy sejmowe i senackie powodując paraliż  ustrojowy, wydaje się sensowny i jako jedyny w obecnej sytuacji, skuteczny.
Nawet masowe wyjście niezadowolonych na ulicę, przy prorządowym nastawieniu mediów i bezgranicznej potrzebie utrzymania się przy władzy za wszelka cenę  obecnych koalicjantów, nie przyniesie żadnych rezultatów. Spacyfikowanie zaś niezadowolenia w tej formie rozzuchwali jeszcze bardziej (choć wydaje się, że wszelkie granice zostały już przekroczone) PO i PSL. Jednocześnie pan Witold zniechęca do samego marszu.

Możliwość zerwania stabilności parlamentarnej jest zapewne znana także samej opozycji, ale znane są jej również  konsekwencje takiego kroku, czyli utrata już nabytych i pewnych przywilejów.
Z jednej strony zachęcamy więc niezadowolonych parlamentarzystów do poniesienia ofiar dla wspólnego dobra, a z drugiej rezygnując z uczestnictwa w marszu 13 XII  sami odmawiamy jakichkolwiek ofiar ze swej strony. To zwykła asekuracja i tumiwisizm. My nie pójdziemy, oni nie zrezygnują i wszystko będzie po staremu. Dalej będą nam wmawiać, że rządy obecnej koalicji i jej sposób rządzenia to jedyna alternatywa, od której nie ma odwrotu. Że kradną, oszukują i fałszują wszyscy, więc i w Polsce powinnismy dać na to przyzwolenie. Że te miliony Polaków, które wyjechały za chlebem za granicę, czy chociażby te tysiące w kraju, które w ostatnich latach targnęły się na swoje życie, nie mają żadnego związku ze sposobem rządzenia i sytuacją gospodarczą w kraju, która z niego wynika. Słyszymy przeciez codziennie w mediach, że jesteśmy obecnie zieloną wyspą szczęśliwości, więc łączenie tych faktów jest nieprzyzwoite i nieuprawnione.

Na marsz 13 XII iść trzeba i należy. Należy także oczekiwać i domagać się jasnych deklaracjiod tych, którzy na marsz wzywają, że na tym "spacerowaniu" po Warszawie się nie skończy.
My, mimo coraz bardziej jawnych gróźb ze strony władzy poświęcimy swoje bezpieczeństwo w najbliższą sobotę, ale liczymy także, że opozycja parlamentarna postawi na szali swoje przywileje. Żądajmy jasnych deklaracji. Byłby to jednocześnie swoisty test, że obecna opozycja nie chce tylko zastąpić koalicji z całym dobrodziejstwem. Jeśli nie chcieliby dziś utracić przywilejów, to dlaczego mielibyśmy wierzyć, że nie staną się nową Platformą i PSL-em po objęciu władzy i zrobią dla nas cokolwiek wtedy. Wiem, że to brzmi jak pewien szantaż, ale takim dla obydwu stron ma być. Czekam do soboty na zapowiedzi i jasne deklaracje i ze swej strony obiecuję uczestnictwo osobiste wraz z rodziną i znajomymi, którzy mają dość tego, co się obecnie w Polsce wyprawia. 
Tylko tak wspólnie będzie można coś zmienić, inaczej nie mamy prawa nawzajem od siebie niczego wymagać.
 Skoro nie stać nas nawzajem nawet na tak minimalne poświęcenie, to znaczy że zasługujemy w pełni na takie rządy i sposoby traktowania.

andrzej111
O mnie andrzej111

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (26)

Inne tematy w dziale Polityka