Czy powinnismy Kaczyńskiego kochać i ubóstwiać?
Nie musimy.
Wystarczy abyśmy dostrzegali jego ważną rolę w naszym procesie rozeznania rzeczywistości politycznej, która w zdeformowanej formie jest nam dostarczana codziennie przez niby-media.
To jest fakt niepodważalny (i nie wynika to tylko z moich przemyśleń), że jesteśmy takim fenomenem (a może tylko postsowieckim skansensem), czyli mówiąc prosto, jedynym krajem w Europie, gdzie media nie wypełniają swojej konstytucyjnej roli (pewnie wtedy Kaczyński nie byłby potrzebny) i zamiast patrzeć na ręce rządzącym, jak wszędzie, skupiają się całkowicie na śledzeniu Kaczyńskiego i jego partii, powtarzając ciągle , jaka jest beznadziejna i marginalna, co jakby zaprzecza temu całemu zainteresowaniu.
Przy okazji chciałem obalić jeszcze jeden fałszywy mit i stereotyp, mianowicie, że Kaczyńskiego i PiS popierają wyłącznie ksenofobi i antysemici. Nikt przecież nie neguje i nie podważa ciągle pojawiających się w sieci "rewelacji", że Kaczyńscy to także potomkowie polskich Żydów. Czyżby "prawdziwym Polakom", jak ironicznie nazywani są zwolennicy PiS, nie przeszkadzało takie obciążenie?
Mało tego, popierają tą partię znani potomkowie innych polskich Żydów, którzy w dodatku nie wstydzą się (w odróżnieniu od wielu innych) swoich rodowych nazwisk, jak choćby dziennikarze Bronisław Wildstein i jego syn.
Jakby jeszcze mało tego było są oni szanowani w tzw. środowiskach prawicowych.
Inne tematy w dziale Polityka