Ano dlatego choćby, że obserwując opinie o nim widzimy często, że zamiast opisywania rzeczywistości możemy dostrzec skrywane wcześniej skutecznie emocje. Mamy okazję zaobserwować człowieczeństwo i emocjonalne umocowania interlokutorów.
Zaczynamy zadawać sobie wtedy pytania, czy ten wypowiadający się osobnik jest tak sprytnie ukrywającym się wcześniej dewiantem i psychopatą, czy jest to tylko jedna z ofiar naszej chorej transformacji, uruchamiana co i raz w przypadkach nagłej potrzeby za pomocą sznurków, których końce ciągle spoczywają w rękach bezpieczniaków i agentów rodem z PRL, w dalszym ciągu zawiadujących teczkami TW i różnych przypadkowych ofiar systemu, które same nigdy się z tego uwikłania nie wyrwą?
Części z tych agentów wpływu została już zdefiniowana wcześniejszymi pseudonimami potwierdzonymi przez IPN, jak Niesiołowski, czy Olejnik, część dalej budzi zaskoczenie, jak choćby ostatnio uruchomiony przez system (choć nie po raz pierwszy) Władysław Frasyniuk, który mówi o Kaczyńskim, że to bałwan, dureń i szkodnik.
Niektórzy jak Bartoszewski nie mogli powstrzymać się już wcześniej potwierdzając, że starość nie zawsze bywa dostojna, a może być także obrzydliwa i obleśna.
Są dyżurni zadaniowcy, jak Jacek Żakowski, na których władza zawsze może liczyć, oraz nie stwarzający nawet pozorów moraliści, jak generał Koziej, ostatni szef WSI, czy główny doradca prezydenta tej wolnej ponoć Polski, były sekretarz PZPR Tomasz Nałęcz.
Do tej mocarnej grupy dołączył ostatnio nawet sam Jerzy Urban ucieleśnienie komuny w obecnej postaci i jakoś ani "wolnym mediom", ani rządzącej Polską sitwie, zupełnie to nie przeszkadza.
Inne tematy w dziale Polityka
