Próbuję przebić się z rzeczywistym przekazem, jako bezpośredni uczestnik i obserwator sobotniego marszu(choć brałem udział po raz pierwszy w podobnym zdarzeniu), ale z jakiegoś niezrozumiałego względu redakcja i właściciele Salonu 24 wolą promować na Głównej "zatroskanych o PiS" blogerów, którzy zamartwiają się nad losem tej partii znając przekaz jedynie z "wolnych " mediów.
Co ciekawe, ci blogerzy w większości byli już tu wcześniej znani, z owej "troski" sprowadzającej się do głównego hasła "Kaczor na emeryturę".
Są to, nie ukrywajmy, w większości rządowi najmici za podatkowe srebrniki, tym bardziej dziwi ta niefrasobliwość, czy wręcz naiwność , tłumaczona troską o równość i pluralizm.
Czy taki przekaz widzieliście w telewizji komercyjnej TVN, albo tej zwanej publiczną, czyli TVP, w sobotniej bezpośredniej relacji z marszu?
Jeśli nie, to czy granice wolności i obiektywizmu nie zostały po raz kolejny przekroczone, czy wręcz złamane?
To oczywiście tylko fragment rzeczywistego przekazu i kolejny przykład manipulacji mediów.
Potwierdza to tylko sens przesłania marszu, którego jednym z głównych haseł była obrona wolności i niezależności mediów w Polsce.
Obie wymienione telewizje wyczekiwały tylko z utęsknieniem jakichkolwiek ekscesów, lub zadym, aż się chce zapytać w tym momencie, komu one w takim razie służą, bo przecież nie obywatelom okłamując ich i manipulując faktami, lub wręcz je tworząc.
Ponieważ organizatorzy mądrzejsi wcześniejszymi doświadczeniami zorganizowali marsz w świetle dnia (początek godzina 13), to uniemożliwiło wszelkie prowokacje, w tym policyjne. Wyczekujący sensacji usłużni funkcjonariusze systemu, nazywający sami siebie dziennikarzami, zawiedzeni "wiejącą nudą" grali więc "niską frekwencją" dobierając do tego we właściwy sposób ujęcia.
Na tej postawie i tych fałszywych przekazach opierają się wszyscy "zatroskani o PiS" blogerzy piszący na Salonie, którzy sami co prawda nie byli i nie widzieli na własne oczy, ale opinie na podstawie doniesień telewizyjnych oczywiście mają i spieszą podzielić się nimi.
Mam moralne prawo o tym pisać, jako bezpośredni uczestnik i obserwator sobotnich wydarzeń. Dodam, że z PiS-em poza sympatią i wspólnym zatroskaniem o upadek standardów w Polsce nic mnie nie łączy.
Proszę wysłuchać w skupieniu słów jednego z nielicznych i niekwestionowanych obecnie autorytetów. Zanim zniknie i on.
Inne tematy w dziale Polityka