Polska jest źródłem gigantycznych zysków (funkcjonuje nawet pojęcie - kraj źródła) wyprowadzanych następnie za granicę. Innymi słowy, stanowimy jeden z najobfitszych wodopojów, z którego skwapliwie czerpią światowi potentaci, dojąc nasz kraj na skalę sytuującą nas w światowej czołówce.
W Europie Polska jest pod tym względem - na trzecim miejscu, za Rosją i Białorusią. Opublikowany w grudniu 2013 r. raport pozarządowej organizacji Global Financial Integrity (GFI) ukazuje rozmiar nielegalnych transferów kapitału w latach 2002-2011. Polska wedle tego zestawienia plasowała się na 18. pozycji w świecie. Łącznie wytransferowano z Polski 49,39 mld dol., co daje średnią roczną 4,939 mld dol. Z kolei o rok późniejszy raport tej samej instytucji ("Illicit Financial Flows from Developing Countries: 2003-2012"), umieszcza nas oczko wyżej - na 17. lokacie spośród 145 badanych państw. W tym drugim zestawieniu średni roczny odpływ kapitału to już 5,312 mld dol., ogółem - 53,124 mld dol. Widzimy więc, że tendencja jest wzrostowa.
Jak to wyglądało w kolejnych latach? 2002 - 1,110 mld dol.; 2003 - 1,961 mld, 2004 - 0,421 mld, 2005 - 0,787 mld, 2006 - 0 (!);... 2007 - 3,302 mld; 2008 - 12,161 mld; 2009 - 10,045 mld; 2010 - 10,462 mld, 2011 - 9,918 mld, 2012 - 4,067 mld dol.
Traktowani jesteśmy jako "kraj rozwijający się", co w tłumaczeniu z języka politycznej poprawności na normalny, oznacza usytuowanie Polski wśród rozmaitych bantustanów eksploatowanych przez wiodących graczy.
Przeglądając przytoczone powyżej dane, można również zauważyć pewną prawidłowość. Otóż, o ile przed wejściem Polski do Unii Europejskiej (1.05.2004) i za rządów Prawa i Sprawiedliwości (2005-2007) mocno podkreślających konieczność walki z patologiami, wyciekanie kapitału mieściło się w stosunkowo niewielkim przedziale, ze znamiennym rokiem 2006, kiedy nie wyprowadzono z Polski zauważalnych kwot, o tyle skokowy wzrost nastąpił w latach późniejszych, czyli - mówiąc umownie - w "epoce zielonej wyspy" Donalda Tuska. Apogeum miało miejsce w roku 2008 i w trzech kolejnych latach, zupełnie jakby ktoś chciał sobie odbić przymusową wstrzemięźliwość we wcześniejszym okresie.
http://biznes.interia.pl/news/siedzimy-w-kieszeniach-globalnych-spekulantow,2104532,7035
Inne tematy w dziale Polityka