TUSKOPACZ, CZYLI DWA W JEDNYM

Coraz bardziej uwidacznia się destrukcyjny charakter PEK. O ile wcześniej dyskretnie ukrywana kojarzyła się z nielicznymi potknięciami, to jej obecna nad-aktywność, nazywana przez złośliwców "wścieklizną macicy", jest jednym ciągiem wpadek i kompromitacji. Przykre to, ale okazuje się, że pani premier nie ma Polakom zupelnie nic do zaoferowania poza kontynuowanie wojny z PiSem.
Niczym sławny w ostatnich dniach barszcz Sosnowskiego, zwany "zemstą Stalina", PEK odnawia stare rany, parzy, jątrzy, rozognia, zasługując tym samym na adekwatne miano "zemsty Tuska". Uszczypliwości wobec Beaty Szydło, Kaczyńskiego i PiS wydają się nie mieć końca. Widać zafiksowanie na tym temacie, które nie pozwala logicznie działać i przynajmniej stwarzać pozory przyzwoitości, powagi i odpowiedzialności. Widać tu wyraźnie cel, któremu miał służyć jej wybór przez Donalda Tuska (choć sama próbuje nam wmawiać, że to Polacy ją wybrali, a nie namaścił czmychający za granicę protektor), mianowicie ułatwienie powrotu do władzy po europejskich synekurach. Zakładał zapewne, że jego ponowny wybór po tak beznadziejnym premierowaniu PEK będzie dla Polaków zbawieniem i oczywistością.
Oczywiście, pomijając coraz bardziej dostrzegalny gołym okiem deficyt przymiotów przywódczych i politycznych, sytuacja pani premier nie jest łatwą. Pomysłów ułatwiających życie rodaków i środków na nie brak, a samo składanie obietnic wobec ich setek o ile nie tysięcy złożonych wcześniej i nie realizowanych musi co najwyżej budzić uśmiech politowania. Najlepsze w tej sytuacji byłoby zaszycie się w jakąś mysią dziurę i próba przeczekania nadchodzących wypadków.
Tylko jak to zrobić, gdy nadimpulsywna pani Ewa, niczym bohaterka filmu "Szaleństwa panny Ewy" miota się od ściany do ściany i prze niczym taran na oślep w kierunku kamer telewizyjnych (oczywiście tylko tych zaprzyjaźnionych), nie zważając na powagę i konwenanse. Tylko ta, w odróżnieniu od filmowej, jest daleka od pomagania napotkanym ludziom w sprawach z pozoru beznadziejnych.
Ten kotlecik coraz bardziej brzydko pachnie, Pani Ewo.
PS.
Mało kto wcześniej zauważył, że Kopacz i Tusk są do siebie tak podobni, jak brat i siostra. Te same oczy, kształt twarzy i wieczny grymas na niej. Nawet ten wymuszony, nieszczery uśmiech.
Inne tematy w dziale Polityka