To spojrzenie ochroniarza mówi wszystko. Ja bym takiemu nie zaufał.
Toskańska willa, w której wypoczywał prezydent-elekt Andrzej Duda, należy do polskiego milionera Marka Kobiałki. Wyboru miejsca na wypoczynek dokonali członkowie zaprzyjaźnionej rodziny, z którymi państwo Dudowie pojechali na wakacje. Ostatecznej akceptacji dokonało Biuro Ochrony Rządu – informuje dziennik Super Express”.
Trzy propozycje konkretnych willi wskazali przyjaciele państwa Dudów, z którymi wspólnie spędzali wakacje. Te trzy propozycje zostały przedstawione agentom BOR. Ostateczną decyzję podjęli agenci BOR ochraniający prezydenta. Decydowały względy bezpieczeństwa. Prezydent nie wiedział kto jest właścicielem toskańskiej willi
—mówi w rozmowie z gazetą Marcin Kędryna, bliski współpracownik Andrzeja Dudy.
I teraz pytanie tytułowe: Panowie z BOR jesteście cynicznymi prowokatorami, czy tylko zwykłymi durniami?
Innej opcji nie ma. Jedno, jak i drugie powinno spowodować natychmiastowe ukaranie i dymisję osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo prezydenta elekta.
Od początku zastanawiałem się, czy wyznaczeni z BOR funkcjonariusze przez wyjątkowo nieprzychylnych prezydentowi elektowi Dudzie polityków Platformy i otoczenie prezydenta rodem ze WSI mają go chronić, czy tylko pilnować i donosić?
Ostatnio można coraz bardziej odnieść wrażenie, że niestety tylko to drugie.
Panowie z tej formacji, przydzieleni również przez Platformę, chronili już prezydenta z PiS pięć lat temu i to z wiadomym skutkiem.
Czyżby historia miała się powtórzyć, aby ktoś w końcu przejrzał na oczy?
Choć z drugiej strony BOR, jak sama nazwa mówi, to nie biuro ochrony prezydenta, tylko biuro ochrony rządu i coraz bardziej to widać, że zwłaszcza tego rządu.
Inne tematy w dziale Polityka