"Nie jesteśmy w stanie wytworzyć odpowiednich ilości energii" stwierdzili energetycy i ogłosili 20 stopień zasilania, w związku z czym zebrał się sztab kryzysowy pod przewodnictwem szefa rządu.
Nie to nie lata 70, 80, czy kolejny z filmów Barei, choć tak może się jednoznacznie kojarzyć.
To rzeczywistość dnia dzisiejszego, a kryzysowemu sztabowi przewodniczy Ewa Kopacz.
Indywidualni odbiorcy nie są zagrożeni brakiem prądu, rząd ogranicza "jedynie" dostawy energii dla przedsiębiorstw - zapewnia szefowa rządu.
Wszystko fajnie, tylko pamiętamy jakie opory napotykają ustawy o odkupowaniu energii od prywatnych wytwórców, chociażby właścicieli mikro-elektrowni fotowoltaicznych. Jaka burza nastąpiła ze strony firm energetycznych, gdy ktoś zaproponował, aby małym wytwórcom energii płacić stawki zbliżone do rynkowych, co jest normą na Zachodzie, m.in. w Niemczech. A teraz zwyczajnie nie dają rady.
Sam jestem właścicielem takiej mikroinstalacji i przekonałem się, jaka to prosta i fajna sprawa. Produkuję energię na własne potrzeby, a znaczne nadwyżki ładuję na razie za darmo do sieci, czekając ze zgłoszeniem i podpisaniem umowy do nowego roku, bo wtedy ma podobno dopiero zacząć obowiązywać stosowna ustawa. Oczywiście o ile do tego czasu znów jej nie "zmodyfikują" zapominając o obecnych kłopotach.
P.S.
"Holera" przez samo "h" w tytule z powodu nadwrażliwego filtra salonowego, który traktuje to słowo, jako niedozwolone. Gdyby komuś przyszło do głowy pisać tu o chorobie z taką nazwą, nie da rady.
Inne tematy w dziale Polityka