Jesteśmy niczym barany prowadzone przez swych pasterzy na rzeź i nic nie da bezmyślne powtarzanie, że dziś wszyscy jesteśmy Francuzami.
Sparaliżowana poprawnością Europa, niczym praworządny policjant, stoi na straconej pozycji.

Wyobraźmy sobie taką sytuację, widzimy bandę uzbrojonych przestępców, a naprzeciwko nich naprawdę uczciwego stróża prawa. Oni uzbrojeni po zęby ( w końcu ich stać) i bezwzględni, nie ograniczeni żadnymi zasadami i przepisami. On, trzęsący się ze strachu, aby nie zapomnieć po kolei zasad postępowania (w końcu jak zawsze będą go rozliczać), a więc po pierwsze głośno zawezwać do poddania, jeśli jeszcze w tym momencie nie padli ze śmiechu oddać kilka strzałów ostrzegawczych w powietrze pamiętając, aby rykoszet nie ranił przypadkowych świadków zdarzenia, dalej może już użyć broni bezpośrednio, czyli poniżej kolan, aby nie zagrozić bezpośrednio życiu, a jedynie uniemożliwić ucieczkę. Pod warunkiem, że oni w tym czasie stoją i żartują. Taka sytuacja jest możliwa, ale oczywiście bardzo mało prawdopodobna.
Podobnej skuteczności możemy oczekiwać ze strony unijnych urzędników w walce z muzułmańskim zagrożeniem. Po pierwsze są spętani polityczną poprawnością, która każe widzieć w każdym Muzułmaninie brata i w każdym Chrześcijaninie wroga tego zbratania. Po drugie na każde polityczne potknięcie czeka konkurent, który zalecenia unijne jest w stanie wypełnić gorliwiej. I w końcu po trzecie, nawet gdy się jeden taki solidny trafi, to pozostali będą i tak ciągnąć go do poziomu, który wynika z zaleceń i dyrektyw unijnych, a te są bezlitosne.
Nie ma woli politycznej i to jest problem. Dopóki tej woli nie będzie, to będziemy posługiwać się lewicową nowomową, a Islamiści będą ciągle mogli śmiać się nam w twarz. Bo to nasze prawo gwarantuje tylko wyłącznie im zwycięstwo.
Inne tematy w dziale Polityka